ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
Ta wygrana z pewnością nie przyszła Milanowi łatwo, ale koniec końców rossoneri pokonali na wyjeździe Genoę 2:0 i awansowali na 4. miejsce w tabeli Serie A. Triumf zapewniły gościom bramki Fabio Boriniego i Suso.
Pierwsza połowa w wykonaniu Milanu była bardzo kiepska. Rossoneri rzadko pojawiali się w pobliżu pola karnego Genoi, a gdy już to czynili, to głównie za sprawą Suso. Dogrania Hiszpana nie sprawiały jednak większego zamieszania pod bramką Andreia Radu i gospodarze na ogół nie byli niepokojeni przez mediolańczyków.
Co gorsza, już w 14. minucie zastępujący zawieszonego Gennaro Gattuso trener Luigi Riccio musiał dokonać wymuszonej zmiany. Cristian Zapata opuścił boisko z powodu problemu z udem, a w jego miejsce na murawie pojawił się Andrea Conti. Na środek obrony przeszedł natomiast Ignazio Abate.
Dużo groźniejsi w swoich poczynaniach byli gospodarze. Strzały oddali m.in. Christian Kouame i Darko Lazović, ale nie znaleźli drogi do siatki. W 27. minucie oko w oko z Gianluigim Donnarummą stanął Daniel Bessa, ale uderzył bardzo mocno wprost w golkipera rossonerich. To było najpoważniejsze ostrzeżenie, jakie Gryfy wysłały przyjezdnym przed przerwą.
Milan pokusił się o dwa ciekawsze momenty dopiero w samej końcówce pierwszej połowy. Najpierw do piłki spadającej przed "szesnastkę" dopadł Lucas Paqueta i natychmiastowym strzałem posłał ją tak, że ta odbiła się od zewnętrznej strony słupka i wyszła na aut bramkowy. Brazylijczykowi zabrakło naprawdę niewiele. Chwilę później natomiast sędzia Daniele Orsato podyktował rzut wolny dla gości z około 18 metrów za faul na Fabio Borinim, jednak Hakan Calhanoglu w dogodnej sytuacji wykazał się dużym brakiem precyzji.
Po zmianie stron boiska na początku wydawało się, że mediolańczykom trudno będzie odnaleźć właściwy rytm. W szeregach ekipy trenera Gennaro Gattuso wyróżniali się zwłaszcza Paqueta i Borini, ale piłka długo nie chciała wpaść do siatki rumuńskiego golkipera gospodarzy. Tuż po upływie godziny gry włoski lewoskrzydłowy rossonerich otrzymał znakomite podanie od brazylijskiego kolegi i oddał celny strzał na bramkę Gryfów, ale bramkarz miejscowych popisał się znakomitą interwencją.
Chwilę później w doskonałej sytuacji zbyt lekki strzał głową oddał Brazylijczyk, natomiast pod drugą bramką wyśmienicie obronił Donnarumma, który ponownie okazał się lepszy od Bessy. Goście dopięli natomiast swego w 72. minucie. Z prawego sektora pola karnego znakomite podanie po ziemi w centrum "szesnastki" posłał Conti, a tam niepilnowany Borini uderzeniem z pierwszej piłki otworzył wynik meczu.
Radość Milanu mogła nie potrwać jednak zbyt długo. Dosłownie chwilę później prawdziwą petardę z dystansu posłał Miguel Veloso, ale niespełna 20-letni golkiper rossonerich ponownie pokazał się z kapitalnej strony i sparował piłkę na poprzeczkę. W 83. minucie natomiast mediolańczycy postawili kropkę nad "i". Bezbłędnym podaniem z własnej połowy kontrę uruchomił Patrick Cutrone, a Suso wykorzystał swoją szybkość i strzałem z okolic linii pola karnego - co warte podkreślenia prawą nogą - pokonał Radu i ustalił wynik spotkania. Hiszpan nie okazywał radości z trafienia z szacunku dla klubu, którego barwy reprezentował w pierwszej połowie 2016 roku.
Zespół z Mediolanu tym samym dopisał do swojego konta bardzo istotny komplet punktów i powrócił na 4. miejsce w tabeli Serie A.
Genoa - Milan 0:2 (0:0)
Bramki: Borini 72', Suso 83'
Żółte kartki: Romero 41', Rolon 70', Zukanović 77' - Borini 8', Cutrone 45+1', Paqueta 58'
GENOA CFC (3-5-2): Radu - Biraschi (76' Pereira), Romero, Zukanović, Criscito - Bessa, Rolon, Veloso (84' Dalmonte), Lazović - Kouame, Pandev (58' Favilli)
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Abate, Musacchio, Zapata (14' Conti), Rodriguez - Paqueta, Bakayoko, Calhanoglu (79' Mauri) - Suso (88' Castillejo), Cutrone, Borini
Sędzia główny: Daniele Orsato (Montecchio Maggiore)
Miejsce: Stadio Luigi Ferraris (Genua)
*** SKRÓT MECZU ***