Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Marco Fassone postanowił odpowiedzieć prezesowi Romy, Jamesowi Pallotcie na zarzuty dotyczącego nierozsądnego gospodarowania klubem pod egidą nowych właścicieli:
Brak pieniędzy na zakup klubu i rzekome 300 mln pożyczki: "Muszę powiedzieć, że byłem zdumiony, kiedy rano przeczytałem tę wypowiedź. Po pierwsze ze względu na styl. To dość niespotykane - przynajmniej we Włoszech - że jakiś klub - w tak bezpośredni sposób i używając podobnej terminologii - atakuje inny. Po drugie ze względu na niedokładności zawarte w tych deklaracjach. Twierdzenie, że właściciele nie mają pieniędzy na zakup klubu, jest niewłaściwe. Wszyscy wiemy, że w dzisiejszych czasach wszystkie operacje podobnego kalibru przeprowadza się z wykorzystaniem mechanizmu dźwigni finansowej. Poza tym pojawiły się zupełnie nieprawdziwe liczby. Wszyscy już wiedzą, że finansowanie funduszu Elliott, do którego nawiązuje Pallotta, wynosi 180 mln przy 740 mln wartości klubu. Powtarzam: z jednej strony przekłamania, a z drugiej co najmniej dyskusyjny styl".
Milan zapłaci konsekwencje wydawania: "Ja nie wiem, do czego się odnosi Pallotta mówiąc o konsekwencjach. Nie wiem, czy to ma być jakaś groźba? Wszyscy wiedzą, że wyemitowaliśmy obligacje na kwotę 50 mln euro, które w całości są przeznaczone na kampanię transferową. Jak na razie nie wykorzystaliśmy w całości tych środków. Istnieją wieloletnie plany, które firmują swoim nazwiskiem członkowie rady dyrektorów, ludzi tacy jak Paolo Scaroni, Marco Patuano, Roberto Cappelli, którzy dla każdego Włocha i każdego kibica mogą być synonimem gwarancji. Zaprezentowaliśmy UEFA "voluntary agreement". Wszyscy go znają, został podany do publicznej wiadomości i prezes Pallotta też może się z nim zapoznać. Jeśli więc to są groźby, to odsyłam je do nadawcy".
Płace, które przekroczą przychód: "Nie wiem, jak doszedł do wniosku, że pewnego dnia płace w Milanie mogą zrównać się z przychodem. Każdy nasz plan przewiduje, że płace nie mogą przekroczyć progu 50-60% przychodów klubu. Tak to wygląda w tym roku. My zaczęliśmy od bardzo niskiego pułapu, bo za poprzednich rządów pensje były poniżej progu konkurencyjności. Wracając jeszcze do tematu zadłużenia. W tej chwili wynosi 120 mln euro. Patrząc na wysokość przychodów, na tle Romy wyglądamy dużo lepiej. Roma ma pecha, bo jest notowana na giełdzie i jej sprawozdania są publiczne. Ja nie pozwalam sobie komentować zadłużenia Romy, ale każdy może pójść i je sprawdzić".
Szalone wydatki Milanu: "Nie martwi mnie to, że prezes Pallotta nie rozumie, jak Milan może tyle wydawać. Bardziej mnie obchodzi, gdy mówi, że klub stracił głowę. My, menedżerowie staramy się być racjonalni i chłodno kalkulować. Nie jesteśmy kibicami, każda inwestycja jest oparta na założeniu, że przyniesie zyski. Chciałbym, aby zwrócił uwagę na to, że wszyscy piłkarze, których sprowadziliśmy, należą teraz do zasobów klubu, podnoszą jego stan posiadania i wartość. Kiedy kupuje się klub - a prezes Romy z racji zawodu powinien to wiedzieć - patrzy się na zasoby, które ten klub posiada. W naszym wypadku są nimi prawie wyłącznie piłkarze. Ci, których kupiliśmy, są młodzi i perspektywiczni i liczymy, że w krótkim czasie mogą osiągnąć dobre wyniki sportowe, a w dalszym okresie przynieść także wyniki finansowe. Milan idzie naprzód. Te słowa prezesa sprawiły, że ocknąłem się szybko po męczącej podróży. Zapraszam go, aby mnie odwiedził, kiedy zechce, tutaj we Włoszech, gdzie pracuję dla Milanu po 20 godzin na dobę. Jestem do jego dyspozycji, jeśli chce podyskutować o bilansach naszych i Romy. Jeśli powinienem się czegoś nauczyć, to chętnie się nauczę, ale taka krytyka trochę mnie drażni".
Oczywiście przychów, nie zysków. ale po dwóch sezonach zadłużenie wynosiło 7 mln euro. Warto odnotować, że Juventus nie miał takiego marketingu w sezonie 2011/2012 jak ma teraz Milan. Co prawda Juve i Inter (gdzieś widziałem artykuł) mają największą rzeszę fanów w Azji. Rywalizują o ten kontynent głównie z Manchesterem United.
Tak więc moim zdaniem zadłużenie uda nam się zwalczyć w ciągu dwóch lat. Problemem jest stadion, który mimo tego, że już się zamortyzował, to jednak ciągle jest dla nas nierentowny. Potrzebujemy własnego obiektu ! Na 70 tys. by móc go średnio zapełniać w 95% rocznie.
Dane brałem z ich stron jakby co. Tak więc chyba autentyczne, zresztą kto ich tam wie xd
Większej bzdury to dawno nie czytałem :D Juventus mimo tak wysokiego obecnie poziomu, nie ma tylu kibiców w Azji, o Interze to nawet nie skomentuję.