SCUDETTO


TEKST CZYTELNIKA: "Dziewięć uderzeń w puste slogany"

19 grudnia 2018, 14:54, Redakcja Felietony
TEKST CZYTELNIKA:

Pod jednym z tekstów na naszej stronie, swoje przemyślenia w obszernej formie opublikował użytkownik „Gerada”. Chcąc uniknąć sytuacji, że tak wyczerpujące refleksje znikną wśród licznych komentarzy innych czytelników, za zgodą autora publikujemy jego słowa poniżej.

Jednocześnie zachęcamy wszystkich, którzy chcą podzielić się z innymi kibicami swoimi przemyśleniami, o przesyłanie tekstów na adres mailowy @[email protected]. Z przyjemnością udostępnimy platformę do zaprezentowania każdego punktu widzenia.


1. Zacznijmy od podstaw, czyli czym jest obecny Milan?

Milan to NIE gigant, którego wszyscy się boją. Milan to były gigant, którego wszyscy się bali. Jako że na co dzień uczę angielskiego radziłbym nie lekceważyć potęgi czasów gramatycznych. To, że coś miało miejsce w przeszłości, nie musi mieć absolutnie żadnego wpływu na stan obecny. Niedostrzeganie tego jest myśleniem życzeniowym, które nie ma prawa być żadnym realnym wykładnikiem.

Milan to klub, który wydał na transfery około 300 milionów (jedna z liczb, których akurat nie chce mi się dokładnie sprawdzać, więc oprę się na tym, co jest powtarzane tu do znudzenia). Czy to znaczy, że kadrowo jesteśmy o 300 milionów przed konkurencją? Otóż nic bardziej mylnego. W owym przeliczniku kluczowy jest punkt startowy.

My przed wydaniem rzeczonej kwoty byliśmy mniej więcej o tyle pieniędzy (a subiektywnie uważam, że więcej) ZA PLECAMI konkurencji. Nasza kadra przez długie lata była systematycznie rozmieniana na drobne, przez co przed wydaniem 300 milionów byliśmy o lata świetlne za konkurentami ligowymi. Zwykła statystyka i doświadczenie podpowiada, że przy tylu transferach wypalić miało prawo powiedzmy 60% zakupów, czyli przy dobrych wiatrach kwota faktycznych wzmocnień, przy owym wydatku, zapewne spada i tak poniżej 200 milionów. Nasze szaleństwa na rynku sprawiły, że dysponujemy kadrowo czymkolwiek…

Jeśli ktoś w to nie wierzy, to niech spróbuje nasz dzisiejszy skład zestawić bez wydanych funduszy: Plizzari – Calabria Simič, Zapata, Abate – Montolivo, Mauri, Bertolacci – Suso (zakładając, że za wszelką cenę by nie chciał odejść z biednego klubu), Cutrone, Bonaventura. To byłby absolutnie nasz kadrowy maks. Zmienników nawet nie próbuję przytaczać. A co by było gdyby wtedy – tak jak dziś – wypadło nam 6-7 podstawowych graczy? Nasze wydatki sprawiły, że teraz w obliczu kontuzji nie musimy być murowanym kandydatem do spadku.

Czy skoro mniej więcej doskakujemy kadrowo do mocniejszych zespołów to znaczy, że zaczniemy notować wyniki na poziomie Napoli i Interu (o Juve nie wspominam, bo zwyczajnie nie wypada)? Ponownie – nic bardziej mylnego. Kluby, które od lat mają zdrowy system (Napoli) lub obrały podobną do nas ścieżkę, ale zrobiły to wcześniej (Inter), są prawami logiki skazane na odnoszenie wyników wcześniej. Nawet portal Transfermarkt wskazuje, że ich kadry są droższe, więc i teoretycznie lepsze. Realia są smutne – nie jesteśmy dominatorem ligowym i o swoje punkty musimy walczyć w każdym meczu. Nie jesteśmy w lidze bananowej, Australia mogła kiedyś wygrywać w kwalifikacjach z Samoa Zachodnim 33:0, ale u nas nie ma takiej przepaści.

Żeby już kompletnie obalić mit drużyny, która kadrowo powinna SPOKOJNIE być na poziomie Interu i Napoli: ilu naszych graczy z ręką na sercu można umieścić w rankingu top 50 piłkarzy Serie A? Zaryzykuję, że może 3 albo 4. To naprawdę liczby, które pozwalają z czystym sumieniem oczekiwać jakiejkolwiek dominacji nad ligową stawką?

2. Kontuzje jako wymówka.

Tu już nie do końca stricte o Milanie, a o zwykłym pojęciu gry w piłkę. Jeśli wylatuje ci ze schematu piłkarz X i jesteś w stanie zamienić go jeden do jednego z piłkarzem Y, znajdujesz się w cudownej sytuacji. Jeśli jednak piłkarz X jest środkowym obrońcą, a piłkarz Y z przymusu nim zostanie, to zmienia się obraz całej drużyny. Nagle piłkarz Z, który jest nominalnie bocznym obrońcą po stronie piłkarza X, ma więcej zadań defensywnych, żeby niwelować naturalne braki zastępcy Y. Co za tym idzie jego potencjał ofensywny słabnie. Dodatkowo środkowy pomocnik Ź również ma podobne zastrzeżenia w swoim planie taktycznym nakreślonym przez trenera i również więcej przykłada się do fazy destrukcyjnej.

Profesjonalni gracze na szczęście są w stanie maskować te zgrzyty z NIEWIELKIM negatywnym kosztem dla dobra drużyny. Niewielkim, ale NIE zerowym. Co zrobić, kiedy nagle trzeba zamaskować takich zgrzytów siedem? Niech każdy odpowie sobie sam. Trener to NIE cudotwórca, to człowiek, który ma starać się minimalizować sumę negatywnych kosztów owych zgrzytów. Trudno jest jednak o wypracowanie idealnych schematów w mechanizmie, który jest co tydzień łatany w inny sposób.

Odnosząc się już do Milanu – wiele osób zarzuca brak pomysłu w ofensywie… Tylko, że na początku sezonu nasza ofensywa wyglądała oszałamiająco i miała mega siłę rażenia. Zanikało to w miarę jak coraz więcej dziur w defensywie trzeba było łatać… To jest fakt… Jesteśmy na etapie, w którym potrzebujemy przeczekać trudny okres kadrowy z możliwie jak najkorzystniejszymi wynikami, a nie w którym mamy budować niepowtarzalny i niepodrabialny piękny ofensywny styl.

3. Materiał ludzki.

Bawi mnie niesamowicie jak część ludzi próbuje wmawiać, że skoro nasi gracze zarabiają mega kasę, to muszą psychicznie wytrzymywać wszystko i być gotowi na wszystko. A jak nie będą to co? Zgadzam się, że przy ich apanażach POWINNI być mega silni psychicznie na boisku, natomiast tak nie jest. I to jest fakt, z którym - co byśmy sobie nie zażyczyli i jak po nich nie jechali - nie można nic zrobić. Na dziś dzień u nas psychicznie na gigantyczny futbol gotowa jest może połowa kadry. Niekoniecznie ta podstawowa połowa. Reszta musi jeszcze dorosnąć.

Chociażby przyszedł tu Jurgen Klopp, który jest według mnie obecnie najlepszy w zawodzie, to tego nie przeskoczy. Nasz materiał ludzki to wciąż grupa dzieciaków. Hakan, który ma być liderem jest wrażliwym chłopakiem, który ponadprzeciętnie wszystko przeżywa i bierze do siebie. Calabria potencjał przeplata juniorskimi wpadkami, a Kessie gra zbyt nonszalancko jak na swoje umiejętności…

Można wymieniać dalej…

Jasne, można Turka posadzić na ławę skoro jest wrażliwy, Calabrii nakazać wyłącznie dreptać za lewym skrzydłowym rywali, a Franckowi nakazać zawsze grę do najbliższego, ale lepiej po prostu uzbroić się w cierpliwość i pozwalać dzieciom dorastać i nie hamować ich rozwoju… I od razu uprzedzając – wiem, że potrzebujemy ludzi na tu i teraz bo jesteśmy Milanem. Ale NIE MAMY, więc pracujmy z tym, co mamy, dopóki nie będziemy mieli tego, co chcemy mieć.

4. Trener – zło ostateczne. Zero taktyki, amator i basta!

Na wstępie: Rino Gattuso popełnia błędy, z których niektóre mnie bolą straszliwie. Natomiast widoczne u niego są błędne wybory, a nie błędy szkoleniowe. Źle trafione zmiany, taktyka dobrana pod zły fragment, niewłaściwa interpretacja boiskowych wydarzeń – to wszystko się zgadza. Drużyna natomiast wygląda dobrze kondycyjnie, dobrze wyglądała w ofensywie i pod względem kreowanych sytuacji, kiedy dostępni byli wszyscy, pod których warianty ofensywne były wypracowywane.

Przykład wypracowanego schematu: obrońcy skupieni na Higuainie, więc większość dośrodkowań na wycofanych Bonaventurę lub Kessiego. Taktyka z grą do skrzydeł miała tu duży sens i tworzyliśmy tak dużo sytuacji. Tylko nagle Jack wypadł – nikt go jeden do jednego nie zastąpił. Wypadło sporo defensorów i Kessie teraz gra głębiej, zresztą cały zespół z konieczności gra teraz bardziej defensywnie.

Trójkąty w bocznych strefach to też coś, co wychodzi nam dość dobrze. Są też elementy, które wyglądają koszmarnie: ofensywne stałe fragmenty, do których - jeśli się nie mylę - Rino kiedyś się nawet przyznał, że po prostu rywale mają odpowiednich wykonawców, a my nie (co było i wciąż w dużej mierze jest prawdą). Bo przypomnę, że Bakayoko nie był z nami, kiedy nad stałymi fragmentami myśleliśmy.

Był kiedyś taki sezon, kiedy bodaj Bayern posiadał mega pakę, a w przerwie zimowej miał zero goli strzelonych po ofensywnych stałych fragmentach. Doszło do tego, że w lutym w Lidze Mistrzów wolne na 25 metrze zaczynali zawsze podaniem do tyłu jeśli nie było pozycji strzeleckiej… Po prostu nie mieli wykonawców do ofensywnych rozegrań.

Z rzutów rożnych i wolnych można akurat naszych w moim odczuciu rozgrzeszyć.

Kontry u nas wołają o pomstę do nieba, chociaż w większości są niweczone przez indywidualne błędy, rzadziej przez złe poruszanie się graczy bez piłki. Niemniej to element wyglądający bardzo źle. Gattuso ewidentnie nastawiał przed sezonem zespół na utrzymywanie piłki, a nie grę z kontry.

Podobnie sprawa wygląda z pressingiem – dopóki nie było odpowiednich ludzi, to wyglądaliśmy fatalnie w tym elemencie. Teraz są Bakayoko z Kessiem, to i w tym elemencie częściej wyglądamy poprawniej, czyli potrafimy schematami wykorzystywać potencjał graczy.

 Aha – i jeszcze prześmiewcze „podaj do Suso, niech coś wykombinuje”. Jak Barcelona przez lata gra(ła) „podaj do Messiego, niech wykombinuje”, to była wielka, a jak u nas jeden gracz może zmienić losy meczu to jesteśmy słabi? Jak masz w zespole zawodnika, który może sam rozstrzygnąć spotkanie, to do niego podajesz i dajesz mu swobodę działania, bo jak tego nie robisz to marnujesz potencjał. To normalne. Hazard czy Messi wygrywali swoim ekipom dziesiątki meczów, kiedy nikomu innemu nic nie szło.

Korzystasz z tego, co masz najlepsze, tak się gra w piłkę.

5. Zmiana trenera lekiem na całe zło.

Po pierwsze – trenerzy, o których wszyscy marzą, mają to do siebie, że albo są już zajęci, albo sobie wybierają, gdzie chcą trenować. To nie jest gra wideo, że od jutra będziemy mieli tego kogo sobie zażyczymy.

Posada trenera Milanu to na dziś nie jest spełnienie marzeń. Dziś to wyzwanie, które podejmując można więcej stracić niż zyskać. U nas jak w 3 meczach zdobędzie 9 punktów, ale w dwóch decydujące gole strzelimy w 95. Minucie, to zaczną się ludzie domagać zwolnienia… Renomowany trener z boku widzi: kadra niezła, ale nie genialna, wymagania „genialne”, a za „niezłe” zwalniają. Wtedy sobie powie – ja nic już nie muszę udowadniać… Do nas przyjdzie jedynie trener, który dostrzeże tu dla siebie wyzwanie i będzie na tyle ambitny, żeby nie patrzeć na to co może stracić na tej przygodzie.

Po drugie – zmiana trenera może zmienić takie czynniki jak atmosfera w szatni, taktyka, schematy na boisku, pewniacy do gry, wprowadzić efekt nowej miotły i krótkotrwale zwiększyć osiągnięcia poszczególnych jednostek.

Atmosfera w szatni wydaje się być idealna, więc zmiana jest wyłącznie ryzykiem, że będzie gorzej, a przy słabych mentalnie dzieciakach, jak nie będą się trzymać razem, to prasa ich zje momentalnie.

Taktyka – jakiś przykład, kiedy nagła zmiana taktyki na coś kompletnie nietrenowanego odmieniła mega pozytywnie oblicze drużyny? Z tego, co wiem, takie rzeczy się nie zdarzają. Ktoś, kto przyjdzie, będzie bazował na jednym z ustawień proponowanych przez Gattuso, zmieniając jedynie zadania jednostkom. Z kolei wypracowanie nowych schematów oznacza praktycznie poświęcenie kilku lub kilkunastu kolejek.

Wiem, że dla wielu osób działa to na zasadzie: „No to co? Niech nowy trener zacznie na nowy sezon sobie ogarniać skład, bo ten sezon już jest przegrany”. Tylko pytanie: oddajemy sezon walkowerem, a w kolejnym na jesieni okazuje się, że nowy sobie jednak nie radzi… Wtedy oddamy kolejny walkowerem, żeby kolejny sobie mógł pobudować zespół na trzy pierwsze jesienne kolejki jeszcze następnego?

BARDZO krótkowzroczne działanie i pozbawione sensu oraz logiki. Zmiana wyjściowej jedenastki w momencie, kiedy zdrowych jest „jedenastu i pół” chłopa, też jakoś nie brzmi jak szczególnie możliwy scenariusz…

Efekt nowej miotły… Kiedy drużyna w lidze przegrała tylko z Juventusem, Napoli i Interem…? Jakie my wyniki chcemy aż tak drastycznie poprawiać „chwilówką”? Nie ma pożaru, żeby go gasić…

6. Odpadamy z LE! Z taką grą lepiej żebyśmy nie weszli do LM!

Absurd. I wmawiam sobie, że osoby to piszące po prostu robią sobie żarty, ale zaskakuje jaka liczba użytkowników powiela ową opinię.

Pierwsze: awans do Ligi Mistrzów = lepsi potencjalni gracze i wpływy na jeszcze kolejnych lepszych potencjalnych graczy. Awans do Ligi Mistrzów, nawet jak ma być równy sześciu porażkom w grupie i bilansowi bramek 0:36 (hiperbola zamierzona), to krok niezbędny, żeby iść we właściwym kierunku. Wejście w tryby Ligi Mistrzów to mus, żeby zacząć coś w niej z czasem znaczyć. My nie musimy od razu zdobyć pucharu, żeby udział można było uznać za pozytywny.

Drugie: To jak gramy dziś i jakie odnosimy wyniki ma absolutnie zerowe przełożenie jak będziemy grać na jesieni w przyszłym roku. Dziś odpadliśmy z LE w grupie, a jesienią możemy bić Real i Man City po 3:0 na ich stadionach… Gdyby było tak jak część osób to sobie wyobraża, to przecież zawsze z urzędu powinno przyznawać się miejsca – bo przecież ten co wygrał LM to z taką grą wygra i za rok, a ten co przegrał finał to z taką grą przegra i za rok w finale…

7. Wygrywamy fartem!

Ile drużyn w Serie A dominuje spotkania? Pomijając Juve: Napoli w sposób zdecydowany wygrało 5 meczów, Inter 4 (zaliczając też jedną żenującą wpadkę 1:4), Milan 2… Przy czym z wymienionej trójki tylko my od dłuższego czasu łatę kadrową gonimy łatą kadrową i nie mamy ciągłości w planach meczowych…

Znamienne jest to, że w doliczonym czasie gry wygrywaliśmy te spotkania, w których wcześniej tylko przez własną nieskuteczność nie zapewnialiśmy sobie wygranych, a kiedy nie byliśmy lepsi to przeciwko nam trafiały - również w doliczonym - Lazio czy Inter… Fartem to wygralibyśmy właśnie te dwa spotkania, w których na wygrane z przebiegu nie zasługiwaliśmy…

Zakrzywiając rzeczywistość tekstami, że w końcu przestaniemy trafiać fartem w 90. minucie powinniśmy dodawać, że będzie to połączone z tym, że w końcu przestaniemy marnować po 3-4 setki przed 90. minutą… Poza tym, powtórzę po raz kolejny: my jesteśmy na etapie drużyny w odbudowie, która ma ciułać punkty i osiągnąć cel, a nie drużyny, która ma grać pięknie i gromić po 4:0 i wyżej. I swoje zadanie wykonujemy.

8. Lazio i Roma się obudzą i będzie źle!

Skoro waszym zdaniem oni są w kryzysie, ale to minie (bo kiedyś musi), to skoro my jesteśmy tacy fatalni (czytaj: jesteśmy w kryzysie), to dlaczego u nas ma nie minąć? Co wam daje gloryfikowanie źle grających rywali łączone z opluwaniem lepiej grających (to nie opinia tylko obserwacja tabeli) naszych piłkarzy?

Rywalom jak nie idzie to ich usprawiedliwić można wszystkim, nawet „wina Gattuso” tu przejdzie jako argument. A nasi jak wygrywają to i tak wszystko zrobili źle… Przecież to jest anty-definicja kibicowania, która powinna być gdzieś na Wikipedii zapisana…

9. I co? Milan przegrał! Miałem rację!

Abstrakcja na skalę olbrzymią. Ludzie, którzy tylko czekają, żeby po meczu wejść na stronę i chełpić się, że tym razem drużyna nie wygrała, więc mieli rację mówiąc, że wszystko jest źle.

Ogólnie kibicowanie jest ściśle związane z miłością do klubu. W języku angielskim kibice to ‘supporters’ od słowa ‘support’ oznaczającego WSPIERAĆ. Tymczasem u nas gromada osób mieniących się kibicami ma wyłącznie oczekiwania. TYLKO oczekiwania. Myślę, że oglądając mecz Milanu, z przygnębieniem reagują na bramki Boriniego, a z okrzykiem na ustach przyjmują trafienia rywali odbierające nam punkty. Tylko dlatego, że będą mogli udowodnić, że mają rację negując wszystko, co dzieje się w klubie…

Z relacją prawdziwych kibiców do klubu jest trochę jak z relacją z ukochaną osobą – dziewczyną/chłopakiem/mężem/żoną. Jeśli w takiej relacji tylko czyhasz na potknięcia, tylko oczekujesz i nie okazujesz ani o drobiny zrozumienia i wsparcia dla metod podejmowanych przez tę drugą osobę, to moim skromnym i subiektywnym zdaniem znaczy, że robisz coś źle.

***

Jeszcze jedna uwaga: Nie jestem zaślepiony trenerem Gattuso. Nie byłem zwolennikiem zwolnienia Sinisy. Również zwolnienie Montelli – dopóki się nie pogubił w swoich testach i mieszankach – nie było czymś, co uważałem za jedyne słuszne rozwiązanie.

Zmiana trenera według mnie może nastąpić tylko w dwóch okolicznościach: kiedy obecny trener notuje serię rozczarowujących wyników lub kiedy ten wybrany już na następcę daje jakieś 95% szans na poprawę tego, co już jest w klubie. NIGDY nie zaakceptuję robienia zmian na stanowisku trenerskim, żeby „zobaczyć co będzie”.

Jeśli obecnie Gattuso spełnia oczekiwania (wyniki), a wszystkie znaki na niebie i ziemi nie wskazują zgodnie, że wymienienie go byłoby jednoznacznym krokiem naprzód, to nie chcę nawet dumać nad tym, czy szukać nowego czy nie.

Nazwisko czy moja sympatia do Gattuso nie mają tu najmniejszego znaczenia. Nie cierpię Mourinho, który jak dla mnie zabija futbol, ale jakby przyszedł do nas to chciałbym, żeby co roku był najlepszym trenerem na świecie. Rino jest trenerem mojego klubu i cokolwiek robi mam nadzieję, że ma rację. Zamierzam go wspierać tak długo jak będzie pracował w MOIM klubie. I tak samo ściskam lub ściskałem kciuki za każdego piłkarza, który wychodzi na boisko w naszych barwach, niezależnie czy zgadzam się z jego obecnością w naszej kadrze.

***

A już całkiem kończąc: rozumiem i szanuję opinie osób z którymi mam odmienne zdanie w kwestiach związanych z Milanem ale z którymi da się prowadzić merytoryczną dyskusję. Powyższy tekst ma uderzać w puste slogany, które zdominowały komentarze w ostatnich miesiącach. Pozdrawiam. FORZA MILAN!

Gerada



198 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
brzydki
brzydki
19 grudnia 2018, 15:25
Trochę śmieszne na siłę usprawiedliwianie Gattuso, chwytając się się argumentów trochę nie trzymających się kupy.

"Gattuso popełnia błędy szkoleniowe, podejmuje złe decyzje" - Przepraszam bardzo, czy to jest pole do nauki, czy drużyna która potrzebuje wyników na już i na teraz? Doświadczony trener nie popełniałby takich błędów (a jeśli już, to z pewnością zdecydowanie mniej), a Gattuso ciągle się uczy trenerki, co sam zresztą bez ogródek przyznaje...

"Drużyna wygląda dobrze pod względem kreowanych sytuacji" - Wiedziałem, że jakiś obrońca Gattuso musi to napisać. Wczoraj podczas meczu, ktoś bardzo trafnie napisał, parafrazując "Zaraz jakiś spec zbierze te wszystkie dośrodkowania do nikogo i strzały w gołębie i powie, że drużyna Gattuso stwarza sobie dużo okazji", więcej do dodania nie mam nic. W meczach ze słabiej notowanymi rywalami, Milan kompletnie się gubi, nie ma ŻADNEGO pomysłu na rozegranie, a wszystko wygląda jak walenie głową w mur. Można zremisować, można nawet przegrać, ale litości, niech ta gra jakoś wygląda i niech ci zawodnicy grają z jakimś pomysłem na pokonanie rywala, a nie podawać po obwodzie i cofać do stoperów, bo nie wiadomo jak by to zagrać.

Tekstów o brakach kadrowych czy obudzeniu się drużyn z Rzymu nawet szkoda komentować, bo ładnie to ktoś ujął w komentarzu pod postem z wypowiedzią pomeczową Gattuso. Na obecną chwilę nic nie broni Gattuso, poza miejscem w tabeli, co dla mnie w ogóle jest śmieszne jako argument, gdzie nie ma nawet połowy rundy, no ale tylko przypomnę- aż 4 drużyny są w bezpośrednim kontakcie z Milanem i w przypadku jednego potknięcia możemy teoretycznie spaść nawet na 8 pozycję. A dalej wcale też nie jest różowo, bo kolejne 4 drużyny (aż do 11 Torino i 12 Parmy) mają zaledwie po 5/6 punktów straty, więc o jakim argumencie w postaci pozycji w tabeli my mówimy, skoro kilka słabszych meczów (a raczej takich jak do tej pory) i możemy się obudzić z palcem w nocniku w połowie tabeli.

Nie wiem jak bardzo trzeba nie widzieć tego, co dzieje się ostatnimi czasy w tej drużynie, żeby stwierdzać, że zmiana trenera nie byłaby krokiem naprzód, skoro drużyna nie prezentuje sobą kompletnie nic. Odpadnięcie z LE to była chyba największa kompromitacja w ciągu ostatnich dobrych kilku lat i to na skalę europejską, co było tylko obrazem bezsilności tego gościa na ławce... I żeby nie było, też wierzyłem przez długi czas że Gattuso będzie na lata trenerem Milanu, ale 'tylko głupiec robi to samo po raz kolejny i oczekuje innego rezultatu'.
Edytowano dnia: 19 grudnia 2018, 15:26
18
Andre
Andre
19 grudnia 2018, 15:49
I to jest właśnie merytoryczna ocena obecnej sytuacji Milanu, a nie te pierdy z tekstu Gerada.
7
Victor Van Dort
Victor Van Dort
19 grudnia 2018, 16:05
No właśnie ten tekst jest o takich kibicach jak ty, roszczeniowych, odnoszących się do wyrwanych z kontekstu cytatów i rozpamiętujących porażkę w Pireusie gorzej jak kibice pamiętający Stambuł czy La Coruña, oczekiwania "instant" i szukanie winnych przy pierwszej lepszej okazji a w razie niezdowolenia podejście ala Maurizio Zamparini brak pokory czyli bazowanie na emocjach i krótkowzroczność ktoś kto pamięta zwycięstwo Milanu nad Barceloną nie będzie podcinał skrzydeł i kopał dołków w chwili kiedy drużyna zaczyna stawać na nogi.
4
Milanboy
Milanboy
19 grudnia 2018, 16:05
Aaa, to ty brzydki, to ty jesteś tym co pamiętam że życzył dla nas źle, nieźle, poza tym Gerarda słusznie wszystko podkreślił, punkt w punkt , i to miało być kontrowersyjne
0
Unloco
19 grudnia 2018, 16:06
Ja uważam, że na wszystkie powyższe kontrargumenty znajdziemy odpowiedzi w tekście Gerarda. Piłeczka odbita, moim zdaniem tylko w pole nie trafiła ;) Nie będę próbował obalać Twoich kontrargumentów, bo tak jak napisałem jest odpowiedź na nie w tekście. Mam nadzieję, że nie uznasz mojej odpowiedzi za ofensywną, daleko mi do takiej próby. Wolę taką opinię niż rzucenie #gattusoout. Przy okazji chciałbym pogratulować autorowi tej obszernej analizy, gdyż zgadzam się z nią. Przeważająca część stanowisk jakie zajmujesz na różne tematy pokrywa się w 100% z moimi poglądami na obecną sytuację klubu(które już wyrażałem na stronie), a inne stanowią tę "nienazwaną", niezapisaną na papierze myśl, która jednak we mnie jest. Pozdrawiam :)
0
brzydki
brzydki
19 grudnia 2018, 16:53
Milanboy co Ty w ogóle bredzisz gościu, pokaż mi chociaż jedną moją wypowiedź w której źle komukolwiek życzyłem, a tym bardziej drużynie, bo jak na razie to rzucasz bezpodstawnymi oskarżeniami jak jakiś sfrustrowany dzieciak.
0
matten
matten
19 grudnia 2018, 16:54
Zgadzam się z większością tego co napisałeś, ale nie przesadzałbym z tym, że odpadnięcie z LE z Olympiakosem było największą kompromitacją w ciągu ostatnich lat ;) Moim zdaniem mieliśmy wiele tego typu "wpadek". W zeszłym sezonie była to porażka z Benevento. Za kadencji trenera Inzaghiego było to uparte stawianie na skonfliktowanego z klubem Muntariego. Przypominam sobie również transfer, który nie doszedł do skutku przez próchnicę :) Jak dla mnie zarządzanie klubem w ostatnich latach przypomina kabaret i jak na razie nowy zarząd wcale nie utwierdza mnie w przekonaniu, że będzie lepiej (patrz: plotki odnośnie powrotu Pato).
0
brzydki
brzydki
19 grudnia 2018, 17:02
Niektórzy chyba nie do końca zrozumieli o co chodzi w kompromitacji związanej z odpadnięciem z LE. Nie chodzi o to, że Milan przegrał jakiś pojedynczy mecz- mimo że obiektywnie powinien go spokojnie wygrać- ale o fakt, że Milan grając w Lidze Europy, nie wychodzi z grupy z takimi potęgami jak Betis, Dudelange i Olympiakos, nawet z drugiego miejsca. Całokształt, jaki Milan zaprezentował w tej grupie jest kompromitacją samą w sobie, a ten mecz w Olympiakosie to tylko uwieńczenie tego marazmu. Co ten Milan pokazał? Ograł 2 razy wielkie Dudelange (gdzie ten ostatni mecz wszyscy wiemy jak wyglądał, Dudelange na prowadzeniu na San Siro i wszyscy pełne spodnie, a w pierwszym ogromne zwycięstwo uwaga 1:0 po męczarniach) i raz wygrał u siebie z Olympiakosem...
1
Gerada
Gerada
20 grudnia 2018, 02:16
@ brzydki W którymś temacie już to wyjaśniałem. Wyjaśniałem również w powyższym tekście, który komentujesz. Nie próbuję usprawiedliwiać Gattuso. Powiem więcej: jeśli w ostatnich trzech meczach tego roku zanotuje złe wyniki to myślę, że dość rozsądnym krokiem będzie zmienić trenera O ILE na horyzoncie będzie odpowiedni kandydat. Nie mogę znaleźć swojego cytatu o tym, ze drużyna WYGLĄDA dobrze pod względem kreowanych sytuacji - jeśli już to wyraźnie napisałem kilka razy "wyglądała" w czasie przeszłym. Jeśli gdzieś napisałem, że wygląda to jest to literówka, natomiast wyraźnie w tekście podkreślałem, że to czas przeszły dotyczący początku sezonu... Co do reszty, jak już ktoś zauważył - odpowiedzi już zawarte są w powyższej całości. Pozdrawiam.
0
LunaS
LunaS
19 grudnia 2018, 15:23
Tak swoją drogą myślę sobie że może za dużo wymagamy od tej kadry - to jest kadra na 4-6 pozycję w lidze i taką zajmują ...wydaje mi się że dobry trener wylądowałby na 4 pozycji - a Rino pewnie wyląduje na 5-6 ... także jest o co walczyć, bo jak nie będzie TOP4 to ani nikt nie przyjdzie ani nikt nie bedzie chiciał trenować takiej ekipy, a może jeszcze ktoś nam odpłynie typu Romek, Suso, Dolar.
0
19 grudnia 2018, 15:19
Złoto! Wiara w fanów dzięki temu tekstowi podtrzymana. Dodałbym tylko pkt 10 o zawodnikach :) Albo jest to nadmierne gloryfikowanie albo nadmierne hejtowanie: Silva, Montolivo (ten to przeszedł od hejtu do westchnień xDD), Kalinić, Castillejo, Hakan, Abate, Borini i wielu wielu innych. Samu i Andre to klasyczne przykłady tego, że niektórzy u fanów mają większe fory. Zrozumiałe, bo każdy ma swoich ulubieńców, ale poziom zaślepienia czasami przebija szczyty absurdu. Pozdrawiam :)
2
grzesiekpl88
grzesiekpl88
19 grudnia 2018, 14:57
Gerada super text w sedno, brawo jeszcze raz.
4
Gerada
Gerada
20 grudnia 2018, 02:07
Dziękuję. ;)
0
<  1  2  

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się