Koniec przygody Milanu w Lidze Europy. Roma wygrywa rewanż w dziesiątkę i awansuje do półfinału.
Wielki smutek, gorycz i rozczarowanie przyniósł kibicom Milanu niedzielny mecz wyjazdowy z Torino. Gospodarze zwyciężyli na turyńskim Stadio Olimpico 2:0 (0:0) po golach Andrei Belottiego z rzutu karnego oraz Alejandro Berenguera, przez co na cztery kolejki przed końcem obecnego sezonu rzucili rossonerim nieprawdopodobnie wielką przeszkodę na drodze powrotu do Ligi Mistrzów. Przeszkodę, której być może już nie uda się przeskoczyć...
Na stadionie w stolicy Piemontu spotkały się drużyny, które legitymują się najszczelniejszymi defensywami w Serie A w 2019 roku. I jeśli ktoś na tej podstawie nie oczekiwał fajerwerków od tego pojedynku, to... miał absolutną rację. Pierwsza połowa upłynęła przy bardzo przeciętnym tempie i bez wielu sytuacji, po których kibice jakiejś z drużyn mogli podnieść się z krzesełek szczelnie wypełnionego obiektu.
Rossoneri najgroźniejszą akcję skonstruowali w 29. minucie, kiedy strzał prawą nogą na bramkę Salvatore Sirigu oddał Suso. Włoski golkiper skutecznie jednak sparował piłkę do boku. Turyńczycy natomiast zagrozili mediolańczykom zwłaszcza za sprawą przewrotki Andrei Belottiego, lecz futbolówkę zdołał zablokować Alessio Romagnoli.
Warto dodać, że już w pierwszych 16 minutach aż trzech zawodników Milanu ujrzało po żółtej kartce i musiało się pilnować - kolejno Andrea Conti, Suso oraz Lucas Paqueta. Do przerwy wynik brzmiał 0:0.
Po zmianie stron boiska obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. A w 58. minucie mediolańczykom został zadany cios - Belotti pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał bowiem rzut karny podyktowany za faul Francka Kessiego na Armando Izzo. Stało się zatem jasne, że w być może najważniejszym spotkaniu sezonu, podopieczni trenera Gennaro Gattuso są w kompletnych opałach.
W 67. minucie było blisko wyrównania. Do dośrodkowaniu z rzutu wolnego niczym w derbach Mediolanu doszedł Tiemoue Bakayoko, ale tym razem Francuzowi zabrakło nieco precyzji - piłka trafiła w poprzeczkę. A w kolejnej akcji nadszedł cios krytyczny... Mateo Musacchio zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego, bo tylko na linię 16. metra, a stamtąd natychmiastowy strzał Alejandro Berenguera po rękawicy Gianluigiego Donnarummy wylądował w siatce - gracz Il Toro podwyższył na 2:0.
W końcówce raz jeszcze szczęścia szukał Bakayoko, ale tym razem jego główkę po centrze Samu Castillejo świetne sparował Sirigu. W 82. minucie z boiska za bezpośrednią czerwoną kartkę wyleciał jeszcze kapitan Milanu, Alessio Romagnoli, którego arbiter Marco Guida ukarał za ironiczne bicie braw po podjętej przez siebie decyzji. I w ten sposób to bardzo smutne dla wszystkich Milanistów spotkanie zostało spuentowane.
Ta porażka ma katastrofalne skutki dla pozycji rossonerich w tabeli Serie A na cztery kolejki przed końcem sezonu 2018/2019...
Torino - Milan 2:0 (0:0)
Bramki: Belotti 58' (k.), Berenguer 69'
Żółte kartki: Moretti 66', Parigini 83' - Suso 8', Conti 13', Paquetà 16', Romagnoli 77', G. Donnarumma 82', Kessie 83'
Czerwona kartka: Romagnoli 82' (bezpośrednia)
TORINO FC (3-5-2): Sirigu - Izzo, N'Koulou, Moretti - De Silvestri, Lukić, Rincon (87' Aina), Meite, Ansaldi - Berenguer (73' Parigini [90+5' Bremer]), Belotti.
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Conti (71' Castillejo), Musacchio, Romagnoli, Rodriguez - Kessie, Bakayoko, Paquetà (62' Piątek) - Suso (62' Borini), Cutrone, Calhanoglu.
Miejsce: Stadio Olimpico (Turyn)
Sędzia główny: Marco Guida (Pompeje)
*** SKRÓT MECZU ***
weźcie go wyrzućcie, co wnosi Twój komentarz. Wystarczy już smutku, mi się chce aż płakać za zespołem i nie potrzebuje dodatkowych "kopów". Szkoda, że ta strona od 2 lat jest tak podzielona...
Ostrzeżenie za przekleństwo.
Susanoo
SS
Wiem, chłopaki, że to, co oglądamy, to ani Wasza wina, ani odpowiedzialność, ale proszę - miejcie odwagę cywilną, żeby zwrócić teraz honor tym, którzy w lutym dostrzegali symptomy kryzysu, a których mieszaliście z błotem, pisząc a to, że przecież jest szczelna defensywa, a to że stwarzamy najwięcej sytuacji w lidze, a to że pech, a to usilnie dopatrywali się jakichś rzekomych niuansów taktycznych w naszej grze, a to wskazywali, że przecież jesteśmy na czwartym miejscu i o co nam w ogóle chodzi.
Brak schematów, pomysłów na atak pozycyjny, zero zagrożenia ze stałych fragmentów, rozstrzelone ustawienie z przepaściami między formacjami, brak umiejętności zagrania z klepki, przyśpieszenia, brak umiejętności zaskoczenia nawet ligowych słabeuszy, uparte stawianie na te same nazwiska i forsowanie taktyki, do której brakowało wykonawców. Tak można było opisać naszą grę w styczniu, tak samo można ją opisać dzisiaj. Różnica polega jedynie na tym, że na początku roku trupa szminkowała wielka dyspozycja Paquety i przede wszystkim Piątka. Jestem zdruzgotany, bo tak łatwej drogi do LM nie było od dawna i zapewne prędko się taki wyścig kalek nie powtórzy.
Nie chodzi o żadne "a nie mówiłem" - wolałbym sto razy odszczekiwać moje ówczesne marudzenie niż musieć oglądać tę padlinę. Chodzi o zwykłą przyzwoitość - pozowaliście na ekspertów, widzących więcej i lepiej, więc wyjaśnijcie nam dziś, co się stało od stycznia, że nasza gra to obraz nędzy i rozpaczy!
SS - najmniej swoje słowa adresuję do tych, którzy pisali o regularnym punktowaniu, bo przez pewien okres wyniki były rzeczywiście ok (inna sprawa, czy można racjonalnie oczekiwać, że wyniki utrzymają się na dłuższą metę mimo fatalnej jakości gry w każdym meczu). Zdecydowanie bardziej czekam na głosy tych domorosłych statystyków, analityków z Bożej łaski, którzy przeklejali tu jakieś liczby wyrwane z kontekstu i dowodzili naszego taktycznego zaawansowania i tego, że nasze zwycięstwa tylko wyglądają na przypadkowe.
Pozdrawiam!
Ostrzeżenie za przekleństwo.
Susanoo
28 kwietnia 2019, 22:23
Gattusso jest słabszy niż Mihajlowic czy Montella. Styl i wyniki jak na potencjał drużyny żenujące. Zwolnienie obowiązkowe, przegrywamy, remisujemy z potencjalnie słabszymi drużynami. Gattuso co najwyżej może być asystentem Vukovicia w Legii. To nie przypadek że trenował "no name" druzyny. Na szczęście w Milanie zauważyli jego talent i UPS... coś nie pyklo.
28 kwietnia 2019, 22:23
Gattusso jest słabszy niż Mihajlowic czy Montella. Styl i wyniki jak na potencjał drużyny żenujące. Zwolnienie obowiązkowe, przegrywamy, remisujemy z potencjalnie słabszymi drużynami. Gattuso co najwyżej może być asystentem Vukovicia w Legii. To nie przypadek że trenował "no name" druzyny. Na szczęście w Milanie zauważyli jego talent i UPS... coś nie pyklo.
Powodzenia dla wszystkich kibiców w przedszkolu/szkole/pracy. Abyście wytrzymali wszystkiego obelgi oraz żarty. Jutro jest poniedziałek i cały tydzień słuchania jaki to Milan jest .... A najgorsze jest to, że to będzie PRAWDA !!!!