Po obejrzeniu spektaklu z Romą na San Siro twierdzę, że nawet jeśli Juve będzie grało od 2-giej minuty w 10-tkę i dostaniemy karnego z kapelusza to szanse na wygranie pucharu są bliskie zera. No po prostu nie widzę jak obrona Milanu będzie w stanie przez 90 minut szczelnie pilnować bramki przed Dybalą i pozostałymi napastnikami, jeszcze bardziej nie widzę jak nie istniejąca druga linia Milanu będzie miała zdominować tego potwora Pogbę i pozostałych, albo jak napad Milanu będzie przebijał się przez Chielliniego, Bonucciego, żeby potem jeszcze pokonać nieśmiertelnego Buffona... do tego jeszcze Max Allegri, który nagle stał się genialnym taktykiem wg. wszystkich komentatorów. Nie wspominam o tym jaka atmosfera panuje w Juve a jaka w Milanie, gdzie jest więcej entuzjazmu itp.
Potrzebny jest cud na miarę rozstąpienia się wód w morzu.