Chociaż się przyznał, że to był zły mecz. Najważniejsze jednak, że awansowaliśmy i gramy dalej. Widać słowa w szatni podziałały, bo w drugiej połowie graliśmy o wiele lepiej.
Dużo błędów indywidualnych, a ta nasza historia z Liverpoolem i La Coruną jest nieciekawa i niepotrzebnie ją przedłużamy...
0
Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
7 marca 2012, 15:21
Michale:
W pełni się zgadzam, chciałem właśnie w mym poprzednim komentarzu zwrócić uwagę, że problem istnieje, i ze jest złożony. To nie tak, iż jeden gol przewagi w dwumeczu oznacza zawsze to samo. To nie takie proste.
Pozdrawiam.
Maxi,
te wyniki to nie jest wyłącznie pokłosie psychiki piłkarzy czy jakiegoś mitycznego DNA Milanu.
Po prostu nasz system gry - zupełnie unikalny na skalę europejską, jeśli nie światową - ma bardzo słabe strony i każdy mocny zespół może je wykorzystać, w dowolnej chwili.
Ja nawet w apogeum ery Carletto, w latach 2003 - 05, drżałem o wynik każdego spotkania, a mieliśmy wtedy bardzo silną kadrę, znacznie silniejszą, niż dziś.
O ile Allegriemu udało się przywrócić równowagę między obroną i atakiem, to dysproporcje gra środkiem > gra skrzydłami, są nieusuwalne.
Drugą linię tworzy bowiem dwóch piłkarzy, wspomaganych przez równie centralnie ustawionych - registę i trequartistę.
W porównaniu z czasami Ancelottiego znacznie większy nacisk położono na defensywę, rezygnując z gry trzema rozgrywającymi (Pirlo, Seedorf, Rui Costa/Kaka), na rzecz solidnego, defensywnego rygla (van Bommel) i dwóch siłowych piłkarzy typu box - to - box (Nocerino, Boateng), z fałszywym trequartistą (właśnie Ghańczyk), którego zadania w kreowaniu gry przejął jeden z pół-skrzydłowych (Aquilani).
Wczoraj jednak do dyspozycji był jeden wyeksploatowany box - to - box (Antonio), równie wyeksploatowany skrzydłowy, przekształcany w klasycznego trequartistę (Urby) oraz defensywny rygiel.
Zabrakło zaś drugiego silnego pracusia, więc problemy w obronie musiały wystąpić.
Emanuelson nie udźwignął również roli kreatora gry ze środka pola, a Robson i Zlatan polegli, jako fałszywi łącznicy pomocy z atakiem, ponieważ nie mieli właściwego wsparcia w przemęczonych pół-skrzydłowych.
Porażka z Arsenalem, jak te z poprzednie (o gorszych skutkach), kryje się bezpośrednio w naszej taktyce, pozwalającej dobywać wiele goli i tyleż samo ich tracić, gdyż bardzo wiele zależy w niej od dyspozycji pojedynczych graczy.
Pozdrawiam,
MN
0
Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
7 marca 2012, 14:01
kamilus, rafal996:
Otóż się nie zgodzę, i to zdecydowanie! Jest różnica. Jeśli zespół wygrywa pierwszy mecz 2:0, a w drugim przegrywa 0:1, jest to normalne - takich sytuacji jest wiele. Jeśli zaś jakaś drużyna wygrałaby, powiedzmy, 8:0, a później przerżnęłaby 0:7 - oj nie, nie byłoby to samo. Matematycznie różnica w obu przypadkach wynosi 1 - ale sport to nie tylko matematyka. Dlaczego tak się obawialiśmy tego rewanżu? Bo mieliśmy w pamięci Deportivo i Liverpool. Gdybyśmy z Hiszpanami odpadli wtedy przy wynikach 2:1 i 0:1, a z Liverpoolem prowadzilibyśmy 1:0, a skończyłoby się 1:1 i przegranymi karnymi, byłoby to normalne. Nie mówcie mi więc, że to to samo, bo nie! Coś w głowach naszych piłkarzy jest nie tak.
Poza tym: taki wynik może zaciążyć na przyszłych wynikach Milanu. Każdy, kto przegra z nami pierwszy mecz 0:2, 0:3, 0:4, będzie miał w pamięci przykłady z La Coruni, ze Stambułu, z Londynu -- i nigdy się nie podda. Bo z Milanem można odrobić największą nawet stratę. Kto wie - gdyby nie ta niwierygodna historia, to frajerstwo z finału przeciw Liverpoolowi, które to wydarzenie jest słynne po dziś dzień, być może wczoraj chłopcy z Arsenalu nie wyszli aż tak zdeterminowani na ten mecz - i odwrotnie, być może pod naszymi nie ugięłyby się nogi po szybko straconym pierwszym golu. A tak - i oni, i (przede wszystkim) my mielismy w głowach te nasze ''wyczyny'' z przeszłości. I w przyszłości - być może niedalekiej - ten mechanizm znów może zadziałać.
nie zgodzę się. Takiego Dwumeczu nikt nie zapomni. A na pewno nie fani Milanu czy też Arsenalu. Nieraz będzie to wspominane w tv, podobnie jak Stambuł czy też Deportivo.
Nie wiem, po co tyle narzekań z Waszej strony. Dla mnie Milan mógłby przegrać i milion do zera, jeśli w pierwszym meczu strzeliłby o 1 gola więcej niż teraz AFC. Liczy się awans, nieważne w jakim stylu - zresztą za pół roku, rok, dwa, mało kto będzie pamiętał o tym 3:0 - będzie się jedynie wspominać, że przeszliśmy Arsenal w 1/8.
Kompletnie nie rozumiem najazdów na Allegriego, facet od początku sezonu ma więcej absencji niż zdolnych ludzi do gry, a mimo tego mamy lidera i jesteśmy w ćwierćfinale.
Dwumecz dziwny, na nasze szczęście drużyna Wengera była w gorszej dyspozycji 3 tygodnie temu niż my wczoraj. Bohater dwumeczu Abbiati. Kapitalnie wybronione dwa strzały pojawiającego się znikąd Van Persiego na SanSiro a wczoraj uratował nas przed kompromitacją.
Teraz co do kontuzjowanych Gattuso i Cassano to przypadki osobliwe. Merkel i Strasser okres przygotowawczy spędzili po za Milanem. Strasser kontuzja w Lecce, Merkel po starciu z rywalem w drugim czy trzecim meczu dla Milanu
O Aquiolanim też było wiadomo, że może być podatny na kontuzje, wczoraj zagrał bardzo dobre 25 minut. I chyba tyle Lopezowi odnowiła się kontuzja z Catanii.
Pato to wieczny temat. Przyczyna tych kontuzji to nie tylko MilanLab, to też pewne błędy w przygotowaniu fizycznym i też stan murawy na SanSiro tutaj najlepszym rozwiązaniem byłoby jak najszybsze przejście na sztuczną murawę
Nesta wiekowy i jak wiemy bardzo podatny na kontuzję. Zambrotta to samo choć jego rola została praktycznie zmarganilizowana. Bo były takie momenty jeszcze w tym sezonie, że Zambro nie trenował a pojawiał się dopiero w piątek i w sobotę
iedzielę grał
Nesta, Zambrotta, Antonini, Gattuso, Flamini, Prince, Seedorf, Merkel, Strasser, Cassano, Pato, Maxi Lopez, Aguilani
ci dojdą to wylecą inni, hehe to to działa w Milanie.
0
Pato7ostatnio aktywny: Więcej niż 7 lat temu, 2018-03-09
7 marca 2012, 10:38
wybaczamy, ale ktoś powinien się zastanowić nad jednym. Jak w tak wielkim klubie może być tyle kontuzji !!?? Nesta, Zambrotta, Antonini, Gattuso, Flamini, Prince, Seedorf, Merkel, Strasser, Cassano, Pato, Maxi Lopez, Aguilani dopiero wrócił !! 12 zawodników poza składem !!! Kogoś pominąłem ? To jest nie do zaakceptowania ! Niech wracają Ci zawodnicy szybko do zdrowia, bo w następnej rundzie będzie bieda i nie będzie miał kto grać. Większe zmęczenie zawodników którzy nie mogą nic odpocząć bo nie ma zmienników ... Z taką wąską kadrą to wiele nie zdziałamy w LM, bo na Serie A powinno to wystarczyć
Cała nerwówka wzięła się z prostych błędów naszych piłkarzy. Wczoraj obroną musiał dyrygować Mexes, bo Thiago miał zdecydowanie gorszy dzień, a Mesbah w ogóle nie uniósł ciężaru tego meczu. Gdybyśmy bardziej starali się zaatakować, a nie grać tylko na utrzymanie piłki to prawdopodobnie nie było by takich nerwów. Jeżeli Arsenal wczoraj by awansował to znowu zapisalibyśmy się w historii Champions League. Całe szczęście ominął nas ten niechlubny zaszczyt drużyny, która roztrwoniła tak dużą zaliczę z pierwszego meczu.
Znaczy, ze takie by chcial losowanie.
Krytykom Maxa i jego skladu przypomne, ze nasza fenomenalna lawka nie dawala mu najmniejszego pola manewru. Mogl ewentualnie postawic Urbiego za para Ibra - Binho, ale wtedy na lewej obronie musialby grac Bonera, a nasz mistrz Mesbah w pomocy. Czy by to bylo lepsze?
raptula
Co znacza twoje slowa ze teraz benfica albo Apoel/Lyon?
0
Blady19921002ostatnio aktywny: Więcej niż 9 miesięcy temu, 2024-08-18
7 marca 2012, 07:17
Wszystko, to była wina zawodników wyszli za pewni siebie, do tego jeszcze te indywidualne błędy i nerwy po pierwszej straconej bramce.
0
adi_avantiostatnio aktywny: Więcej niż miesiąc temu, 2025-04-05
7 marca 2012, 07:07
Akurat, ciężko mieć wielkie pretensje do Allergriego. To raczej takie DNA Milanu. Wcześniejsi trenerzy też nie potrafili nic na to poradzić.
Milan może wygrać z każdym i przegrać z każdym. Nie ma takiej zaliczki, której nie potrafilibyśmy roztrwonić :)
Na szczęście tym razem los był łaskawy.
A jak dla mnie to gdyby był Boateng to gra wyglądałaby inaczej. On w ważnych meczach gra naprawdę dobrze i strzela piękne bramki.
Kiedy będzie wiadomo z kim możemy zagrać?
ten mecz trzeba traktować jako nauczke i tyle, piłkarze w głowach niestety już mieli 4:0 i gdyby nie szybka bramka mecz by się zupełnie inaczej potoczył, oczywiście ja nie usprawiedliwiam piłkarzy (taki mesbah to jednak nie poziom Milanu) ale z tej porażki może przyjść jeszcze wiele dobrego :) gdyby w pierwszym meczu byłoby 0:0 to inaczej by Milan podszedł do meczu i byłoby o wiele lepiej, wenger wielkim ternerem?? buahahaha, kiedy ten cały arsenal coś zdobył ostatnio?? udało mu się dobrze zmotywować piłkarzy na ten mecz i tyle. A ten arsenal to tak juz 7 ostatnich lat, fajnie, miło, sympatycznie a trofeum żadnego :D teraz musimy wygrać z Lecce i jak zaczną wracać kontuzjowani to będzie dobrze :)
sorki za 2 post.
Ci ktorzy chca aby Allegri odszedl nie wiedza ile ten czlowiek zrobil dla druzyny...
jakbysmy zmieniali trenera co 3-4 miesace byslibysmy jak inter ... ja jestem zadowolony z Allegriego i nie wymienilbym go nawet na Jose Mourinho czy nawet Pepa Guardiole....
Jakby Max dopadl Sklad barcy to mysle by poradzilby sobie tak samo badz i lepiej od Guardioli...
tak czy ineczej cieszy awans i 1 miejsce w Serie A ;)
kto trgo nie docenia niech sie powaznie zastanowi... Max to wlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscu
Trzeba mu oddać że w szatni zadziałał, w drugiej połowie Arsenal miał właściwie jedną sytuację i to bardzo szczęśliwą po rykoszecie.
1 połowę przegrał, ale w drugiej się podniósł, a Wenger dał ciała bo przychamował chłopaków, ci się cofnęli i potem zabrakło czasu.
Teraz Benfica albo Apoel/Lyon;)
a co jakbysmy wygrali w 1 meczu 1:0 ? nie sadze zeby dalby sobie strzelic 3:0 gdyby nie wynik 1 spotkania... widac ze chlopaki zagrali na luzie bo mysleli ze maja pewne zwyciestwo po 1 meczu.... cale szczescie ze skonczylo sie tak jak sie skonczylo...
0
Brodziolostatnio aktywny: Więcej niż 7 lat temu, 2018-08-14
7 marca 2012, 00:13
Nie ma co, dobrze gada. Szkoda tylko, że wie co jest nie tak, ale naprawić tego nie umie.
Maxiu dwukrotnie strzelił sobie w stopę wystawiając pierwszy skład... Jak mógł wystawić Szarego do pierwszego składu kosztem przesunięcia Urbiego kóry wałaśnie tuż za napasnikami gra światnie... a drugi to Mesbah. nie wiem czy Antonini miał jakiś uraz czy co ale jak nie to jak mógł go nie wystawić skoro ostatnio tak dobrze grał ;/
0
karolek_846ostatnio aktywny: 3 lat temu, 2022-01-15
6 marca 2012, 23:54
Dokładnie przeprosiny przyjęte! Teraz powrót kontuzjowanych i powinno być pięknie:)