Rozczarowanie...
Milan wciąż pozostaje niepewny zdobycia wicemistrzostwa Włoch. W niedzielnym pojedynku po kilku zwrotach akcji Rossoneri zremisowali z Genoą 3:3.
Portal MilanNews przypomina datę, która z pewnością była jedną z najważniejszych w historii klubu. Dokładnie rok temu - 5 sierpnia 2016 roku - oficjalnie ogłoszono, iż po miesiącach negocjacji z chińskim konsorcjum, jak wówczas określano grupę inwestorów, podpisano wstępną umowę sprzedaży AC Milan, choć mało kto spodziewał się takiej informacji. Rozmowy się przeciągały, Salvatore Galatioto (pełnomocnik konsorcjum) co jakiś czas odwiedzał Włochy rzekomo dopinając szczegóły tej ogromnej transakcji, Adriano Galliani negocjując kolejne transfery był zmuszony konsultować się z Nicholasem Gancikoffem, fani żyli kolejnymi domysłami włoskich mediów na temat Chińczyków, a przypominać o sobie zaczął także Bee Taechaubol. Aż nagle, choć nie z samego rana, gruchnęła wiadomość, że Chińczycy spotkali się z Silvio Berlusconim w jego willi na Sardynii, a były premier Włoch zatwierdził wstępną umowę, którą podpisał przedstawiciel Fininvestu, Danilo Pellegrino. Holding najpierw rozesłał notę prasową do mediów, by następnie o godzinie 14 wydać oficjalny komunikat rozwiewając wszelkie wątpliwości, o ile ktoś je jeszcze miał. Wówczas po raz pierwszy usłyszeliśmy o Yonghongu Li i podmiocie, który miał stać się nowym właścicielem Milanu - Sino-Europe Sports Investment Management Changxing Co. Ltd. Co prawda nie wszystkie warunki tej umowy udało się zrealizować zgodnie z pierwotnymi założeniami, zwłaszcza ten dotyczący finalizacji całej operacji do końca roku 2016, lecz ostatecznie udało się pozytywnie zakończyć negocjacje, które swój finał miały 13 kwietnia bieżącego roku.
Tak było, nie kłamię.