Nie tak to miało wyglądać...
Porażka Milanu z Napoli na San Siro
Rocco Commisso, miliarder zainteresowany zakupem akcji Milanu, wystosował następujący komunikat:
„Tak jak wiele artykułów prasowych i postów w mediach społecznościowych sugeruje publicznie, Rocco B. Commisso jest zaangażowany w negocjacje dotyczące kupna pakietu kontrolnego AC Milan. Wiele tych artykułów oraz postów zawierało wypowiedzi pana Commisso o negocjacjach. Wynikało to z niezidentyfikowanych źródeł i zazwyczaj niedokładnych. Do tego momentu, zespół pana Commisso wstrzymywał się z publicznymi wypowiedziami odnośnie statusu negocjacji, celem stworzenia jak najlepszych warunków do zawarcia umowy. Commisso uważa jednak, że nadszedł moment, aby miliony kibiców Milanu dowiedziało się, jak wyglądają sprawy”.
„Pan Commisso pracował wraz ze swoimi współpracownikami, aby sformułować i wynegocjować transakcję na pożytek tego historycznego klubu, jego wiernych kibiców, aktualnego właściciela oraz miasta Mediolan. Pomimo prób i dobrej wiary, że porozumienie może zostać osiągnięte, wydaje się, że aktualny udziałowiec nie ma zamiaru zamknąć transakcji szybko i na akceptowalnej podstawie”.
„W świetle pasji pana Commisso do piłki nożnej i jego związku z Włochami, jego ojczyzną, jest to wyjątkowo nieprzyjemna sytuacja na poziomie osobistym. Tak czy inaczej pan Commisso ma nadzieję, że rezultat końcowy przyniesie temu klubowi przyszłość stabilną i z sukcesami”.
Równie dobrze mógł dać o wiele zaniżoną wycenę pakietu kontrolnego, nie chcieć zobowiązania co do kwot transferowych itd. a teraz smarcze w mediach, żeby wystawić Li na presję kibiców i mediów, przez co zbliży go do swojej propozycji "dla świętego spokoju". Nic nowego w biznesie. Jak nie "kontrolowane wycieki do mediów", to "szczere oświadczenie prasowe" xD
Coś jakby ktoś chciał od was kupić nieruchomość wartą 1 000 000 zł i wasza rodzina liczy mocno na sprzedaż, bo część z tej kasy ma pójść na pomoc dla nich właśnie. Zjawia się kupiec, ale oferuje 500 000. Wy, jako właściciele, odrzucacie taką ofertę, a niedoszły kupiec wysyła SMSy twojej rodzince, że "no chciałem odkupić, żebyście mieli pieniądze, ale on się uparł i nie chce mi sprzedać, gdzie przecież byłem hojny i cierpliwy". Rodzina na was naciska, bo boją się, że kupiec się rozmyśli, a wy macie problem.
Jeśli to prawda, że Rickettsowie (lub ich przedstawiciele) są w Mediolanie, to znaczy, że Commisso dał dość mało, a Yonghong Li mądrze zrobił, wciągając ich w wojnę licytacyjną.
Zobaczcie na zachowanie Rickettsów w porównaniu do Commisso: dali oświadczenie "jesteśmy zainteresowani Milanem" i potem cisza. Zero kręcenia gównoburzy w mediach, zero "wycieków prasowych". Klasa.
A drugi oferent to w kontraście typowe, "włoskie" podejście. Jak stary Berlusconi: "zobaczie na mnie", "potrzebuję atencji, zwracajcie uwagę".