Nie mam nic przeciwko, zawsze lubiłem Ambrosiniego i przykro mi było, że klub pożegnał się z nim w niezbyt elegancki sposób. Na Maldinim świat się kończy, postać Ambrosiniego również będzie dobrym nawiązaniem do lat świetności klubu.
Legendą może nie jest, ale jak pojawi się jego nazwisko, to od razu czasy Ancelottiego mi się przypominają. Nie mam nic przeciwko, aby się u nas pojawił. Nie był wielką gwiazdą, ale zawsze jakoś go lubiłem i jego twarz mi w niczym nie przeszkadza. Mentalnie na pewno jest na wysokim poziomie, więc każda taka osoba się u nas przyda. Już nie narzekajmy tyle.
Czyli stanowisko typowo reprezentacyjne. Tu się pokazać, tam klepnąć selfie z jakimś żółtym, to znowu wypad w delegacje na jakieś losowanie UEFA, czy inne wsio. Wielkim symbolem klubu nie jest, ale puchary i to co zostawił na boisku, trzeba docenić. Ze wszystkimi żył dobrze, ma Carte Blanche.
0
13 października 2016, 15:10
Dał nam finał LM w 2005 roku po horrorze z PSV :) Jakby nie patrzeć, Massimo też pisał przez długi czas historię Milanu, choć był w cieniu Maldiniego, Pirlo, Kaki, czy Szewczenki.
Wielkość Ambrosiniego polega na tym, że dzielił szatnie z Maldinim, Nestą, Gattuso czy Seedorfem. Ale to nie czyni go symbolem Milanu, ale co najwyżej pamiątką.
Ehhh.. Legendą klubu to on nie jest, ale ok 350 spotkań w czerwono czarnej koszulce rozegrał. W dużej mierze był tylko zawodnikiem rezerwowym, z tego co pamiętam, ale z nigdy się nie obrażał, zawsze był do dyspozycji trenera i jak już dostawał swoje szanse, to dawał z siebie wszystko. Nie do końca orientuję się w kompetencjach takiego menadżera, ale uważam, że rola kierownika/dyrektora drużyny to było by jedyne odpowiednie stanowisko dla tego Pana. A nawet mimo tego, wolałbym widzieć w tej roli np. Gattuso.