Przestań Łysy pieprzyć. Gdyby nie spalony, Sampa strzeliłaby nam bramkę i przypuszczam zaś opuścilibyśmy boisko przegrani. Ten mecz był na styku i kazdy wynik był możliwy. Szczęśliwie wygraliśmy, ale nie ma co popadać w hurraoptymizm. Brocchiego rozliczę po meczach z naprawdę mocnymi rywalami, jednak czy on sam do tego momentu dotrwa? W koncu w tym sezonie z tych mocniejszych będziemy grać tylko z Romą i to na San Siro...