Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Pod jednym z tekstów na naszej stronie, swoje przemyślenia w obszernej formie opublikował użytkownik „Gerada”. Chcąc uniknąć sytuacji, że tak wyczerpujące refleksje znikną wśród licznych komentarzy innych czytelników, za zgodą autora publikujemy jego słowa poniżej.
Jednocześnie zachęcamy wszystkich, którzy chcą podzielić się z innymi kibicami swoimi przemyśleniami, o przesyłanie tekstów na adres mailowy @[email protected]. Z przyjemnością udostępnimy platformę do zaprezentowania każdego punktu widzenia.
1. Zacznijmy od podstaw, czyli czym jest obecny Milan?
Milan to NIE gigant, którego wszyscy się boją. Milan to były gigant, którego wszyscy się bali. Jako że na co dzień uczę angielskiego radziłbym nie lekceważyć potęgi czasów gramatycznych. To, że coś miało miejsce w przeszłości, nie musi mieć absolutnie żadnego wpływu na stan obecny. Niedostrzeganie tego jest myśleniem życzeniowym, które nie ma prawa być żadnym realnym wykładnikiem.
Milan to klub, który wydał na transfery około 300 milionów (jedna z liczb, których akurat nie chce mi się dokładnie sprawdzać, więc oprę się na tym, co jest powtarzane tu do znudzenia). Czy to znaczy, że kadrowo jesteśmy o 300 milionów przed konkurencją? Otóż nic bardziej mylnego. W owym przeliczniku kluczowy jest punkt startowy.
My przed wydaniem rzeczonej kwoty byliśmy mniej więcej o tyle pieniędzy (a subiektywnie uważam, że więcej) ZA PLECAMI konkurencji. Nasza kadra przez długie lata była systematycznie rozmieniana na drobne, przez co przed wydaniem 300 milionów byliśmy o lata świetlne za konkurentami ligowymi. Zwykła statystyka i doświadczenie podpowiada, że przy tylu transferach wypalić miało prawo powiedzmy 60% zakupów, czyli przy dobrych wiatrach kwota faktycznych wzmocnień, przy owym wydatku, zapewne spada i tak poniżej 200 milionów. Nasze szaleństwa na rynku sprawiły, że dysponujemy kadrowo czymkolwiek…
Jeśli ktoś w to nie wierzy, to niech spróbuje nasz dzisiejszy skład zestawić bez wydanych funduszy: Plizzari – Calabria Simič, Zapata, Abate – Montolivo, Mauri, Bertolacci – Suso (zakładając, że za wszelką cenę by nie chciał odejść z biednego klubu), Cutrone, Bonaventura. To byłby absolutnie nasz kadrowy maks. Zmienników nawet nie próbuję przytaczać. A co by było gdyby wtedy – tak jak dziś – wypadło nam 6-7 podstawowych graczy? Nasze wydatki sprawiły, że teraz w obliczu kontuzji nie musimy być murowanym kandydatem do spadku.
Czy skoro mniej więcej doskakujemy kadrowo do mocniejszych zespołów to znaczy, że zaczniemy notować wyniki na poziomie Napoli i Interu (o Juve nie wspominam, bo zwyczajnie nie wypada)? Ponownie – nic bardziej mylnego. Kluby, które od lat mają zdrowy system (Napoli) lub obrały podobną do nas ścieżkę, ale zrobiły to wcześniej (Inter), są prawami logiki skazane na odnoszenie wyników wcześniej. Nawet portal Transfermarkt wskazuje, że ich kadry są droższe, więc i teoretycznie lepsze. Realia są smutne – nie jesteśmy dominatorem ligowym i o swoje punkty musimy walczyć w każdym meczu. Nie jesteśmy w lidze bananowej, Australia mogła kiedyś wygrywać w kwalifikacjach z Samoa Zachodnim 33:0, ale u nas nie ma takiej przepaści.
Żeby już kompletnie obalić mit drużyny, która kadrowo powinna SPOKOJNIE być na poziomie Interu i Napoli: ilu naszych graczy z ręką na sercu można umieścić w rankingu top 50 piłkarzy Serie A? Zaryzykuję, że może 3 albo 4. To naprawdę liczby, które pozwalają z czystym sumieniem oczekiwać jakiejkolwiek dominacji nad ligową stawką?
2. Kontuzje jako wymówka.
Tu już nie do końca stricte o Milanie, a o zwykłym pojęciu gry w piłkę. Jeśli wylatuje ci ze schematu piłkarz X i jesteś w stanie zamienić go jeden do jednego z piłkarzem Y, znajdujesz się w cudownej sytuacji. Jeśli jednak piłkarz X jest środkowym obrońcą, a piłkarz Y z przymusu nim zostanie, to zmienia się obraz całej drużyny. Nagle piłkarz Z, który jest nominalnie bocznym obrońcą po stronie piłkarza X, ma więcej zadań defensywnych, żeby niwelować naturalne braki zastępcy Y. Co za tym idzie jego potencjał ofensywny słabnie. Dodatkowo środkowy pomocnik Ź również ma podobne zastrzeżenia w swoim planie taktycznym nakreślonym przez trenera i również więcej przykłada się do fazy destrukcyjnej.
Profesjonalni gracze na szczęście są w stanie maskować te zgrzyty z NIEWIELKIM negatywnym kosztem dla dobra drużyny. Niewielkim, ale NIE zerowym. Co zrobić, kiedy nagle trzeba zamaskować takich zgrzytów siedem? Niech każdy odpowie sobie sam. Trener to NIE cudotwórca, to człowiek, który ma starać się minimalizować sumę negatywnych kosztów owych zgrzytów. Trudno jest jednak o wypracowanie idealnych schematów w mechanizmie, który jest co tydzień łatany w inny sposób.
Odnosząc się już do Milanu – wiele osób zarzuca brak pomysłu w ofensywie… Tylko, że na początku sezonu nasza ofensywa wyglądała oszałamiająco i miała mega siłę rażenia. Zanikało to w miarę jak coraz więcej dziur w defensywie trzeba było łatać… To jest fakt… Jesteśmy na etapie, w którym potrzebujemy przeczekać trudny okres kadrowy z możliwie jak najkorzystniejszymi wynikami, a nie w którym mamy budować niepowtarzalny i niepodrabialny piękny ofensywny styl.
3. Materiał ludzki.
Bawi mnie niesamowicie jak część ludzi próbuje wmawiać, że skoro nasi gracze zarabiają mega kasę, to muszą psychicznie wytrzymywać wszystko i być gotowi na wszystko. A jak nie będą to co? Zgadzam się, że przy ich apanażach POWINNI być mega silni psychicznie na boisku, natomiast tak nie jest. I to jest fakt, z którym - co byśmy sobie nie zażyczyli i jak po nich nie jechali - nie można nic zrobić. Na dziś dzień u nas psychicznie na gigantyczny futbol gotowa jest może połowa kadry. Niekoniecznie ta podstawowa połowa. Reszta musi jeszcze dorosnąć.
Chociażby przyszedł tu Jurgen Klopp, który jest według mnie obecnie najlepszy w zawodzie, to tego nie przeskoczy. Nasz materiał ludzki to wciąż grupa dzieciaków. Hakan, który ma być liderem jest wrażliwym chłopakiem, który ponadprzeciętnie wszystko przeżywa i bierze do siebie. Calabria potencjał przeplata juniorskimi wpadkami, a Kessie gra zbyt nonszalancko jak na swoje umiejętności…
Można wymieniać dalej…
Jasne, można Turka posadzić na ławę skoro jest wrażliwy, Calabrii nakazać wyłącznie dreptać za lewym skrzydłowym rywali, a Franckowi nakazać zawsze grę do najbliższego, ale lepiej po prostu uzbroić się w cierpliwość i pozwalać dzieciom dorastać i nie hamować ich rozwoju… I od razu uprzedzając – wiem, że potrzebujemy ludzi na tu i teraz bo jesteśmy Milanem. Ale NIE MAMY, więc pracujmy z tym, co mamy, dopóki nie będziemy mieli tego, co chcemy mieć.
4. Trener – zło ostateczne. Zero taktyki, amator i basta!
Na wstępie: Rino Gattuso popełnia błędy, z których niektóre mnie bolą straszliwie. Natomiast widoczne u niego są błędne wybory, a nie błędy szkoleniowe. Źle trafione zmiany, taktyka dobrana pod zły fragment, niewłaściwa interpretacja boiskowych wydarzeń – to wszystko się zgadza. Drużyna natomiast wygląda dobrze kondycyjnie, dobrze wyglądała w ofensywie i pod względem kreowanych sytuacji, kiedy dostępni byli wszyscy, pod których warianty ofensywne były wypracowywane.
Przykład wypracowanego schematu: obrońcy skupieni na Higuainie, więc większość dośrodkowań na wycofanych Bonaventurę lub Kessiego. Taktyka z grą do skrzydeł miała tu duży sens i tworzyliśmy tak dużo sytuacji. Tylko nagle Jack wypadł – nikt go jeden do jednego nie zastąpił. Wypadło sporo defensorów i Kessie teraz gra głębiej, zresztą cały zespół z konieczności gra teraz bardziej defensywnie.
Trójkąty w bocznych strefach to też coś, co wychodzi nam dość dobrze. Są też elementy, które wyglądają koszmarnie: ofensywne stałe fragmenty, do których - jeśli się nie mylę - Rino kiedyś się nawet przyznał, że po prostu rywale mają odpowiednich wykonawców, a my nie (co było i wciąż w dużej mierze jest prawdą). Bo przypomnę, że Bakayoko nie był z nami, kiedy nad stałymi fragmentami myśleliśmy.
Był kiedyś taki sezon, kiedy bodaj Bayern posiadał mega pakę, a w przerwie zimowej miał zero goli strzelonych po ofensywnych stałych fragmentach. Doszło do tego, że w lutym w Lidze Mistrzów wolne na 25 metrze zaczynali zawsze podaniem do tyłu jeśli nie było pozycji strzeleckiej… Po prostu nie mieli wykonawców do ofensywnych rozegrań.
Z rzutów rożnych i wolnych można akurat naszych w moim odczuciu rozgrzeszyć.
Kontry u nas wołają o pomstę do nieba, chociaż w większości są niweczone przez indywidualne błędy, rzadziej przez złe poruszanie się graczy bez piłki. Niemniej to element wyglądający bardzo źle. Gattuso ewidentnie nastawiał przed sezonem zespół na utrzymywanie piłki, a nie grę z kontry.
Podobnie sprawa wygląda z pressingiem – dopóki nie było odpowiednich ludzi, to wyglądaliśmy fatalnie w tym elemencie. Teraz są Bakayoko z Kessiem, to i w tym elemencie częściej wyglądamy poprawniej, czyli potrafimy schematami wykorzystywać potencjał graczy.
Aha – i jeszcze prześmiewcze „podaj do Suso, niech coś wykombinuje”. Jak Barcelona przez lata gra(ła) „podaj do Messiego, niech wykombinuje”, to była wielka, a jak u nas jeden gracz może zmienić losy meczu to jesteśmy słabi? Jak masz w zespole zawodnika, który może sam rozstrzygnąć spotkanie, to do niego podajesz i dajesz mu swobodę działania, bo jak tego nie robisz to marnujesz potencjał. To normalne. Hazard czy Messi wygrywali swoim ekipom dziesiątki meczów, kiedy nikomu innemu nic nie szło.
Korzystasz z tego, co masz najlepsze, tak się gra w piłkę.
5. Zmiana trenera lekiem na całe zło.
Po pierwsze – trenerzy, o których wszyscy marzą, mają to do siebie, że albo są już zajęci, albo sobie wybierają, gdzie chcą trenować. To nie jest gra wideo, że od jutra będziemy mieli tego kogo sobie zażyczymy.
Posada trenera Milanu to na dziś nie jest spełnienie marzeń. Dziś to wyzwanie, które podejmując można więcej stracić niż zyskać. U nas jak w 3 meczach zdobędzie 9 punktów, ale w dwóch decydujące gole strzelimy w 95. Minucie, to zaczną się ludzie domagać zwolnienia… Renomowany trener z boku widzi: kadra niezła, ale nie genialna, wymagania „genialne”, a za „niezłe” zwalniają. Wtedy sobie powie – ja nic już nie muszę udowadniać… Do nas przyjdzie jedynie trener, który dostrzeże tu dla siebie wyzwanie i będzie na tyle ambitny, żeby nie patrzeć na to co może stracić na tej przygodzie.
Po drugie – zmiana trenera może zmienić takie czynniki jak atmosfera w szatni, taktyka, schematy na boisku, pewniacy do gry, wprowadzić efekt nowej miotły i krótkotrwale zwiększyć osiągnięcia poszczególnych jednostek.
Atmosfera w szatni wydaje się być idealna, więc zmiana jest wyłącznie ryzykiem, że będzie gorzej, a przy słabych mentalnie dzieciakach, jak nie będą się trzymać razem, to prasa ich zje momentalnie.
Taktyka – jakiś przykład, kiedy nagła zmiana taktyki na coś kompletnie nietrenowanego odmieniła mega pozytywnie oblicze drużyny? Z tego, co wiem, takie rzeczy się nie zdarzają. Ktoś, kto przyjdzie, będzie bazował na jednym z ustawień proponowanych przez Gattuso, zmieniając jedynie zadania jednostkom. Z kolei wypracowanie nowych schematów oznacza praktycznie poświęcenie kilku lub kilkunastu kolejek.
Wiem, że dla wielu osób działa to na zasadzie: „No to co? Niech nowy trener zacznie na nowy sezon sobie ogarniać skład, bo ten sezon już jest przegrany”. Tylko pytanie: oddajemy sezon walkowerem, a w kolejnym na jesieni okazuje się, że nowy sobie jednak nie radzi… Wtedy oddamy kolejny walkowerem, żeby kolejny sobie mógł pobudować zespół na trzy pierwsze jesienne kolejki jeszcze następnego?
BARDZO krótkowzroczne działanie i pozbawione sensu oraz logiki. Zmiana wyjściowej jedenastki w momencie, kiedy zdrowych jest „jedenastu i pół” chłopa, też jakoś nie brzmi jak szczególnie możliwy scenariusz…
Efekt nowej miotły… Kiedy drużyna w lidze przegrała tylko z Juventusem, Napoli i Interem…? Jakie my wyniki chcemy aż tak drastycznie poprawiać „chwilówką”? Nie ma pożaru, żeby go gasić…
6. Odpadamy z LE! Z taką grą lepiej żebyśmy nie weszli do LM!
Absurd. I wmawiam sobie, że osoby to piszące po prostu robią sobie żarty, ale zaskakuje jaka liczba użytkowników powiela ową opinię.
Pierwsze: awans do Ligi Mistrzów = lepsi potencjalni gracze i wpływy na jeszcze kolejnych lepszych potencjalnych graczy. Awans do Ligi Mistrzów, nawet jak ma być równy sześciu porażkom w grupie i bilansowi bramek 0:36 (hiperbola zamierzona), to krok niezbędny, żeby iść we właściwym kierunku. Wejście w tryby Ligi Mistrzów to mus, żeby zacząć coś w niej z czasem znaczyć. My nie musimy od razu zdobyć pucharu, żeby udział można było uznać za pozytywny.
Drugie: To jak gramy dziś i jakie odnosimy wyniki ma absolutnie zerowe przełożenie jak będziemy grać na jesieni w przyszłym roku. Dziś odpadliśmy z LE w grupie, a jesienią możemy bić Real i Man City po 3:0 na ich stadionach… Gdyby było tak jak część osób to sobie wyobraża, to przecież zawsze z urzędu powinno przyznawać się miejsca – bo przecież ten co wygrał LM to z taką grą wygra i za rok, a ten co przegrał finał to z taką grą przegra i za rok w finale…
7. Wygrywamy fartem!
Ile drużyn w Serie A dominuje spotkania? Pomijając Juve: Napoli w sposób zdecydowany wygrało 5 meczów, Inter 4 (zaliczając też jedną żenującą wpadkę 1:4), Milan 2… Przy czym z wymienionej trójki tylko my od dłuższego czasu łatę kadrową gonimy łatą kadrową i nie mamy ciągłości w planach meczowych…
Znamienne jest to, że w doliczonym czasie gry wygrywaliśmy te spotkania, w których wcześniej tylko przez własną nieskuteczność nie zapewnialiśmy sobie wygranych, a kiedy nie byliśmy lepsi to przeciwko nam trafiały - również w doliczonym - Lazio czy Inter… Fartem to wygralibyśmy właśnie te dwa spotkania, w których na wygrane z przebiegu nie zasługiwaliśmy…
Zakrzywiając rzeczywistość tekstami, że w końcu przestaniemy trafiać fartem w 90. minucie powinniśmy dodawać, że będzie to połączone z tym, że w końcu przestaniemy marnować po 3-4 setki przed 90. minutą… Poza tym, powtórzę po raz kolejny: my jesteśmy na etapie drużyny w odbudowie, która ma ciułać punkty i osiągnąć cel, a nie drużyny, która ma grać pięknie i gromić po 4:0 i wyżej. I swoje zadanie wykonujemy.
8. Lazio i Roma się obudzą i będzie źle!
Skoro waszym zdaniem oni są w kryzysie, ale to minie (bo kiedyś musi), to skoro my jesteśmy tacy fatalni (czytaj: jesteśmy w kryzysie), to dlaczego u nas ma nie minąć? Co wam daje gloryfikowanie źle grających rywali łączone z opluwaniem lepiej grających (to nie opinia tylko obserwacja tabeli) naszych piłkarzy?
Rywalom jak nie idzie to ich usprawiedliwić można wszystkim, nawet „wina Gattuso” tu przejdzie jako argument. A nasi jak wygrywają to i tak wszystko zrobili źle… Przecież to jest anty-definicja kibicowania, która powinna być gdzieś na Wikipedii zapisana…
9. I co? Milan przegrał! Miałem rację!
Abstrakcja na skalę olbrzymią. Ludzie, którzy tylko czekają, żeby po meczu wejść na stronę i chełpić się, że tym razem drużyna nie wygrała, więc mieli rację mówiąc, że wszystko jest źle.
Ogólnie kibicowanie jest ściśle związane z miłością do klubu. W języku angielskim kibice to ‘supporters’ od słowa ‘support’ oznaczającego WSPIERAĆ. Tymczasem u nas gromada osób mieniących się kibicami ma wyłącznie oczekiwania. TYLKO oczekiwania. Myślę, że oglądając mecz Milanu, z przygnębieniem reagują na bramki Boriniego, a z okrzykiem na ustach przyjmują trafienia rywali odbierające nam punkty. Tylko dlatego, że będą mogli udowodnić, że mają rację negując wszystko, co dzieje się w klubie…
Z relacją prawdziwych kibiców do klubu jest trochę jak z relacją z ukochaną osobą – dziewczyną/chłopakiem/mężem/żoną. Jeśli w takiej relacji tylko czyhasz na potknięcia, tylko oczekujesz i nie okazujesz ani o drobiny zrozumienia i wsparcia dla metod podejmowanych przez tę drugą osobę, to moim skromnym i subiektywnym zdaniem znaczy, że robisz coś źle.
***
Jeszcze jedna uwaga: Nie jestem zaślepiony trenerem Gattuso. Nie byłem zwolennikiem zwolnienia Sinisy. Również zwolnienie Montelli – dopóki się nie pogubił w swoich testach i mieszankach – nie było czymś, co uważałem za jedyne słuszne rozwiązanie.
Zmiana trenera według mnie może nastąpić tylko w dwóch okolicznościach: kiedy obecny trener notuje serię rozczarowujących wyników lub kiedy ten wybrany już na następcę daje jakieś 95% szans na poprawę tego, co już jest w klubie. NIGDY nie zaakceptuję robienia zmian na stanowisku trenerskim, żeby „zobaczyć co będzie”.
Jeśli obecnie Gattuso spełnia oczekiwania (wyniki), a wszystkie znaki na niebie i ziemi nie wskazują zgodnie, że wymienienie go byłoby jednoznacznym krokiem naprzód, to nie chcę nawet dumać nad tym, czy szukać nowego czy nie.
Nazwisko czy moja sympatia do Gattuso nie mają tu najmniejszego znaczenia. Nie cierpię Mourinho, który jak dla mnie zabija futbol, ale jakby przyszedł do nas to chciałbym, żeby co roku był najlepszym trenerem na świecie. Rino jest trenerem mojego klubu i cokolwiek robi mam nadzieję, że ma rację. Zamierzam go wspierać tak długo jak będzie pracował w MOIM klubie. I tak samo ściskam lub ściskałem kciuki za każdego piłkarza, który wychodzi na boisko w naszych barwach, niezależnie czy zgadzam się z jego obecnością w naszej kadrze.
***
A już całkiem kończąc: rozumiem i szanuję opinie osób z którymi mam odmienne zdanie w kwestiach związanych z Milanem ale z którymi da się prowadzić merytoryczną dyskusję. Powyższy tekst ma uderzać w puste slogany, które zdominowały komentarze w ostatnich miesiącach. Pozdrawiam. FORZA MILAN!
Gerada
"przed wydaniem rzeczonej kwoty byliśmy mniej więcej o tyle pieniędzy (a subiektywnie uważam, że więcej) ZA PLECAMI konkurencji" (rzeczona kwota wg. autora wynosi ~300 mln.) OK, poniżej statystyka wartości zespołu wg. transfermarkt.de:
10.2015 - Napoli (261 mln.), Roma (254 mln.), Inter (245 mln.), Milan (211 mln.), Lazio (183 mln.)
10.2016 - Inter (338 mln.), Napoli (319 mln.), Roma (275 mln.), Milan (217 mln.), Lazio (164 mln.)
10.2017- Napoli (353 mln.), Milan (340 mln.), Roma (327 mln.), Inter (300mln.) Lazio (201 mln.)
12.2018 - Inter (555 mln.), Napoli (515 mln.), Milan (486 mln.), Roma (383 mln.), Lazio (337 mln.)
Nie uwzględniałem oczywiście Juventusu, który jest lata świetlne przed resztą stawki. We wcześniejszych latach ta statystyka wyglądała dla Milanu jeszcze korzystniej (niż w 2015 i '16). Nie mam więc pojęcia drogi autorze, skąd to gdybanie w stylu "przed wydaniem rzeczonej kwoty byliśmy 300 milionów za resztą stawki" - jest to całkowicie pusty i nietrafiony slogan.
Walka z pustymi sloganami, pisząc puste slogany nie może się udać, drogi autorze.
Jeśli już mamy zmieniać trenera to powinni być brani pod uwage: Wenger, Blanc, Jardim a jeśli ma to być włoch to Di Francesco albo De Zerbi.
Podliczmy teraz nasze wydatki ile wydaliśmy w przeciągu całego tego okresu, a ile w ciągu ostatnich 3 lat (od 2015 roku) :
2010 rok - 46,05 mln euro.
2011 rok - 55,60 mln
2012 rok - 55,65 mln
2013 rok - 34,90 mln
2014 rok - 20,60 mln
Razem 212,8 mln
Czyli na transfery od 2015 roku wydaliśmy 466 mln, 166 mln więcej od kwoty którą przyjąłeś za właściwą. To wszystko oczywiście bez LM której nie oglądamy od sezonu 13/14.
To dopiero naturalnie początek.
Jeżeli podliczymy bowiem kwoty jakie uzyskaliśmy za zawodników które mogą nieco równoważyć kwoty wydawane na transfery to okaże się że:
Jest Napoli (370 mln), jest Inter (388 mln), jest Juventus (620 mln) i jest Roma (680 mln). Milan na próżno szukać w pierwszej 20. Nasi bezpośredni rywale więc wydali mniej za piłkarzy w przeciągu 8 lat od nas, mimo to zbudowali lepsze zespoły.
Zacznijmy więc od nazwisk jakie od 2010 roku prowadziły Milan - Allegri, Seedorf, Inzaghi, Mihajlovic, Brocchi, Montella, Gattuso - dla 3 z 7 trenerów był to ich pierwszy zespół w karierze (Seedorf, Inzaghi, Brocchi), również 3 z nich miało wcześniej przeszłość z Serie A (Allegri, Mihajlovic, Montella), tylko Montella prowadził zespół który przed objęciem Milanu grał w Europejskich pucharach z jakimikolwiek sukcesami (Półfinał LE) i tylko Montella przed objęciem Milanu trenował zespół z pierwszej 4 (Fiorentina).
Co to oznacza więc ? Że dajemy na transfery bardzo dużo, a na trenerze od lat oszczędzamy. Pierwszy trener który jako tako ogarniał to Montella i z miejsca wróciliśmy z nim do Europy beznadziejną kadrą, a po drodze wygraliśmy jeszcze Superpuchar. No ale Montella był beznadziejny, koszmarnie przebudował zespół, jeszcze się ironicznie szczerzył do kamery zamiast mówić że po tej porażce popłakali sobie wszyscy razem w szatni. W końcu Bonaventura który wypadł teraz na rok z gry mówił że trening były za lekkie i on potrzebuje twardych siłowych.
Beznadziejny styl gry nie zmieni się tak długo dopóki Milan nie wyda więcej na trenera z pomysłem i wydanie kolejnych setek na transfery nic nie da no bo już to nic nie dało na przekroju 8 lat. Liverpool też wydawał setki na transfery przez X lat, nic to nie dawało, przyszedł Klopp z pomysłem i w jeden rok zrobił solidną drużynę która grała w finale LE. Naprawdę jest OLBRZYMIA różnica między z zespołem z brakiem pomysłu na grę a z brakiem odpowiednich zawodników.
Patrz - Betis, gniótł nas niemiłosiernie, a i tak w obu przypadkach mogliśmy nawet wygrać przy odrobinie szczęścia bo mieliśmy lepszych piłkarzy i dla mnie to jest oczywiste.
2. Usprawiedliwianie beznadziejnego stylu kontuzjami, mówienie że jak wypada Ci zawodnik X to Y go nie zastąpi w 100% bo taktyka była inna itd.
Dobrze poproszę Cię więc Gerada o wyjaśnienie beznadziejnego stylu gry w każdym spotkaniu nawet jak cała jedenastka była zdrowa.
W defensywie akurat Milan się polepszył ostatnio dzięki parze Bakayoko - Kessie, dla każdego, nawet postronnego widza jest to zauważalne.
Biglia nie dawał tyle co Bakayoko i już to pisałem wielokrotnie, ale pisać to ja mogę i tak ktoś powie że polepszyliśmy defensywę kosztem kijowego ataku bo teraz Higuain, Suso czy Hakan mają więcej zadań w obronie.
Zmarnowane setki kolejna rzecz którą muszę zapisać jako "wymówka" no bo w końcu nasi rywale nie marnują setek, jak np. Palacio wczoraj który mijając Donnarumme potknął się o własne nogi, czy Belotti który w ostatnim spotkaniu z Milanem dostał idealną piłkę po wrzutce na 5-6 metrze i przestrzelił. Tylko Milan marnuje setki.
Jakaś ultra siła rażenia również nigdy nie istniała, zgadza się raz wygraliśmy 4-1 i dwa razy udało się wygrać 3-1 w tym sezonie. Na tym koniec ultra wyników.
Budować to się możemy tylko najpierw trzeba architekta zatrudnić, a nie udawać że cieśla też może stawiać domy.
3. Materiał ludzki - No położyłeś. Jurgen Klopp tym się różni od Gattuso że nie tylko jest blisko z piłkarzami którzy go szanują ale również potrafi wydobyć z nich to co najlepsze - patrz Salah. W Romie ? Niezły zawodnik, ale nic ponad to. W Liverpoolu ? Jeden z najlepszych zawodników świata. Ja nie tyle uważam co jestem pewien że ktoś pokroju Niemca wydobył by z Hakana więcej, przede wszystkim ogarniając jeden fakt że nie jest to dynamiczny zawodnik na skrzydło. Bo nasz obecny trener tego nie ogarnia i go tam wystawia po raz no nie wiem który i po raz no nie wiem który wszyscy są zaskoczeni że "Ale jak to Hakan gra tak słabo na skrzydle ? Niemożliwe..." no sorry ale to już jakiś kabaret zaczyna przypominać. Dlaczego nie ŚPO ? No tak ale raz go tam Gattuso wystawił i zagrał przeciętnie to już nigdy więcej go tam nie wystawi i dalej będzie go wystawił na skrzydle gdzie gra doskonale w końcu.
Dobry trener rozwija zawodników, w Milanie żaden zawodnik się obecnie nie rozwija za wyjątkiem Bakayoko. Pytanie na ile w tym zasługi trenera, a ile minut spędzonych na boisku ?
4. Co do trenera, to serio Laurent Blanc nawet jest wolny. Nie mówię że jest to geniusz trenerski ale ludzie naprawdę. Trenował reprezentację Francji, trenował PSG i Bordeaux gdy Ci dochodzili do ćwierćfinału LM, ma na koncie 4 Mistrzostwa Francji. No on już nawet jakieś zaplecze ma. Wenger jest wolny, Mourinho jest wolny, Conte jest wolny... Wystarczy pozbyć się Montolivo, Bertolacciego i Mauriego żeby już było na pensję porządnego szkoleniowca z doświadczeniem i międzynarodową renomą. To nie "bo nikt tu dobry nie przyjdzie" w końcu Mourinho przejmował United po Van Gaalu w szczycie formy, Conte za Chelsea też się wziął za łatwe zadanie po 10 miejscu w lidze po Mourinho.
5. Jeżeli uważasz że dostanie o klepu w LM będzie krokiem wprzód to zgadzam się bo lepiej zbierać oklep w LM niż w LE. Ja jednak po prostu wolałbym nie dostawać oklepu od żadnego zespołu, a już zwłaszcza od dużo słabszych na papierze i mogących sobie pozwolić na zakupy których kwoty nie przekraczają 1/4 tego co my wydajemy na zawodników.
6. No nie, nie wygrywamy fartem. Te dwie bramki przeciwko Udiense i Genoa były 100% wypracowane. Gennaro planował je strzelić w 93 minucie gdy sędzia trzyma już gwizdek w ustach żeby było więcej dramaturgii. Z Bologną też był taki plan tyle że trafić miał Bakayoko a wyleciał z boiska. Mamy ciułać punkty i ich nie ciułamy. Pora to zrozumieć, bo w LE już się część z was przeliczyła, za chwilę pogubicie rachubę w Serie A bo Roma już do nas 3 punkty traci. Ultra słaba Roma. Najsłabsza od lat.
7. Bo Roma i Lazio mają szkoleniowców, a Milan ma byłego piłkarza. Owszem menadżerowie zabierają Inzaghiemu i Di Francesco klocki, ale Ci za chwilę sobie znajdą następne i w tym czasie jak Milan będzie się rozpływał nad słabością swojej kadry, Roma i Lazio powoli odbudują swój skład jak to robili już X razy wcześniej patrząc na przywołaną w punkcie pierwszym tabele. Rywale się potykają, Milan tego nie wykorzystuje i jak widzę część chyba myśli "Spoczko, tak będzie zawsze".
8. "O jezu.... "Patrz znów hejtują ! Cieszą się że przegraliśmy ! A niby kibicują ! Ehh, patrz znowu ktoś śmiał napisać że #GattusoOut".
Tak to widzę.
Wspieranie to nie tylko bezgraniczne zaślepienie miłością tylko również wiedza na temat co dla czegoś co kochamy będzie najlepsze, nawet jeżeli to się wiąże z ostrą krytyką. Jeżeli jakiś kibic widzi że obecnie Milan jest na drodze donikąd i ten sam kibic czyta "No przecież jest wszystko git mamy 4 miejsce, czego jeszcze chcecie' to ja osobiście mam tylko jedną rzecz przed oczami - https://www.youtube.com/watch?v=0eLG6uIxsHg
Wielokrotnie pisałem - Jesteśmy na drodze donikąd i mnie po prostu kolejne remisy czy porażki nie dziwią. Dziwią mnie osoby które naprawdę patrzą krótkowzrocznie i myślą że my serio to 4 miejsce z remisami z drużynami które powinniśmy klepać po 3-0, utrzymamy. Dziwią mnie osoby które myślą że to tylko spadek formy i zaraz zaczniemy grać jak my nic nie gramy od początku sezonu. W dodatku im dalej w las to jest gorzej.
Nikogo porażki nie cieszą, każdy by chciał żebyśmy wygrywali wszystko, no ale nie wygrywamy i z tego chleba mąki nie będzie już, pora się z tym pogodzić, przyznać do błędu, zatrudnić szkoleniowca który wypracuje jakikolwiek styl gry i obudzi poszczególnych zawodników.
Pozdrawiam.
Zanim zarzucisz nam propagandę to się trochę zastanów. Komentarz Gerady się nadawał na felieton więc został opublikowany jako osobny tekst. Jeśli natrafi się skrajnie odmienny ale równie merytoryczny (jak ten Gola) to też żaden problem żeby go opublikować. A samo umieszczenie mojego nicku w pobliżu ZSRR i PiS mnie obraża.
Jeśli natomiast chodzi o moje zdanie, to ja kibicuję Gattuso bo kibicuję Milanowi, ale mam też świadomość, że dobrze nie jest bo widzę co gramy (a właściwie nie gramy) dlatego jeśli zmiana trenera (o ile jakiś konkretny jest w zasięgu) pozwoli nam wyjść z tej miernej gry polegającej na podawaniu do siebie bez celu to biorę to w ciemno tu i teraz. Tylko nie zanosi się póki co na zmianę trenera, tak wynika przynajmniej z działań zarządu, więc nie pozostaje mi nic innego jak kibicować Gattuso. Bo jak on da radę to i Milan będzie wysoko. Nie potrafię kibicować żeby Milan przegrał tylko po to żeby przyszedł inny, lepszy trener, choć wiem że czasami trzeba zrobić krok w tył żeby ruszyć do przodu. Jeśli decyzja by należała do mnie to Gattuso już by trenerem nie był, o ile miałbym zmiennika większego kalibru. Bo zamiana trenera słabego na w miarę dobrego jest bez sensu bo potrzebujemy co najmniej mega solidnego.