ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
GENNARO GATTUSO: "Postawa zespołu? Gra przeciwko Lazio tego właśnie wymaga - szybkości, techniki i siły. Już tydzień temu pokazaliśmy, że nasza forma rośnie, dziś wygraliśmy walkę w środku pola i dobrze się spisaliśmy. Dziś drużyna zrobiła co do niej należało. Stan Romagnoliego? To nie jest żadna kontuzja mięśniowa. Dostał cios po twardym wejściu Correi, przeszkadzało mu to w grze, nie był w stanie zginać mięśnia i stwierdził, że musi zejść. Większa agresywność w drugiej połowie? Piłkarze muszą walczyć dla tych barw, nie dla mnie. Trenerzy przychodzą i odchodzą, a klub pozostaje na zawsze. Dziś mieliśmy obowiązek zagrać odważnie, trzeba pogratulować zespołowi, że mimo tak młodego wieku daje z siebie wszystko. Negatywne momenty się zdarzają, najważniejsze to wrócić na drogę zwycięstwa. Bójka na koniec meczu? Chyba sobie nawet coś naciągnąłem, próbując ich uspokoić [śmiech]. Byłem na ławce, widziałem już, że latały epitety między naszymi i tymi z Lazio. Dobrze, że obyło się bez ofiar. Kiedy byłem zawodnikiem, to sam się nakręcałem w takich sytuacjach. Dziś widzę to inaczej, jestem na to za stary. Jeśli dostanę w twarz, to może się to źle dla mnie skończyć, bo oni wszyscy mają po metr dziewięćdziesiąt i są umięśnieni [śmiech]. Wysoki pressing? Staramy się, dużo nad tym pracujemy. Dziś Calhanoglu ciągle naciskał Leivę. Czasem brakowało jeszcze dobrego timingu i za bardzo się otwieraliśmy. Musimy się jeszcze poprawić. Tak jak my uczymy się rywala, tak oni nas, więc to normalne, że próbujemy nowych rozwiązań. Piątek? Nie możemy zapominać, że Kris w tym sezonie w ogóle nie odpoczywał. Czasami może brakować błysku, więc musimy mu pomóc i ułatwiać mu zadanie. Dziś bardziej ułatwialiśmy zadanie Acerbiemu. Długie piłki to jego chleb powszedni. Musimy więc lepiej podawać do Piątka. Wykonawca karnego? Nie było żadnej dyskusji. Franck zdecydował się go wykonać. Jest głównym wykonawcą, razem z Krzysztofem i nie było żadnej dyskusji. To jest kwestia, która zakończyła się jeszcze w szatni. Bakayoko i Kessie z koszulką Acerbiego? Trzeba przeprosić. Tak się nie robi. Za dużo czasu spędzają w sieci, profesjonalista powinien jak najrzadziej używać mediów społecznościowych i raczej skupić się na tym, żeby zamiast tego dodatkowo potrenować. Tare narzekający na sędziowanie? Ja nigdy nic nie mówię, ani nie narzekam, ale wydaje mi się, że to lekka przesada. Sędzia zrobił to, co do niego należało, sędziował bardzo dobrze. Nie oceniam epizodów".
Otóż Rino nic nie musiał. On zawsze (to też trzeba mu przyznać, niezależnie od oceny jego umiejętności czysto warsztatowych) mówi to, co myśli. Był taki jako zawodnik, jest taki jako trener. On, jako się już rzekło (będąc człekiem, który był członkiem jednej z najwspanialszych drużyn klubowych w historii futbolu i wie, jak wygrywać najwyższe trofea) chce być WZOREM dla futbolowych smarków z mlekiem pod nosem, którzy jeszcze w życiu nie wygrali NIC, ale którzy mają za to milionowe kontrakty, które im robią papkę z mózgów. Oraz dla rzesz fanów, którzy - po wielu już chudych latach swojego klubu, kiedy nie bardzo jest się czym cieszyć i być z czego dumnym - jarają się jak przedszkolaki durnym i nikomu niepotrzebnym wyskokiem dwóch graczy, którzy na swoich półkach z trofeami mają więcej pustki niż w młodych głowach. Ta siwizna na skroniach Gattuso to oznaka doświadczenia życiowego oraz sportowego. Znikąd się nie wzięła. Nie farbuje się. Kiedy zabiera głos w takiej sprawie, warto się w to wsłuchać.
Mylisz pojęcia chyba. Psychologia tłumu ma miejsce, kiedy jednostka - najczęściej słaba, zakompleksiona, prymitywna, niepewna własnego znaczenia - dowartościowuje się poprzez przynależność do danej grupy i wolniej lub szybciej zatraca swą podmiotowość, wyrzeka się własnej moralności czy zdrowego rozsądku, idąc za głosem tłumu. W warunkach wojny, która degraduje wszelkie idee i wartości, psychologia tłumu prowadzi często do niewyobrażalnych okrucieństw i niepojętęgo barbarzynśtwa ludzi wobec ludzi, z powodu opętania tych pierwszych przez plemienne (narodowościowe, rasowe, religijne, ideologiczne) resentymenty, które zmieniają ich w żądne krwi bestie. Np. Wołyń, Bośnia, Rwanda, etc... W warunkach pokoju materializuje się to zjawisko najpowszechniej poprzez podziały polityczne, partyjne lub właśnie sportowe. Klub piłkarski (na przykład) zastępuje tu plemię, szaliki to odpowiedniki flag państwowych, herby udają godła państwowe. A kibice - podczas na przykład meczów na stadionie - potrafią się zagubić i zachowywać się równie irracjonalnie jak zwykły czlowiek, opętany szałem wojny i wszechobecnym okrucieństwem, postępuje wbrew własnemu charakterowi, wbrew logice, wbrew moralności. To jest (między innymi, bo problem jest dużo bardziej złożony) objaw psychologii tłumu.
Ale kibic w swoim domu, ogladając mecz we własnej chacie, siedząc na dupie w wygodnym fotelu z piwkiem w ręku z psychologią tłumu w tym konkretnym momencie nie ma nic wspólnego. Nie wiem jak Ty, ale ja, komentując newsy na acmilan.com.pl, nie mam wokół siebie rozszalałej, rozemocjonowanej, rozwrzeszczanej masy ludzi. Każdy swój komentarz na tej stronie piszę na swoje i tylko swoje konto, wyrażając swoje indywidualne i tylko swoje zdanie. Jeśli ktoś pisze w imieniu jakiejś licznej - masowej nawet - grupy ludzi, a nie w swoim własnym (może Ty?), niech się przyzna. Niech ujawni się jako rzecznik rzesz mniej lub bardziej określonych mas. Jeśli jednak pisze w swym własnym imieniu, przed swoim osobistym komputerem/smartfonem - i ulega takim bzdurnym, podobnym do zachowań obszczekujących się hałaśliwie i obsikujących okoliczne drzewa psy - o jakimś "fajnym" rewanżu za zwykłą przedmeczową wypowiedź - zachowuje się jak podjarany dzieciuch.
Zresztą po meczu też. Łapkę wbiłem przez przypadek .