ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
Włoska prasa, jak co dzień w trakcie przerwy reprezentacyjnej, serwuje porcję ciekawostek na temat Milanu. Oprócz tematów poruszanych wcześniej, jak refinansowanie (Fassone pracuje nad tym w Londynie), podniesienie kapitału zakładowego (dni prawdy dla pana Li) czy Elliott (fundusz gwarancją dla Milanu), pojawiły się nowa seria interesujących informacji.
Na początek coś z gatunku "Przez pomyłkę wypuściliśmy za wcześnie artykuł przewidziany na Prima Aprilis": La Repubblica donosi, jakoby Yonghong Li próbował refinansować pożyczkę zaciągniętą u Elliotta... bitcoinami. Dokładnie tak - to nie przywidzenie. Chiński inwestor ponoć zwrócił się nawet do agencji wyspecjalizowanej w tym temacie, ale nie udało się ze względu na ograniczony czas oraz niewystarczające gwarancje, aby stworzyć system, który pod katem marketingowym analizują także Bayern i Manchester United. Więcej detali dziennik niestety nie podaje.
Informacja kolejna z gatunku "Nostalgia canaglia": Michele Criscitello, dyrektor Sportialia i TMW lansuje tezę powrotu do klubu Adriano Gallianiego, który mógłby stanąć u boku Marco Fassone. Były dyrektor Milanu, aktualnie senator z ramienia partii Silvio Berlusconiego, głośno o tym nie mówi, ale skrycie marzy o tym, by wrócić do Casa Milan w blasku chwały, gdzie z otwartymi ramionami będzie czekał na niego Paul Singer, kiedy Elliott już przejmie kontrolę nad Milanem. I wtedy właśnie przez bramę główną wkroczy on, Adriano, cały na biało...
Zbiór ciekawostek dnia zakończmy informacją z cyklu "Jak trwoga, to do... żony": wczoraj w mediach pojawiła się informacja, że Yonghonga Li od kłopotów finansowych może wybawić jego żona, która - jak się okazuje - pochodzi z jednej z najbardziej zamożnych i znanych rodzin w chińskiej prowincji Guangdong. Informację dotyczącą żony prezesa Milanu, która pojawiła się najpierw w chińskich mediach społecznościowych, przytoczył między innymi dziennik Quotidiano Sportivo.
A teraz już bardziej serio: portal CalcioFinanza zauważył, że w komunikacie Milanu z 13 marca, wzywającym akcjonariusza większościowego do podniesienia kapitału zakładowego spółki o prawie 38 mln euro, czai się furtka, która umożliwia dokonanie tego również przez "osoby trzecie, które rada dyrektorów uzna za strategiczne lub interesujące w perspektywie dążenia do osiągnięcia celów spółki". W teorii - pisze CalcioFinanza - gdyby pan Li nie dokonał samodzielnie podniesienia kapitału (na co się na razie jednak nie zanosi), może to zrobić inny podmiot przejmując około 33% udziałów w Milanie w zamian za proporcjonalną do wartości klubu kwotę (po podniesieniu kapitału zakładowego).
A dwa, cała transakcja sprzedarzy Milanu panom Li.... i pożyczek, od początku wygląda tak jakby w przeciągu 3 lat od zakupu (plan 3-letni Fassone itd.) Milan miał zmienić własciciela na docelowego. Elliot nie chce Milanu, Li jest ciagle solidnie anonimowy jak na własciciela Milanu, sprzeda Milan i wtedy odda długi a może to być już za rok.. wątpie żeby wczesniej.. ale kto wie, niepodpisywanie umowy z Gattuso może (nie musi) też o tym świadczyć, żeby nowi własciciele mieli wolną ręke na sciaganie kogo by chcieli.. tak czy siak sądze że Gattuso zostanie, pan Li na kolejny rok albo dwa też... a pierwszy poleci Gigio, a Milan wyjdzie z tego obronną reką z Reiną i powiedzmy Perinem albo kimś z tej półki.