Wygrana na koniec sezonu.
AC MILAN – AC MONZA 2:0
Vincenzo Montella zmuszony okolicznościami, a może poprzez chęć zaskoczenia rywala, we wczorajszym meczu zastosował rzadko widziane w przypadku Milanu ustawienie 3-5-2. Portal MilanNews postanowił w związku z tym sprawdzić, kiedy ostatni raz drużyna zagrała takim systemem. Jak się okazało było to ponad cztery lata temu, w październiku 2012 roku. Wówczas przeciwko Maladze Massimiliano Allegri desygnował do gry Francesco Acerbiego, Daniele Bonerę i Philippe'a Mexesa. Podobny manewr zastosował ponownie kilka dni później w meczu z Palermo, z tą różnicą, że Acerbiego zastąpił Yepes.
Mimo to wielu psy na nim wieszało. Włącznie z administracją tej strony (choć jak słyszałem była to poprzednia administracja). Teraz w Juve udowadnia wartość. Pal licho tytuły bo Juve jest na nie w sumie skazane (choć konkurencja wcale słaba nie jest na podium od paru lat), ale 2 finały LM w krótkim czasie... to się w Juve dawno nie zdarzyło... W dodatku drużyna gra w tych rozgrywkach po profesorsku. I będę jej kibicował w finale (tak jak kibicowałem jej w fazie pucharowej - nigdy nie byłem wrogiem żadnej drużyny tylko dlatego, że rywalizuje z naszą a przynajmniej kiedyś bo teraz nie jesteśmy dla Juve godnym rywalem).
Według mnie to, czego bardzo brakuje w tej końcówce, to człowiek, który by tych wszystkich chłoptasiów przyparł do muru jak Gattuso i powiedział, że jak nie będą walczyć to urwie im... Jak wczoraj widziałam jak Kuco - teoretycznie największy walczak w tej drużynie - odpuszcza pogoń za zawodnikiem Atalanty przy bramce, to ręce mi opadły. Myślę, że brakuje w takim momencie Abate, odkąd doznał kontuzji, to ta drużyna coraz bardziej się rozłazi. Montolivo to nie ta charyzma, o De Sciglio nawet nie wspomnę. Tak bardzo brakuje w tej drużynie ludzi z osobowością Gattuso, Ambrosiniego, czy choćby De Jonga, którzy potrafiliby tych młodszych i tych starszych ustawić do pionu. To też jedno z gorszych zaniedbań ostatnich lat...
Trzeba jeszcze powiedzieć, że ten ostatni przyzwoity sezon za Allegriego to chyba jedyny naprawdę solidny sezon De Sciglio, który potem już nigdy tak dobrze nie grał.