Nie tak to miało wyglądać...
Porażka Milanu z Napoli na San Siro
Mateo Musacchio. Wszystko wskazuje na to, że właśnie sprowadzenie tego piłkarza rozpocznie letnie zakupy w Milanie. Wzmocnienia zaczynamy od tyłów i tym razem pożytkujemy gotówkę na kogoś, o kim można powiedzieć: doświadczony. No właśnie, ale co poza tym?
Nie ukrywam, że wobec swojego kręćka na punkcie Serie A, rzadko mam czas, by oglądać uważniej mecze innych lig. Jeśli już śledzę zagraniczne zespoły i mogę się pokusić o swoje wnioski, to raczej tylko na podstawie meczów w europejskich pucharach. A to jednak trochę za mało, by zgrywać tu mądrego.
Na początek garść suchych informacji – Argentyńczyk trafił do Europy ze swojego ojczystego kraju już w 2009 roku, a więc jako 19-latek. Choć słowo „Europa” będzie tu równoznaczne z Hiszpanią i z Villarreal, bo do tej pory nie opuścił tego klubu. Najpierw zrobił swoje w rezerwach, potem dostał szansę w pierwszym zespole.
Lata 2010-2012 Musacchio spędził grając regularnie na boiskach La Liga. Kolejny sezon to prawie 40 występów, ale na zapleczu hiszpańskiej elity, gdyż Żółta Łódź Podwodna jednak zatonęła i zanotowała jednoroczną banicję. Rozgrywki 2013/2014 to ponownie ponad 30 spotkań rozegranych w Primera Division, a potem… coś pękło.
A dokładniej – najpierw mięsień. Ostatni kwartał 2014 roku Musacchio opuścił z powodu problemów z udem i był to jego pierwszy uraz w karierze. I kiedy już wrócił do składu, wiosną 2015 roku przytrafiła mu się dużo bardziej przykra kontuzja. Wybijając piłkę noga poleciała mu tak niefortunnie, że złamał kość strzałkową. Tutaj ciężko mówić o jakiejś tendencji. Gdy zobaczymy to zdarzenie, wniosek jest tylko jeden – tak wielka skala pecha mogła przytrafić się każdemu, bez względu na jakiekolwiek uwarunkowania i odporność na kontuzje.
Do gry Musacchio wrócił w grudniu w zeszłym sezonie i od razu wskoczył do wyjściowego składu Villarreal. I spędził tam trzy miesiące, po których ponownie musiał zmierzyć się z urazem uda, który wyeliminował go już praktycznie do końca rozgrywek. W tym sezonie jedyna dłuższa przerwa tego piłkarza, jaka rzuca się w oczy, to ta z początku tego roku, ale powód ponownie jest dość niezależny – złamany nadgarstek.
8 lat spędzonych w Europie, prawie 250 meczów dla zasłużonego hiszpańskiego klubu, smak drugiej ligi, europejskich pucharów, wzlotów, upadków, a od niedawna także obecność w podstawowej jedenastce kadry Argentyny, która bądź co bądź ciągle dzierży miano wicemistrza świata.
Ale jakie to wszystko ma przełożenie na rzeczywistość? - Kiedyś uznawałem go za mocno przereklamowanego, bo zdarzało mu się popełniać idiotyczne błędy, ale od jakiegoś czasu się ogarnął. Gra naprawdę przyzwoicie – mówi Mariusz Bielski, fan hiszpańskiej piłki i autor tekstów o niej m.in. na popularnym portalu weszlo.com.
W podobnym tonie wypowiada się także Sebastian Warzecha, który pisze dla magazynu Ole, poświęconemu futbolowi w Hiszpanii. Choć zauważa też pewien mankament Argentyńczyka. – Generalnie Mateo jest naprawdę niezłym obrońcą, ale problem w tym, że od kilku sezonów jest właśnie „niezły, z potencjałem na bardzo dobre granie”. Potrafi zagrać świetny mecz, potrafi zawalić coś w głupi sposób. I nigdy nie przewidzisz, co się kiedy stanie. Jest tak od kiedy pamiętam, więc się na to przygotuj – zaznacza.
Obaj moi rozmówcy są zgodni co do głównego atutu piłkarza Villarrealu. - Dobrze operuje piłką, wyprowadza ją z obrony, w tym mi się chyba podoba najbardziej – przedstawia Bielski, a wtóruje mu Warzecha: - Na pewno potrafi fajnie wyprowadzić piłkę, na pewno nieźle gra nogami, to nie jest jeden z tych obrońców, którzy wybijają na oślep.
I w tym miejscu pojawia się już poważne spostrzeżenie, skąd chęć sprowadzenia go na San Siro. Pamiętajmy, jaką piłkę od początku swej pracy w Milanie stara się wdrażać Montella. Donnarumma rzadko wybija piłkę daleko, na ogół rozgrywa ją z obrońcami, a zdecydowana większość akcji rozpoczyna się właśnie od duetu stoperów. Nie dziwię się zatem, że nasz szkoleniowiec mocno zabiegał o Musacchio rok temu i chce go sprowadzić również teraz. Wydaje się, że to odpowiedni człowiek na odpowiednie miejsce do jego wizji.
I wszystko byłoby pięknie, ale… - No i niestety tak, jest trochę szklany. Od sezonu 13/14 nigdy nie rozegrał więcej niż 30 spotkań. Teraz może mu się to uda, ale no i tak to wynik bez szału... – mówi Bielski odnosząc się do kilku poważniejszych kontuzji Argentyńczyka.
Obaj obserwatorzy hiszpańskiej piłki zauważają także inną kwestię, w której na Musacchio nie będzie można zbytnio polegać. - Nie jest zbyt wysoki, toteż nie oczekiwałbym, że będzie wygrywał dużo pojedynków główkowych. Nie wiem, czy jest to gościu, na którym starałbym się budować szkielet drużyny. Tragedii nie powinno być, ale niczego rewelacyjnego bym nie oczekiwał. Dobry obrońca, tylko i aż – kwituje Bielski.
A w podobnym tonie wypowiada się Warzecha: - Myślę, że w Milanie może się sprawdzić. Na pewno lepsze to niż jakiś ruch do Anglii, gdzie mógłby odstawać przy ich stylu grania, bo jest jednak dość chuderlawy (73-75 kilo wg różnych źródeł przy 182 cm wzrostu). Powinien nieco podnieść wam poziom, ale nie jest to całkowicie pewne. Generalnie, jak na wasze możliwości i aktualną reputację, to jest to moim zdaniem bardzo fajny transfer.
Warto przytoczyć jeszcze jedną kwestię, która według mnie będzie działała na korzyść Argentyńczyka – doświadczenie. Ma on niecałe 27 lat, a więc jak na środkowego defensora jest w takim wieku, że w żadnym wypadku nie trzeba nerwowo spoglądać w kierunku końca kariery. Przeciwnie – niewykluczone, że najlepsze dopiero przed nim. Poza tym ma na koncie 5 występów w Lidze Mistrzów i aż 30 w Lidze Europy, w której – mam nadzieję – także i my powalczymy w przyszłym roku.
Po odejściu Luiza Adriano i pomijając Keisuke Hondę, zostało już naprawdę niewielu zawodników w naszej kadrze, którzy posiadają jakiekolwiek doświadczenie związane z grą w pucharach. Tym bardziej potrzeba osób, które ten swego rodzaju przeskok mają już za sobą i będą w stanie wszystko dobrze poukładać. Wierzę, że do takich ludzi należy Musacchio.
Bo Mateo, swego czasu kapitan Villarrealu, nie jest szarą myszką. - Między innymi przez konflikt z nim odszedł z Villarrealu trener Marcelino, autor ich świetnych wyników w ostatnich latach. Ale z drugiej strony nie szukałbym tu drugiego dna. Mateo raczej nie jest jakimś konfliktowym gościem, to była wyjątkowa sytuacja – mówi Bielski.
O co poszło? Argentyńczyk miał ponoć naciskać na transfer, co było nie w smak ówczesnemu szkoleniowcowi hiszpańskiego klubu. Potem okazało się to jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej i to wcale nie poprzez problemy z Musacchio trener Marcelino musiał odejść z klubu. Więcej do poczytania na ten temat TUTAJ.
Ile będzie więc znaczył defensor z Ameryki Południowej dla Milanu, dowiemy się pewnie najwcześniej po upływie kilku miesięcy nowego sezonu. Jak widać ma swoje atuty, ale też trzeba patrzeć z powagą na kilka innych kwestii. Jeśli będą omijały go kontuzje, to wierzę, że piłkarz, który rozegrał już prawie ćwierć tysiąca meczów w Villarrealu, dobrze odnajdzie się w Milanie i zaadoptuje do systemu gry trenera Montelli.
Zaporowy duet z Alessio Romagnolim? To może wypalić. Z kolei Gabriel Paletta i Cristian Zapata swoją postawą z tego sezonu zasługują, aby zaufać im także w kolejnym. Choć o grę będą mieli już zdecydowanie trudniej, to dobra rywalizacja może jednak tylko cieszyć. A Gustavo Gomez i Rodrigo Ely? Tu się pewnie skończy wypożyczeniami.
Ale środek obrony to i tak tylko początek na tym wielkim placu budowy…
Z artykułu wynika że to jest dobry ruch odnośnie taktyki trenera.
Mam dość Panów X, albo perspektywiczny piłkarz młody albo starszy uznany.
RB Lipsk, to jest twór, który polega na tym, że zamiast kupować zawodnika za 20 mln ta cała kasa leci do akademii piłkarskiej, akademia ta ma ustawioną jedną taktykę i ogrywa młodziaków od samego początku i szkoli na poszczególne pozycje. Przez 6 lat zbierali gówniarzy z boisk amatorskich i całe dnie i noce ich szkolili i ogrywali od najniższych poziomów ligowych. My jesteśmy innym zespołem nie mamy czasu na tworzenie zespołu od najniższych klasy rozgrywkowej i poświęcić 6 lat na budowanie takiego tworu jak RB Lipsk. My jesteśmy marką, która musi grac w Europie my nie wyszkolimy całego zespołu młodziaków trafiają się brylanty takie jak Gigi i Loca, Calabria ale nie wytrenujemy 23 zawodników na raz. Mamy inne przepisy i federację. Nie możemy stworzyć Milanu 2 rezerw i zacząć od najniższej klasy rozgrywkowej - zresztą wiele klubów chce takiego rozwiązania w Serie A ale póki co nie ma i nie będzie. Mamy tylko Zespoły i primkę a nie zespoły rezerw.
Czyli cinassek i jego rozmówcy tworzą pewną charakterystykę, a Ty po stwierdzeniu "chuderlawy" już dokonałeś wizualizacji jego starć z Higuainem. Lewandowski ma 1,85 wzrostu i 79kg wagi. Więc jest niewiele wyższy i niewiele cięższy a w zastawianiu się i walce z obrońcami to światowy top. Czemu inaczej miałoby być z Musacchio?
Bo mi facet wygląda na kogoś, kto wie, że nad sobą trzeba pracować np. ze względu na wspomniane braki dotyczące wzrostu(jak na obrońcę)
https://pbs.twimg.com/media/CgmMJYoWYAAwwCY.jpg
Chociaż w sumie masz rację. Higuain z brzuszkiem może być nie do przepchnięcia.
Raz jeszcze powtórzę, dla mnie to żaden hit transferowy, ale jak chce go Montella to niech mu Fassone go sprowadzi. Mam nadzieję się pozytywnie zaskoczyć.