MILAN – BOLOGNA 3:1!
Giacomo Bonaventura udzielił wywiadu dziennikowi Il Corriere dello Sport, w którym wypowiedział się przede wszystkim na temat różnić między obecnym, a poprzednim trenerem Milanu oraz na temat nadchodzącej podwójnej potyczki z Lazio Rzym:
Dzień dobry, Jack. No to jak - Gattuso forever?
"Ktoś może chciałby Guardiolę albo innego uznanego trenera... Ale Gattuso, jeśli chodzi o metody pracy, nie ma się absolutnie czego wstydzić. Kolejna zmiana trenera byłaby dla nas zawodników trudnym krokiem. Gattuso zna doskonale otoczenie i zasługuje na to, by mieć do dyspozycji dodatkowo jakiegoś klasowego gracza".
Co dał Gattuso temu Milanowi?
"Inny styl pracy, charakteryzujący się wielką intensywnością, krótszymi przerwami. Poziom treningów bardzo się podniósł. Poza tym nasz trener ma silny charakter, wielką pasję, jest uczciwy, zdołał wpoić nam wszystkim wielką chęć poprawy oraz wspólnotę celów i intencji. Gattuso jest też świetny w motywowaniu tych, którzy grają mniej. Nikogo nie pozostawia na pastwę losu, zawsze stara się taką osobę odzyskać dla drużyny".
Na czym polegała zmiana, którą narzucił nowy trener?
"Najważniejsze, co podpowiedziała mu intuicja, to powrót do czwórki w obronie. W końcu mamy jasno określone ustawienie i staramy się iść z nim do przodu. Nie ma już zamieszania, sytuacja jest jasna dla wszystkich. Kiedy często zmieniają się ustawienia i trenerzy, to nie odbywa się to z pożytkiem dla nas piłkarzy. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia ze zbyt wieloma zmianami na wszystkich frontach".
A jednak Gattuso nie zdołał jeszcze rozwiązać największego problemu drużyny, czyli przedłużającego się kryzysu napastników.
"To nie jest takie proste, jak na przykład w przypadku Andre Silvy, aby od razu przystosować się i zaaklimatyzować w naszej lidze. Dynamika gry jest inna, trzeba mieć wielką zdolność przyswajania, aby szybki rozwój szedł w parze z jakością. Ja sądzę, że Kalinić i Cutrone też mogą i muszą się jeszcze rozwinąć. Wszystkie czujniki w Milanello wskazują, że obraliśmy dobry kurs".
Teraz dwa razy z rzędu, w niedzielę i w środę, na San Siro zaprezentuje się super-Lazio Simone Inzaghiego. Milan w 10 meczach na własnym stadionie strzelił 9 goli...
"Oczywiście, będą to mecze, których nie można przegrać, jeśli chce się w tym sezonie osiągnąć prawdziwy przełom. Z pewnością w fazie ofensywnej musimy postarać się bardziej, na razie spisujemy się poniżej oczekiwań. Brakuje nam przytomności umysłu i precyzji pod bramką".
A propos - ostatnia metamorfoza Jacka Bonaventury, który teraz u Gattuso gra jako półskrzydłowy na lewej stronie, to już przemiana definitywna, a przede wszystkim ta najbardziej przekonywująca?
"Ja w mojej karierze nigdy się nie oszczędzałem. Zawsze dawałem z siebie wszystko. Wiele razy zmieniałem pozycje na boisku, trenerów, przedkładałem dobro drużyny nad własne. Faktycznie - rola półskrzydłowego jest mi najbliższa. Również dlatego że pomysły taktyczne są jasno określone, nie ma już zamieszania, nie ma problemów".
Bonaventura podobnie jak w Atalancie, tak i w Milanie, strzelił znaczną liczbę goli (23 łącznie, 4 w tym sezonie), grając jednak bliżej bramki. Czy można to powtórzyć startując z dalszej odległości od pola karnego?
"Gattuso namawia nas pomocników do poszukiwania sytuacji strzeleckich. Staramy się zatem grać jak najwięcej prostopadłych piłek, próbujemy szukać swoich szans, także biorąc pod uwagę nie najlepszy moment naszych napastników".
Milan zmierzy się zatem dwa razy z wymagającym przeciwnikiem, jakim jest Lazio. W pierwszej rundzie nie udało się wygrać z ani jednym rywalem z pierwszej szóstki...
"Nie możemy myśleć o przeszłości, mamy przed sobą dwa bardzo ważne miesiące, które mogą i muszą określić nasz przyszły kierunek w lidze, Pucharze Włoch i w Lidze Europy. Bo Milan walczy i toczy boje jeszcze na trzech frontach. Stara się jeszcze podtrzymać początkowe oczekiwania, plany z zeszłego lata. Przy Gattuso widać konkretne zmiany. Trzeba wierzyć w ten Milan".
Czy Lazio zmierzy się z najlepszym możliwym Milanem?
"To na pewno będzie dla nas podwójny, bardzo ważny test. Lazio to silna drużyna, będąca w świetnej formie. Pokazała, że może walczyć o czołowe miejsca we wszystkich rozgrywkach".
Jakie cechy drużyny Inzaghiego wywołują najwięcej obaw?
"To drużyna bardzo solidna w defensywie. To zaleta, które w Serie A w dłuższym rozrachunku bardzo się opłaca. Ma także nadzwyczajny atak, który nie zależy od obecności czy braku Immobile, jak można było zauważyć w meczu z Chievo, rozbitym 5-1 w chwili, gdy rzymianie musieli obyć się bez swojego podstawowego napastnika".
Czy można jeszcze wierzyć, że Milan dobije do czołowej piątki w tabeli ligowej?
"Tak, jeśli uda nam się odnaleźć właściwą równowagę. Kolejne mecze będą trudne, ale jesteśmy na dobrej drodze, choć nie możemy myśleć zbyt często o tabeli. Według mnie mamy jeszcze szanse, aby zbliżyć się do czołówki".
Jack Bonaventura z pewnością pobił wszelkie rekordy, jeśli chodzi o adaptację i aklimatyzację w Mediolanie, po przejściu z ważnej, ale jednak występującej pod mniejszą presją drużyny, jak Atalanta. Tak dobrze nie idzie już na przykład Gagliardiniemu w Intrze, podczas gdy Kessie zdaje się dopiero teraz wracać na właściwą ścieżkę.
"Ja w przeciwieństwie do nich przybyłem do Milanu w innym wieku, byłem trochę starszy, a przede wszystkim miałem już znaczne doświadczenie w Serie A oraz prawie sto występów na koncie. To jest podstawowa różnica, której nie można lekceważyć".
Jak to jest być piłkarzem, którego interesy reprezentuje Mino Raiola, będący w nieco konfliktowych relacjach z Casa Milan?
"To ich sprawa... Za zawodnika przemawia tylko boisko, pozostałe sprawy liczą się niewiele. Dyrektorzy Milanu i Raiola wykonują swój zawód, ja wykonuję swój".
Rok temu, pod koniec stycznia, Milan Montelli stracił z powodu kontuzji Bonaventurę, który był wtedy postrzegany przez trenera jako jeden z kluczowych graczy obok Suso i Donnarummy. Potem jednak relacje z trenerem trochę się popsuły.
"Kiedy traci się ważnych graczy, odbija się to na tabeli. Z Montellą było tak, że na początku tego sezonu potrzebowałem ciężej i inaczej popracować, aby odzyskać najlepszą formę po kontuzji z zeszłego sezonu. Tymczasem po kilku tygodniach pracy wystartowała już Liga Europy, gdzie od razu grałem w pełnym wymiarze czasowym. To uniemożliwiło mi zaprezentowanie się w lidze na sto procent".
W ostatnim meczu Montelli na ławce trenerskiej Milanu (26 listopada na San Siro) Bonaventura źle zareagował na zmianę narzuconą przez trenera.
"Kiedy nie czujesz się w pełni sił, irytujesz się z powodu rzeczy, które normalnie są dla ciebie obojętne. Dochodzi do tego trochę frustracji. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się, abym schodził z boiska zdenerwowany".