Grazie Mister!
AC Milan podtrzymał dobrą passę i wygrał 1-2 w wyjazdowym spotkaniu 27. kolejki Serie A z Chievo. Pierwszą bramkę dla gości zdobył powracający do pierwszego składu Lucas Biglia, który fantastycznym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego pokonał Sorrentino. Gra była wyrównana i bez polotu aż w 41 minucie doczekaliśmy się wyrównania. Po dośrodkowaniu Lerisa głową do siatki trafił Hetemaj. Po pierwszej części mieliśmy rezultat remisowy. Po zmianie stron swojego gola dołożył Krzysztof Piątek przełamując dwa spotkania impasu strzeleckiego. Podopieczni Gattuso trzema punktami umocnili się na 3. pozycji w ligowej tabeli.
W 15 minucie pierwszą okazję do zdobycia bramki miał Kessie, ale podaniu Suso strzelił mocno obok bramki. W 31 minucie faulowany na 20 metrze był Paqueta, do stojącej piłki podeszli Biglia i Suso i ostatecznie ten pierwszy zamienił stały fragment na bramkę! Argentyńczyk podkręconym strzałem trafił idealnie w okienko, bramkarz był bez szans. W 35 minucie za protesty w stronę sędziego wyrzucony na trybuny został Gattuso. W 41 minucie Chievo zdobyło wyrównującego gola. Leris z prawej strony pięknie dośrodkował na głowę Hetemaja, a ten niepilnowany przymierzył obok słupka dając radość kibicom na Marc'Antonio Bentegodi. Sędzia nie przydłużył ani minuty i równo z upływem podstawowego czasu zakończył pierwszą część meczu.
Drugą połowę dobrze zaczęło Chievo, wydawało się, że gospodarze naładowani wyrównującym golem chcą podjąć rękawicę. W 50 minucie Hetemaj ładnie centrował w pole karne, zrobił to w taki sposób, że piłka zmierzała w światło bramki i Donnarumma musiał interweniować. W 57 minucie zamieszanie w polu karnym wykorzystał nie kto inny jak Piątek. Il Pistolero najpierw strzelał kolanem, Sorrentino obronił i wybił do boku skąd poszła wrzutka na głowę Castillejo, ten ponownie odegrał do Piątka, który na wślizgu wpakował piłkę do bramki zdobywając 19 bramkę ligową. W 75 minucie kapitalny kontratak zniweczył Kessie fatalnym strzałem z 10 metrów na wprost bramki. Kolejną asystę mógł zaliczyć aktywny Castillejo. W końcówce meczu Milan szanował piłkę nie dając dojść do głosu piłkarzom Di Carlo. Spokojnie do ostatniego gwizdka utrzymał się wynik 2:1 dla Rossonerich. Pod koniec meczu jeszcze Romagnoli miał okazję, ale przestrzelił po wrzutce z prawej strony boiska z rzutu wolnego. Ostatecznie Milan wygrał i ku uciesze swoich fanów podtrzymał zwycięski marsz w kierunku Ligi Mistrzów,
AC CHIEVO VERONA (4-3-1-2): Sorrentino - Depaoli, Bani, Barba, Andreoli - Leris, Diousse(77' Kiyine), Hetemaj - Giaccherini - Stępiński, Meggiorini(77' Djordjevic).
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Conti(64' Calabria), Musacchio, Romagnoli, Laxalt - Kessie, Biglia, Paqueta(54' Calhanoglu) - Suso(84' Borini), Piątek, Castillejo.
Bramki: 31' Biglia, 41' Hetemaj, 57' Piątek
Żółte kartki: 52' Conti, 59' Giaccherini, 71' Sorrentino, 90+5' Hetemaj
Arbiter główny: Luca Pairetto (Turyn)
Miejsce: Stadio Marc'Antonio Bentegodi
*** SKRÓT MECZU ***
Samu obok Piątka
Vol'jin - tam sędzia nie uznał gola Spal bo należał się rzut karny Violi i wrócił do tej sytuacji.
Nie muszę. Oglądałem. Oglądałem też piłkarzy o klasę słabszych w czerwono-czarnej koszulce grających podobny szajs. Rozumiem, że teraz będziemy się prześcigać, kto jest fanem, a kto nie.
Nie, nie będziemy, ale musisz zrozumieć jedno.To jest Serie A, dlatego nie oczekuj ciągłych fajerwerków i nieustannej wymiany ciosów.Tutaj Juventus bił rekordy ligi totalnym antyfutbolem.Stąd też nie ma co przesadzać w ocenach takich spotkań jak dzisiejsze.
A mnie irytują osoby twojego pokroju czyli wieczni malkontenci, którzy zapewne po ogromnej dawce La Liga czy innej ultra ofensywnej ligi przychodzą tutaj i na siłę demonizują grę swojego klubu tylko po to, aby samobiczować się intelektualnie.Takie zachowanie jest zarówno żenujące jak i często śmieszne.
Btw. nie tragedyzowałbym aż tak, Napoli czy Inter też traciły punkty z Chievo, Juventus też się otarł o remis z nimi.