Nie tak to miało wyglądać...
Porażka Milanu z Napoli na San Siro
AC Milan zdecydowanie pokonał na wyjeździe stosunkiem bramkowym 0-3 Łudogorec Razgrad w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europy. Mecz od początku nie porywał publiczności zgromadzonej na kameralnym obiekcie gospodarzy. Akcje obu zespołów kończyły się zazwyczaj na 30-40 metrze od pola karnego. Sędzia Mazic pokazał dwie żółte kartki po jednej dla każdej z drużyn. W 4 minucie upomniany został Abate, natomiast w 39 minucie Lukoki bejrzał żółty kartonik za celowe zagranie ręką. W 45 minucie rzut wolny krótko wykonywał Bonaventura, zagrał do Calhanoglu a ten z narożnika pola karnego pięknie zacentrował na główkę Cutrone, ktory przedłużył podanie w taki sposób, że piłka zatrzepotała w siatce. Niesamowitą skutecznością w ostatnich spotkaniach wykazuje się młody napastnik Milanu. Bramka do szatni dla Rossonerich zakończyła pierwszą połowę.
W drugiej połowie na samym początku gospodarze sprawiali wrażenie jakby mieli się zabrać za odrabianie strat. Już w 51 minucie mieli dobrą sytuację, a kilka minut później jeden z zawodników Łudogorca pięknie przymierzył z okolic 20 metrów, piłka trafiła w poprzeczkę i podopieczni Gattuso dostali wyraźny sygnał, że łatwo nie będzie. W 62 minucie w polu karnym faulowany był Cutrone, sędzia bez zawahania wskazał na wapno i chwilę wcześniej wprowadzony Rodriguez pewnie wykorzystał jedenastkę. Od momentu strzelenia drugiego gola przez Milan mecz się uspokoił, gospodarze nieco stracili wiarę w siebie i nie atakowali już z taką zawziętością. W doliczonym czasie Rossoneri ustalili wynik spotkania na 0-3, Kessie z prawej strony dośrodkował w pole karne, Silva przepuścił piłkę do Boriniego a ten pięknie z woleja przy słupku trafił do siatki. Milan pierwszym meczem wypracował wielką zaliczkę przed rewanżem i można śmiało stwierdzić, że jedną nogą Rossoneri są już w 1/8 finału LE.
ŁUDOGOREC (4-5-1): Renan - Sasha, Płastun, Moti, Cicinho - Dyakov, Anicet, Lukoki(81' Kovachev), Marcelinho(78' Campahnaro), Misidjan - Świerczok(46' Wanderson).
ławka: Broun, Campahnaro, Forster, Góralski, Kovachev, Terziev, Wanderson
MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Abate(60' Rodriguez), Bonucci, Romagnoli, Calabria - Kessie, Biglia, Bnaventura - Suso, Cutrone(65' A. Silva), Calhanoglu(75' Borini).
ławka: A. Donnarumma, Zapata, Musacchio, Rodriguez, Montolivo, A. Silva, Borini
Bramki: 45' Cutrone, 63' Rodriguez (RK), 90+2' Borini
Żółte kartki: 4' Abate, 39' Lukoki
Arbiter główny: Milorad Mazic
Miejsce: Ludogorets Arena (Razgrad)
** SKRÓT MECZU ***
Anonim
W defensywie wszystko wyglądało (ZNOWU!) dobrze. Odstawał niestety po raz kolejny Abate, który już na starcie dostał kartkę, której dało się uniknąć. Zgadzam się z opiniami kilku innych osób piszących wcześniej: boki obrony to na chwilę obecną Calabria – Rodriguez i tyle. Reszta tylko, kiedy trzeba dać tej dwójce odpocząć. Oczywiście dopóki Conti nie wróci do pełnej dyspozycji.
W Milanie jakby przyzwyczailiśmy się, że druga linia od lat praktycznie nie istnieje. Tym bardziej doceniam to, że w kolejnych meczach trójka grająca tu w Milanie sprawia wrażenie przede wszystkim poukładanej. Można nadal kwestionować kreatywność naszego środka pola, ale wreszcie nie jest to pełen chaos. Mam wrażenie, że to właśnie ta formacja jest takim „znakiem firmowym” sposobu trenowania Rino: mocno zadaniowo i z odpowiednim nastawieniem mentalnym. Wydaje mi się, że u Gattuso gracze przestają wykonywać zbędne elementy na boisku i to jest kluczowe.
Z przodu nieco na przeciwległych biegunach Hakan i Suso. Turek kolejny fajny występ, Hiszpanowi trzeba oddać fajnie wypuszczonego Kessiego w 91 minucie, ale słabsze Jego spotkanie. Niemniej narzekać na Suso nie zamierzam w żadnym razie – jak jest zdrowy i nie skrajnie przemęczony w obecnym Milanie musi mieć pewny plac i basta, po prostu posiada zbyt dużą jakość żeby nie grać.
Patrick zaczął od nieco niezdarnych przyjęć, ale z boiska schodził w swoim stylu – z poczuciem dobrze wykonanej roboty – i to roboty niełatwej, o czym regularnie przekonują się Jego konkurenci na „9”.
O ile ze SPAL można było odnosić się do pecha Silvy w tym, że „nawet” Borini z ławki wszedł i trafił, a On nie, o tyle tym razem Andre dostał szansę – nie trafił w piłkę – i tę samą okazję poprawił Włoch. Obaj dostali tę samą okazję i to Borini jej nie pokpił. I żeby uniknąć niejasności – tak, Andre miał trudniej i nie miałbym pretensji jakby nie strzelił gola próbując oddać normalny, soczysty strzał, ale On zamiast tego podjął złą decyzję przez, którą nie trafił w piłkę.
Portugalczyk niestety sprawia wrażenie „gwiazdorka”. W piłce (nie tej teoretycznej sprzed ekranu) gracz w takim momencie w jakim Andre się znajduje musi już rozumieć, że mu nie idzie, że to nie Jego czas. W takiej sytuacji czas przestać kombinować i zacząć szukać prostych rozwiązań. Niepotrzebne dryblingi, piętki, krzyżaki, popychanie rękoma każdego rywala do którego uda się dobiec… Po prostu nie robisz tego, kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to nie jest Twój czas. Staram się nie atakować Portugalczyka po Jego kolejnych występach, ale On wykazuje całą ogromną paletę zagrań i zachowań, które może i zwiastują umiejętności indywidualne, ale skrajnie nie pasują do tego, co robi każdy inny Milanista na boisku. Kompletnie bezmyślne faule, pokpione zagrania bo chce żeby były najpierw efektowne, a później efektywne… Nie tędy droga i jeśli nie zmieni swojego „zmanierowanego” sposobu grania to nawet większe umiejętności od Kalinića, a kto wie może i obecnego Cutrone, nic Mu nie dadzą i powinien być trzecim wyborem, rzadko podnoszącym się z ławki. Nie za brak talentu czy „skill’a”, ale za to, że nie rozumie czym jest zespół i się w zespole nie odnajduje. I tu nie chodzi o minuty, które Portugalczyk dostaje, czy nawet zerowe liczby, które „wykręca” w Serie A. Czy Milan atakuje, czy się broni, Jego zachowania po prostu nie pasują do tego, co się wokół dzieje. W moim odczuciu Andre technicznie i fizycznie ma wszystko, co powinien mieć żeby zrobić karierę na półwyspie Apenińskim i to od Niego zależy kiedy i czy w ogóle dorośnie do swojego potencjału…
PS: Niektórzy zastanawiali się, czy nie warto odpuścić Ligi Europy bo potężna konkurencja. Nikogo jeszcze nie skreślam, ale wydaje się, że już 1/16 może przesiać nieźle stawkę i odstawić kilku potencjalnych gigantów. Jak wspominałem kilka dni temu - może się tak złożyć, że wszyscy faworyci będą się wybijać nawzajem i ani się obejrzymy jak zagramy w finale ;) Forza Milan!