Wygrana na koniec sezonu.
AC MILAN – AC MONZA 2:0
Trener Gennaro Gattuso wziął udział w konferencji prasowej zorganizowanej w Milanello na dzień przed meczem ligowym z Hellasem Werona. Oto co miał do powiedzenia:
"Mecz? Tydzień temu te mury tutaj jeszcze się trzęsły. Teraz w meczu z Hellasem nie możemy powtórzyć błędów popełnionych z Benevento. Gramy o Ligę Europy, nie możemy się pomylić. Sobotni mecz to priorytet, a potem będziemy mieli cztery dni na przygotowanie się do starcia z Juventusem. Historia uczy, że z tak zwanymi mniejszymi drużynami mamy problemy. Dlatego też w sobotę musimy być skoncentrowani i musimy się maksymalnie wysilić".
"Finał? Najpierw myślimy o Hellasie, nie możemy już wybiegać myślą do kolejnego meczu. Zagrajmy dobrze w sobotę, pokażmy, że jesteśmy w formie. W ciągu tygodnia widziałem więcej błysku w zespole. Po meczu z Bologną napięcie trochę zeszło".
"Mecz z Bologną? Nie podobał mi się - powtarzam to. Mogliśmy strzelić dużo więcej, ale ważne też, że kreujemy akcje, że tworzymy sytuacje, nie zaniedbując defensywy, i potrafimy 4-5 podaniami przedostać się pod bramkę rywala. Teraz najważniejsze to dać z siebie wszystko i grać jak drużyna, a potem zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi. Nie możemy myśleć o zmęczeniu, nie jesteśmy jedyni, którym brakuje błysku na trzy kolejki przed końcem sezonu. Musimy pokazać wolę walki i siłę mentalną. Ja nie zapominam, skąd zaczynaliśmy i w jakim byliśmy stanie. Teraz musimy znać własną siłę i wiedzieć, do jakich celów zmierzamy".
"Ten tydzień? Bardzo to przeżywam, jak zwykle po swojemu. Koncentruję się na tym, aby dobrze zakończyć sezon. Staram się nie słuchać plotek, ale skupić się na pracy z zespołem. Słyszę, że dużo się mówi o mercato, napastnikach, i tak dalej, ale my mamy jeden cel - zakończyć pozytywnie sezon, dokonać czegoś ważnego. A potem się zobaczy".
"Błędy? Czego nie powtórzyć z Hellasem? Z Sassuolo zagraliśmy dobrze, ale zdecydowały epizody. Nie możemy powtórzyć meczu z Benevento. Trzeba pokazać zgranie i nie pozostawiać rywalowi wolnej przestrzeni. W pierwszym meczu dobili nas, bo mieli za dużo miejsca. Pamiętajmy o tym, jak się wtedy czuliśmy i postarajmy się o rewanż. Historia uczy, że zawsze się męczyliśmy z Weroną i nie zapominajmy o kompromitacji z pierwszego meczu".
"Terminarz? Teraz myślimy tylko o Hellasie. Ale to prawda, że jeśli zdobędziemy Puchar Włoch, scenariusze w tabeli mogą się zmienić... Skupmy się jednak na Weronie, a potem zobaczymy".
"VAR w Europie? Ja mogę powiedzieć, jako człowiek sportu, że VAR pozwala uniknąć nieporozumień i działa dobrze. Nie rozumiem, dlaczego UEFA sama sobie szkodzi. Gra toczy się o wielką stawkę i wielkie pieniądze. To coś, co działa. Dlaczego nie wykorzystać tego w pucharach? Chciałbym powiedzieć wiele na ten temat, ale to nie do mnie należy ocena. Jestem trenerem Milanu i muszę myślę o czym innym. Ale powtarzam - dzięki VAR można w mig ocenić sytuację. Nie rozumiem też, czym zajmują się sędziowie bramkowi. Stamtąd nic nie widać, to jest martwe pole. Jak ktoś może zobaczyć zagranie ręką z tego miejsca, jeśli gracz stoi tyłem do bramki? Czemu zatrudniać dodatkowych ludzi, kiedy wystarczy ekran?".
"Bonaventura? Co miałbym powiedzieć? To wy piszecie, że chcą go ten i tamten. Ale zawodnik ma kontrakt z Milanem. Kiedy gra się 50 meczów w sezonie, to normalne, że są wzloty i upadki. Jack nigdy nie powiedział, że chce odejść z klubu, a klub nigdy mi nie oznajmił, że gracz jest na liście transferowej. Przeciwnie - z tego co wiem, to rozmawiają o przedłużeniu kontraktu. Ja zawsze na niego stawiałem, bo wiem, na co go stać. Mamy do niego ogromne zaufanie".
"Przygotowanie mentalne? Mam nadzieję, że udało mi się przygotować odpowiednio zespół. Wiele razy myślałem, że przekazałem to, co chciałem, a potem przegrywaliśmy. Z Benevento też coś poszło nie tak. Potem analizuję te występy i robię rachunek sumienia, bo kiedy przegrywamy, to odpowiedzialność spoczywa raczej na mnie, niż na drużynie. W ostatnim czasie zastanawiałem się często, czy można było zrobić więcej, czy mogę zrobić coś, żeby gracze jeszcze lepiej pracowali. Razem ze sztabem cały czas o tym myślimy, zastanawiamy się, czy coś zmienić. W ostatnich miesiącach dokonywaliśmy różnych modyfikacji, kiedy drużyna miała trudności".
"Słowa do drużyny? Zacząłem od razu po meczu z Bologną - rewanż za poprzedni mecz, pamieć, o tym jak nas skarcili, to palące uczucie w żołądku, które przeżywaliśmy po porażce 0-3. Musimy wyczuć czające się niebezpieczeństwo i pamiętać, że zawsze się z nimi męczyliśmy. W ostatnich dniach widziałem wielką intensywność na treningu. Być może praca popołudniami pomogła chłopakom odzyskać trochę błysku".
"Romagnoli? Pracował regularnie z kolegami, może zagrać, ale zobaczymy".
"Samopoczucie drużyny? Wygrana pomogła, są spokojniejsi i widać więcej świeżości w grze oraz bystrości umysłu".
"Mercato? Zawsze powtarzałem - i nie jest to żadna tajemnica - że, aby podnieść poziom tej drużyny, potrzeba trzech-czterech graczy. Jesteśmy młodzi. Aby podnieść poprzeczkę, trzeba odpowiedniego podejścia i mentalności - ludzi, którzy są przyzwyczajeni do gry na pewnym poziomie. Możliwe, że szukamy doświadczonych graczy, ale to nie wystarczy. Ja szukam liderów i ludzi, którzy potrafią grać w piłkę".
"Zaangażowanie zespołu? Nigdy nie powiedziałem, że go brakuje. Jeśli porównujemy Calhanoglu i Boriniego, to normalne, że są to gracze o innej charakterystyce. Nigdy nie wskazałem na nikogo palcem, jeśli chodzi o brak zaangażowania. Jednak to interpretacja robi różnicę. My musimy grać tak, jak sobie zaplanowaliśmy w ciągu tygodnie, a nie tak, że ktoś potem robić coś po swojemu. Nie mogę jednak nikomu zarzucić braku zaangażowania. A zależy mi też na tym, aby podziękować kibicom, którzy po mecz z Benevento bardzo tłumnie przybyli do Bolonii. W Milanie nie trzeba nikogo długo namawiać, jest wielka chęć powrotu na szczyt i wystarczy niewiele, aby skłonić ludzi do przyjścia i aby zobaczyć ich radość, że wspierają te barwy. To do mnie i do moich graczy należy podtrzymywanie tego uczucia. Jeszcze raz dziękuję, że byli z nami w Bolonii - ponad 5 tysięcy ludzi i to po porażce z Benevento".
"Mastour? Ostatnimi czasy często z nim rozmawiałem. Nawet trochę mu groziłem przez to, że jest bardziej znany z powodu swoich filmików, niż z występów na boisku. Teraz chyba już ich nie wrzuca, zagroziłem mu, że pozbawię go zębów [śmiech]. W ostatnich miesiącach poprawił się na treningach i zdecydowaliśmy nawet, że zagra w Primaverze. Ma 20 lat i musi wyciągnąć wnioski ze swoich błędów. Ma umiejętności, ale musi wrócić do rytmu meczowego. Widać, że brakuje mu ogrania. Pewną poprawę jednak zauważyłem".
"Gomez? Gustavo miał opuścić klub, ale nie było ku temu warunków. Z nim też często rozmawiam, trenuje z nami cały czas. Na tej pozycji mam jednak graczy, którzy dają mi więcej pewności. W każdym razie nasze relacje z Gustavo są bardzo dobre. Często przychodzi do mnie do biura, rozmawiamy czasami o piłce południowoamerykańskiej. Teraz jednak mam innych graczy przed nim, na których stawiam".
"Forma Biglii? Oby mieć jak najwięcej takich ludzi jak Lucas. W piłce nożnej są zdolni gracz i ci mniej zdolni, a poza tym są sportowcy, profesjonaliści i mistrzowie, którzy wiedzą, jak się odnaleźć na tym świecie. Lucas to szalony człowiek - chce pracować przez cały czas i zawsze być z drużyną. To właśnie podejście, którego oczekują. To dla mnie kluczowe i tego wymagam od wszystkich innych. Niech to będzie sygnał dla wszystkich. Uśmiecham się, widząc go, jak chodzi jeszcze trochę pokrzywiony, ale za wszelką cenę chce grać z nami. Ale mówiąc serio, to jeszcze mu trochę brakuje, by wrócić do zdrowia. A korzystając z okazji, chcę coś powiedzieć na jego temat, bo dosyć się nasłuchałem - to bardzo silny gracz, ma wielką siłę mentalną i nie przez przypadek jest podstawowym graczem reprezentacji Argentyny".
"Kalinic? Ja codziennie rozmawiam ze wszystkimi i mam doskonałe relacje z każdym. Z wszystkimi się dogaduję, ale w niektórych chwilach trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność i pamiętać, jakie barwy reprezentujemy oraz to, że zwycięstwo i porażka to nie jest to samo. Kiedy się przegrywa, porażka powinna boleć. Po mojej decyzji odsunięcia od składu, z Nikolą wszystko potem szło dobrze. Zawsze trenuje z wielkim profesjonalizmem, czasami zostaje też po treningach, aby postrzelać i jestem zadowolony z tego, jak się zachowuje. Brakuje nam bramek naszych napastników - to prawda - więc stwórzmy im szansę, aby mogli je zdobyć".
"Co będzie, jeśli Milan znów się skompromituje? Nic, miejmy nadzieję, że to się nie wydarzy. Zrobimy wszystko, aby do tego nie doszło. Jeśli się zdarzy, to będziemy się musieli z tym zmierzyć, wziąć na siebie odpowiedzialność i pracować jeszcze mocniej. W piłce nożnej kompromitacja czai się tuż za rogiem. Trzeba się skoncentrować i pracować nad mentalnością. Ale w drużynie nic się nie wydarzyło. Myślicie, że co takiego się stało? No wyjaśnijcie mi. Nie rozumiem tego pytania. Ja jestem najbardziej pokornym człowiekiem na świecie i nie zamierzam zgrywać bohatera, ale to pytanie sprawia wrażenie, jakby w czasie mojej kadencji nic się w zespole nie zmieniło. O Calhanoglu pisaliście, że to miernota, a teraz patrzcie. Biglia też był dla was pomyłką, a teraz patrzcie. Wszyscy zmasakrowaliście ten zespół. Nie zapominajmy, jaką drogę musieliśmy przejść, żeby dojść aż tutaj. Ile meczów przegrałem? Cztery, pięć, sześć? Ja lubię promować graczy, obserwować jak się rozwijają z tygodnia na tydzień. Możemy dyskutować o wszystkim, także o tym, że brakuje nam napastnika, który strzeliłby 20 goli, bo ja też o tym wiem, ale weźmy pod uwagę, że może popełniliśmy błędy. Ja sam również. To kwestia priorytetów, ja zawsze biorę na siebie odpowiedzialność i robię rachunek sumienia. Nie wybraliśmy złych napastników. Kalinić zawsze strzelał gole, Andre Silva - jeśli będziemy chcieli, to w godzinę znajdziemy mu nowy klub, Cutrone jest bardzo młody, ma wielką chęć i pasję, choć jest jeszcze trochę nieokrzesany, ale nie zapominajmy, że rok temu jeszcze biegał w Primaverze. To nie tylko ich wina, że nie strzelają goli, ale także tych, którzy powinni im podawać, tych, którzy przygotowują schematy rozegrania, tych, którzy kierują ich pracą. Ile goli ma Patrick? No to zaczniemy odprawiać modły, żeby osiągnął dwucyfrową liczbę goli na koniec sezonu [śmiech]".
Mecz z Bologną? To spotkanie pokazało, że brak nam skutecznego napastnika.
Przygotowanie mentalne? To było do przewidzenia, że na samym przygotowaniu fizycznym i mentalnym daleko nie zajedziemy. Jeśli nie popracujemy nad taktyką, to w przyszłym sezonie czeka nas znowu walka o lokaty 5-7.
Mercato? Jeśli mam być szczery, to cudów się nie spodziewam. Grunt, aby utrzymać kluczowych zawodników - Romagnoli, Bonucci, Suso, bo bez nich w przyszłym sezonie może być ciężko. Nie wiem czemu, ale od jakiegoś czasu towarzyszy mi obawa, że większość kasy przeznaczonej na letnie wzmocnienia wydamy na Belottiego...
Mastour? Może pogra sobie w tej drużynie rezerw, ale skoro nie poradził sobie w holenderskim średniaku, to czarno to widzę...
Co będzie, jeśli Milan znów się skompromituje? Haha, gratulacje dla pana dziennikarza, który zadał to pytanie :D Odpowiedź jest prosta - Milan się nie skompromituje, bo nie ma nic bardziej kompromitującego, niż porażka z Benevento :)