Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
23 października 2015, 09:45
Matri to solidny zawodnik. Nie jakiś artysta, ale rzetelny rzemieślnik. Jego atutem są warunki fizyczne, siła, cwaniactwo w polu karnym. Taka typowa europejska ??dziewiątka??.
Nie zmienia to faktu, że był jedną z licznych w ostatnich latach porażek transferowych Milanu. Odpuszczenie Teveza po to tylko, by po zakontraktowaniu Apacza przez Juve odciążyć budżet Bianconerich, wykupując od rywala niepotrzebnego gracza ? to był jeden z ??genialnych?? ruchów Gallianiego na rynku transferowym.
Matri przyszedł, nie wytrzymał presji i poszedł. Krótka, smętna i smutna historyjka.
A to, że strzeli w barwach Lazio od czasu do czasu...No strzeli czasem i ja sie cieszę, bo mam do chłopaka sympatii trochę. Ale nie jest to napastnik klasy Bakki czy nawet Luisa Adriano i dzis w Milanie byłby zapewne równie nieprzydatny jak kiedyś.
Kiedy tak myślę o Milanie to często przychodzi mi do głowy powiedzenie, że ryba psuje się od głowy. Fatalne rządy włodarzy klubu, zawirowania i niejasności w zwiazku ze zmianą/utrzymaniem kontroli nad klubem, karuzela trenerska, konflikty z byłymi trenerami/zawodnikami klubu,ogrom błędnych decyzji personalnych, chaos informacyjny, puste obietnice, krętactwa, kompromitujące ruchy w kwestii budowy nowego stadionu...Jednym zdaniem: brak profesjonalizmu.
To wszystko rzutuje negatywnie na oblicze sportowe klubu. Atmosfera wokół Milanu jest zła, a ??góra?? robi wszystko, by ją jeszcze pogorszyć. Piłkarze naszej drużyny zdają się być zainfekowani tą chorobą, tym wirusem szalejącym w czerwono ? czarnej części Mediolanu. Nie mają w sobie za grosz poczucia wartości, nie mają pewności siebie, wiary we własne umiejętności, zaufania jeden wobec drugiego. Nie ma ducha w tym ciele. To trup. Z byle przeciętniakiem wychodzą gracze Milanu jak na batalię z gigantami futbolu. Gorzej nawet, bo wobec gigantów ci mniejsi znajdują w sobie często rezerwy ambicji, zawziętości, waleczności. A Milanowi jeden cios zadany przez przeciwnika wystarczy na zasianie już nie tylko zwątpienia w szeregi zespołu, ale wręcz paniki. Milan jest jak jeż lezący wszerz autostrady. Wystraszony, oszołomiony, gotowy co i rusz zwinąć się w kulkę w iluzorycznym odruchu obronnym.
Liczyłem w tej kwestii na Mihajlovića. Facet ma charakter, ma wiele energii, ma już jakieś tam doświadczenie w pracy szkoleniowej, a Sampdoria w zeszłym sezonie naprawdę sprawiała bardzo dobre wrażenie. To była DRUŻYNA w pełnym tego słowa znaczeniu.
Liczyłem więc na Sinisę i NA RAZIE jestem srogo zawiedziony. Serbski szkoleniowiec wygląda na niebezpiecznie zagubionego.Zdaje się być oszołomiony jak bokser, który dostał kilka niespodziewanych ciosów i zaczyna wątpić w wygranie starcia. Jeszcze próbuje ustawiać gardę, jeszcze jakis kontraatak chce wyprowadzić, ale macha tylko rękami na oślep i nie może trafić.Jakby większość atutów Mihajlovića została wyssana przez niewidzialną, acz potężną pompę.Nie widzę, by zarażał swoich podopiecznych entuzjazmem, siłą charakteru, sportową złością, agresją. U niego samego już te przymioty są coraz trudniej zauważalne.taktycznie też zaczyna się miotać serbski trener, zaczyna kombinować, szukać na oślep lepszych rozwiązań. Tak jakby stracił wiarę w siebie i w swoje wcześniejsze założenia. Pachnie mi to desperacją. A zdesperowany trener to już bardzo, bardzy zły znak.Oklapł nam strasznie Sinisa, postarzał się tym klubie o kilka lat.
Nie wiem, czy ten nasz Milan to jakaś cholerna czarna dziura, która zasysa wszystko, co pozytywne i wszyscy, od trenerów poprzez zawodników a na kibicach nawet kończąc gubią się w chaosie, wątpliwościach, rezygnacji?
Żeby było jasne ? nie szukam usprawiedlwienia dla Mihajlovića. Podjął się konkretnej misji i jest odpowiedzialny za wykonanie tejże. Wbrew wszystkiemu. Jeśli nie podoła ? będzie winny. Mimo wszystko.
Ale sądzę, że z czysto pragmatycznych względów nie byłoby rozsądnym zwalniać Serba z funkcji trenera w tym sezonie (chyba, że naprawdę wywoła katastrofę większą niż ta w wykonaniu Pippo, w to nie chcę, no bardzo nie chcę wierzyć). Kolejny opłacany trener to już by był szczyt. Ale jeszcze ważniejszym problemem byłaby kwestia: kto na jego miejsce? Brocchi? Nie żartujmy sobie. Nie ma na dziś dzień sensownej alternatywy. Moim zdaniem MUSIMY dać Sinisy jeszcze wiecej czasu. Bo nie mamy innego wyjścia.
Ja tak czy owak jeszcze resztek wiary w tego serbskiego zakapiora nie zatraciłem i trzymam za niego kciuki.
Choć obawiam się, że póki na górze będzie gniło jak gnije, póki we władzach klubu (o czym piszę z uporem maniaka od lat już nawet, a nie miesięcy) nie dojdzie do gruntownych, realnych reform i radykalnych zmian ? takie komentarze jeszcze nie raz z ciężkim sercem przyjdzie mi wystukać...