Nie tak to miało wyglądać... Milan zremisował 3:3 z Cagliari. Bardzo słaba gra defensywy Rossonerich i szalony wynik – tak można podsumować grę podopiecznych Paulo Fonseki.
Czy to koniec marzeń Milanu o awansie do Ligi Mistrzów? W niezwykle istotnych derbach Mediolanu, rossoneri nie pokonali Interu, remisując z nim 0:0. Podział punktów zdecydowanie bardziej zadowala nerazzurrich, którzy jednak z pewnością mają czego żałować. W samej końcówce stuprocentowej okazji bramkowej nie wykorzystał Mauro Icardi, nie pogrążając tym samym ekipy trenera Gennaro Gattuso całkowicie.
Pierwsza połowa zdecydowanie nie należała do najbardziej emocjonujących z udziałem Milanu w obecnym sezonie. Rossoneri w ofensywie byli dość ospali, a inicjatywę posiadał Inter, choć nie przekładał jej na znaczną ilość okazji podbramkowych. Nerazzurri próbowali szczęścia m.in. niecelnymi strzałami z dystansu Rafinhi czy Marcelo Brozovicia. Il Diavolo najgroźniej odgryźli się w 22. minucie, kiedy to po centrze Hakana Calhanoglu z rzutu wolnego, uderzeniem głową własnego bramkarza omal nie pokonał kapitan zespołu dowodzonego przez Luciano Spallettiego, Mauro Icardi. Znakomitym refleksem wykazał się Samir Handanović.
Przed przerwą Milan starał się jeszcze zaskoczyć rywali szybką akcją zwieńczoną sprytnym zagraniem Giacomo Bonaventury do Patricka Cutrone, ale lekki strzał 20-latka obronił Słoweniec pomiędzy słupkami Interu. Przeciwnicy występujący w roli gości mieli powody do radości w 38. minucie, kiedy sam na sam z Gianluigim Donnarummą znalazł się Mauro Icardi i wykorzystał tę okazję. Sędzia Marco Di Bello początkowo uznał trafienie, ale skorygował swą decyzję po użyciu technologii VAR i wynik do przerwy pozostał bezbramkowy.
Druga połowa nie przyniosła przełamania jeśli chodzi o wielkie emocje, ale doszło do kilku okazji, w których kibicom obu drużyn serce zabiło mocniej. W 50. minucie Franck Kessie oddał strzał z kilkunastu metrów, ale mimo dogodnej pozycji próba nie okazała się celna. W odpowiedzi chwilę później nieprawdopodobną szansę zmarnował Icardi, który po podaniu Antonio Candrevy wzdłuż pola bramkowego, nie trafił do pustej bramki. W tej sytuacji i tak odgwizdany by jedna został spalony.
Oba zespoły starały się trafić do siatki dość nieśmiało. W 65. minucie Gianluigi Donnarumma świetnie poradził sobie ze strzałem Ivana Perisicia, zaś w odpowiedzi piękną przewrotką do siatki rywali trafił Patrick Cutrone, ale był na spalonym i gol nie został uznany. Nie pomogły zmiany trenera Gennaro Gattuso, który posiłkował się wprowadzeniem m.in. Nikoli Kalinicia czy Fabio Boriniego.
W samej końcówce po rozpaczliwym zgraniu futbolówki przez Suso, Chorwat znalazł się w znakomitej sytuacji, ale nie potrafił uderzyć piłki mocno głową kilka metrów przed bramką Interu. Rzutem na taśmę derby na swoją korzyść powinni byli jednak rozstrzygnąć nerazzurri. Kolejny raz jednak w nieprawdopodobny sposób piłki do pustej bramki nie udało się zapakować Icardiemu, zatem spotkanie zakończyło się bezbramkowy remisem ze wskazaniem z obrazu gry na ekipę Luciano Spallettiego.
Na osiem meczów przed końcem ligowego sezonu, Milanowi pozostaje osiem punktów straty do Interu, a tym samym do strefy premiowanej awansem do Ligi Mistrzów.
AC Milan - Inter Mediolan 0:0
AC MILAN: G. Donnarumma; Calabria, Bonucci, Romagnoli, Rodriguez - Kessie, Montolivo (68' Locatelli), Bonaventura (81' Borini) - Suso, Cutrone (68' Kalinić), Calhanoglu
INTER MEDIOLAN: Handanović - Cancelo, Skriniar, Miranda, D'Ambrosio - Gagliardini, Brozović - Candreva (77' Eder), Rafinha (71' B. Valero), Perisić - Icardi
Żółte kartki: Suso 77' - Cancelo 21', Perisić 57', Skriniar 58', Candreva 71'
Miejsce: San Siro
Sędzia główny: Marco Di Bello (Brindisi)
*** SKRÓT MECZU ***
Natomiast niestety daje znać o sobie to, o czym wiedzieliśmy już BARDZO dawno. Jesteśmy niesamowicie krótcy kadrowo. Boli to szczególnie w drugiej linii, gdzie Jack powinien mieć urlop już od jakiegoś czasu ale nie ma kogo tam wystawić. Znamienne jest to, że oprócz skrzydłowych najlepiej funkcjonują gracze, którzy mają jakąkolwiek konkurencję do grania: Donnaruma (brak) – Calabria (Abate/Borini) Romagnoli i Bonucci (Musacchio, Zapata) Rodriguez (brak) – Biglia (Montolivo) – Kessie (brak) Jack (brak) – Suso (Borini) Hakan (Borini) – Cutrone (Silva/Kalinić)
Kto się dziś nadawał do zmiany? Bonaventura, może Rodriguez… Rotacja w ataku jest jakby w standardowym pakiecie… Żeby w miarę nie stracić jakości Gattuso może zmienić Romka albo Bonucciego w trakcie meczu… Radę daje jeszcze Montolivo jak ma lepszy dzień. Koniec potencjału. Borini załata dziury kiedy trzeba. Ludzie narzekają na zmiany przeprowadzane przez trenera, podczas gdy na 95% z ławki w każdym meczu wejdą gracze z czwórki: dwóch napastników, Monto, Borini. Jeśli ktoś spoza tego schematu pojawia się na placu, to znaczy, ze Gattuso jest zmuszony do tego.
W tym kadrowym ubóstwie to nie dziwię się Rino, że desperacko próbuje odratować Kalinića… U Gattuso BARDZO rzadko napastnik gra pełne 90 minut, a jak nie ma wyniku to drużyna regularnie przechodzi ostatnio na 4-4-2. Zwykła matematyka mówi, że przy porządku panującym w drużynie, potrzebnych jest w tym celu trzech napastników.
Trochę przypomina mi się to, co pisałem czasami za poprzednich trenerów – Milan mógł mieć wtedy 8-9 bardzo dobrych graczy na placu, a rywale 11 „zaledwie” dobrych. A i tak przegrywaliśmy bo 2-3 u nas nie było nawet poprawnych… Takim zaczątkiem wracania tego trendu zaczyna być Bonaventura. Jak do tego dorzucimy chimerycznych napastników zaczyna być nieciekawie…
Milan dziś był wyraźnie słabszy niż do tego przyzwyczaił w tym roku kalendarzowym, ale stwierdzenie, ze był fatalny jest sporym nadużyciem.
Osobiście na początku meczu wydawało mi się, że jeśli zagramy konsekwentnie lewym skrzydłem to Cancelo z Hakanem nawet 30 minut na placu nie wytrzyma i wyleci z czerwienią. Calhanoglou go dwa razy nawinął, wywalczył kartkę po czym… Milan przestał grać piłki na pojedynki dla Turka. Fakt, że prawy defensor Interu dostał wsparcie i podwajali Hakana ale myślę, że dało się wyciągnąć więcej z tego.
Sporo osób jest zdania, że gdyby Icardi trafił - Inter by wygrał, gdyby nie minimalny spalony – Inter by wygrał… Pudła Argentyńczyka to błędy techniczne, spalony to mimo wszystko prawidłowa decyzja. Mało kto spekuluje natomiast, co by mogło być gdyby SŁUSZNIE z boiska wyrzucony został Candreva… Nawiązuję tylko w ten sposób, że część osób mocno chce widzieć wszystko czarnym. Rywalom prawie zaliczamy pudła i spalone gole żeby tylko podkreślić jacy jesteśmy słabi… Trochę nie tędy droga chyba. Milan zagrał gorzej ale to nadal jest ambitna drużyna z charakterem.