Inzaghi w brzydki sposób pożegnał się z dziennikarzami i kibicami na jednej z ostatnich konferencji prasowych. Zamiast posypać głowę popiołem i powiedzieć, że za szybko wziął się za trenowanie wielkiego klubu chrzani o jakichś udanych pojedynczych spotkaniach. Przypominam szanowny panie trenerze, że celem miał być awans do LM, a jest dziesiąte miejsce i nie zmieni tego ostatnia wygrana z Romą, która pozwoliła nam co najwyżej zostać w pierwszej dziesiątce... Z takim podejściem nie wróżę Inzaghiemu wielkiej kariery w roli szkoleniowca.