MILAN – BOLOGNA 3:1!
Przed derbowym starciem z Interem, z dziennikiem Corriere della Sera porozmawiał Franck Kessie. Oto niektóre wypowiedzi iworyjskiego piłkarza Milanu: "Mam nadzieję, że zdobędę bramkę. Jeśli wygramy, pójdę z Mediolanu do Milanello na piechotę [około 50 kilometrów - red.]. Musimy wygrać i zdobyć trzy punkty w jakikolwiek sposób. Niezrealizowana zapowiedź Suso sprzed roku? Okej, ale ja to zrobię. Musimy jednak wygrać. Transfer do Bergamo? Było zimno, przyszedłem w styczniu i nie miałem nawet zimowych ubrań. Chciałem od razu wracać do budynku. To były trudne miesiące. Miałem 18 lat, nie rozmawiałem po włosku. Grałem przez pół roku w Primaverze, jeszcze jako środkowy obrońca. Potem trafiłem na wypożyczenie do Ceseny i sytuacja zaczęła się poprawiać. Trener Drago postawił na mnie w pomocy i grałem zawsze. Zmęczenie? Nie, w ogóle. Ja pracuję ciężej, tym bardziej mam ochotę do cięższej pracy. Dla mnie to normalne. W Cesenie rozegrałem 35 meczów, a w zeszłym sezonie dostałem czerwoną kartkę i zatrzymałem się na 32. W tym sezonie chcę zagrać jeszcze więcej. Bergamo i Mediolan - inne światy? Atalanta gra po to, by zostać w Serie A, a Milan, by zdobyć scudetto. To jasne, że presja jest większa, ale ja niczego nie czytam, ani dzienników, ani social mediów. Myślę tylko o pracy i jest wielu kolegów na poziomie, którzy obdarzają mnie zaufaniem. Także trener. Różnice między Gasperinim i Montellą? Niezbyt wiele. Montella to wielki trener, ponieważ bierze całą presję na siebie i robi to dla dobra zespołu. Co robię w wolnym czasie? Rzadko wychodzę, prawie tylko po to, by pograć w kręgle, jestem w tym świetny! Oglądam dużo filmów, podoba mi się seria Transporter. Mieszkam sam w dzielnicy San Siro, ale w przeciągu dwóch miesięcy dołączy do mnie moja mama Natalie. Mówię jej, że będzie zimo, więc żeby się przygotowała!".
Strzeli hat tricka to go kibice te 50km na rękach zaniosą ;)