Karne ,to Mistrzostwo Świata.

Pierwsza połowa to piłkarskie szachy. Obie ekipy pilnowały się, nie ryzykowały bowiem stawka była duża. Jedna sytuacja Niemców (nieuznany gol Bastiana, ale zdecydowanie faulował DS). Później sytuacja bramkowa Azzurrich i strzał Sturaro obok słupka. W II połowie, nastąpiło rozluźnienie. Nadszedł czas, aby w końcu zaatakować. Trzeba uczciwie przyznać, że Niemcy mieli więcej z gry. Składne akcje, dobre tempo i przy strzale Mullera mieliśmy szczęście, Florezni wybił piłkę zmierzającą do bramki Buffona. Po kilku minutach stało się jasne, że podopieczni Loewa są bliżej awansu do półfinału. Świetna akcja kombinacyjna Hector-Gomez i Ozil daję prowadzanie Die Mannschaft. Najsłabszy na boisku Sturaro mocno mnie zawiódł. Popełnił dużo błędów w tym meczu, na tym poziomie decydują detale. Dwie minuty później Niemcy mogli podwyższyć prowadzanie, ale Buffon był czujny. Azzurri wyrównali w końcówce, dosyć przypadkowo po ręce Boatenga. To był dar od niebios, karny wykorzystany przez Bonucci'ego, ale to było wszystko co mogli zaoferować Włosi. W dogrywce obie drużyny grały na przeczekanie, (strzał Insigne) tak by dotrwać do konkursu jedenastek. W karnych szczęście sprzyjało ekpie Loewa. Jednak nie można pominąć faktu, że trzy karne wykonane przez Squadra Azzurra były katastroficzne. Zaza i Pelle przeszli samych siebie. Koszmar. W pewnym momencie prowadziliśmy przecież 2:1 i los był w naszych rękach. Pudłowali bowiem Niemcy, wszystko zależało od nas. W ostatnim karnym Buffon był blisko obrony. Zawodnicy Conte nie zostali odpowiednio przygotowani na rzuty karne. Pięć prawidłowo wykonanych jedenastek dawało awans. Reasumując, mimo wszystko Włosi odstawali minimalnie od mistrzów świata. Słabiutko zagrał przede wszystkim Sturaro, w pewnym stopniu przyczynił się do straty gola. Momentami nie czuł tego spotkania, nie czuł wagi meczu, nie zdawał sobie sprawy o co chłopak gra.. Podobnie wyglądał niemniej doświadczony Barzagli, zdecydowanie słabszy występ, w porównaniu do tego co widzieliśmy w fazie grupowej i przeciwko La Roja. Napastnicy odcięci od piłek. Zabrakło lidera w środku. Takiego na miarę Pirlo. Myślę, że De Rossi gdyby zagrał w ćwierćfinale również nie podołałby temu zadaniu. Kadra wyglądała mizernie na tle Hiszpanii, Niemiec czy Francji. Jednak Azzurri wykazali wolę walki, zaprezentowali niezwykłą dyscyplinę, a to co przygotował Conte na Hiszpanie to mistrzostwo. Taktycznie byliśmy mocni, ale ławka rezerwowych bez jakości. Zabrakło również szpicy. Pelle i Eder dali z siebie wszystko. Wystarczyło tylko na najlepszą ósemkę. W decydującym meczu, brakowało wszystkiego po trochu. Nie sposób wymienić tych elementów. Pozostaje dodać, że to nie była drużyna na finał. Przy lepszym losowaniu być może Włosi zawitaliby do czwórki. Kto wie... Uczciwie można zatem stwierdzić, że Niemcy zasłużyli na półfinał.

hah a pamiętacie karny Pirlo w towarzyskim meczu z Barceloną na Camp Nou ? Pelle chyba się na nim wzorowałxD

rozumiem ze karnego mozna nie strzelic, ale ten wykonany przez Pelle przeszedl ludzkie pojecie. ani sily, techniki, nawet w bramke nie trafil, wygladalo jakby zaryl butem w ziemie. Zaza rowniez dal popis, szkoda gadac.

Ja i tak jestem mocno zdziwiony, że Włosi tak daleko doszli biorąc pod uwagę jaki skład wystawiał Conte. W sumie to jak na początku, tak i teraz trudno wytypować kto ostatecznie zostanie mistrzem Europy.

Na tym turnieju De Sciglio grał bardzo dobrze, dla mnie jest zawodnikiem na którego warto stawiać.

Makarony do domu !!!! Piękna sobota !

Karny Pellego był jednym z najgorszych jakie widziałem. De Sciglio więcej szczęścia niż rozumu. :p

Jestem dumny z rodaków :)

Szkoda, ale trzeba przyznać, że Niemcy zasłużenie przeszli. Neuer nie zawiódł. Najbardziej żal mi Gigiego. To była dla niego ostatnia szansa na wygranie Euro, a zasłużył na to jak mało kto. Karne Zazy i Pellego pominę milczeniem, bo szkoda słów.

De Sciglio ledwo ale strzelil karnego prawie nie do obronienia.

You had one job Zaza.