MILAN - CAGLIARI 5:1
Podopieczni Piolego wracają do wygrywania (ostatnie zwycięstwo miało miejsce 6 kwietnia) i wygrywają 5:1 z Cagliari, zapewniając sobie udział w Superpucharze Włoch!
Wielki smutek, gorycz i rozczarowanie przyniósł kibicom Milanu niedzielny mecz wyjazdowy z Torino. Gospodarze zwyciężyli na turyńskim Stadio Olimpico 2:0 (0:0) po golach Andrei Belottiego z rzutu karnego oraz Alejandro Berenguera, przez co na cztery kolejki przed końcem obecnego sezonu rzucili rossonerim nieprawdopodobnie wielką przeszkodę na drodze powrotu do Ligi Mistrzów. Przeszkodę, której być może już nie uda się przeskoczyć...
Na stadionie w stolicy Piemontu spotkały się drużyny, które legitymują się najszczelniejszymi defensywami w Serie A w 2019 roku. I jeśli ktoś na tej podstawie nie oczekiwał fajerwerków od tego pojedynku, to... miał absolutną rację. Pierwsza połowa upłynęła przy bardzo przeciętnym tempie i bez wielu sytuacji, po których kibice jakiejś z drużyn mogli podnieść się z krzesełek szczelnie wypełnionego obiektu.
Rossoneri najgroźniejszą akcję skonstruowali w 29. minucie, kiedy strzał prawą nogą na bramkę Salvatore Sirigu oddał Suso. Włoski golkiper skutecznie jednak sparował piłkę do boku. Turyńczycy natomiast zagrozili mediolańczykom zwłaszcza za sprawą przewrotki Andrei Belottiego, lecz futbolówkę zdołał zablokować Alessio Romagnoli.
Warto dodać, że już w pierwszych 16 minutach aż trzech zawodników Milanu ujrzało po żółtej kartce i musiało się pilnować - kolejno Andrea Conti, Suso oraz Lucas Paqueta. Do przerwy wynik brzmiał 0:0.
Po zmianie stron boiska obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. A w 58. minucie mediolańczykom został zadany cios - Belotti pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał bowiem rzut karny podyktowany za faul Francka Kessiego na Armando Izzo. Stało się zatem jasne, że w być może najważniejszym spotkaniu sezonu, podopieczni trenera Gennaro Gattuso są w kompletnych opałach.
W 67. minucie było blisko wyrównania. Do dośrodkowaniu z rzutu wolnego niczym w derbach Mediolanu doszedł Tiemoue Bakayoko, ale tym razem Francuzowi zabrakło nieco precyzji - piłka trafiła w poprzeczkę. A w kolejnej akcji nadszedł cios krytyczny... Mateo Musacchio zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego, bo tylko na linię 16. metra, a stamtąd natychmiastowy strzał Alejandro Berenguera po rękawicy Gianluigiego Donnarummy wylądował w siatce - gracz Il Toro podwyższył na 2:0.
W końcówce raz jeszcze szczęścia szukał Bakayoko, ale tym razem jego główkę po centrze Samu Castillejo świetne sparował Sirigu. W 82. minucie z boiska za bezpośrednią czerwoną kartkę wyleciał jeszcze kapitan Milanu, Alessio Romagnoli, którego arbiter Marco Guida ukarał za ironiczne bicie braw po podjętej przez siebie decyzji. I w ten sposób to bardzo smutne dla wszystkich Milanistów spotkanie zostało spuentowane.
Ta porażka ma katastrofalne skutki dla pozycji rossonerich w tabeli Serie A na cztery kolejki przed końcem sezonu 2018/2019...
Torino - Milan 2:0 (0:0)
Bramki: Belotti 58' (k.), Berenguer 69'
Żółte kartki: Moretti 66', Parigini 83' - Suso 8', Conti 13', Paquetà 16', Romagnoli 77', G. Donnarumma 82', Kessie 83'
Czerwona kartka: Romagnoli 82' (bezpośrednia)
TORINO FC (3-5-2): Sirigu - Izzo, N'Koulou, Moretti - De Silvestri, Lukić, Rincon (87' Aina), Meite, Ansaldi - Berenguer (73' Parigini [90+5' Bremer]), Belotti.
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Conti (71' Castillejo), Musacchio, Romagnoli, Rodriguez - Kessie, Bakayoko, Paquetà (62' Piątek) - Suso (62' Borini), Cutrone, Calhanoglu.
Miejsce: Stadio Olimpico (Turyn)
Sędzia główny: Marco Guida (Pompeje)
*** SKRÓT MECZU ***
Żona od kilku lat mi powtarza bym zmienił klub... ale ja głupi nie...
3 letnia Córka co mecz podskakuje z okrzykiem Milan! Milan! Milan! - po takich kilku latach chyba zrezygnuje...
Z drugiej strony, te 5 miejsce jest ok pod 1 względem - zarząd i może gattuso otworzą oczy, oby nie kosztem Romagnolliego i Dollara
Jeśli graja na zwolnienie trenera to czas jaki sobie wybrali jest niewłaściwy. Nawet bardzo. Mial to być ten sezon. Oczywiście jeszcze 4 mecze i to my mamy nadal teoretycznie najmniej powodow aby zgubic chodz jeden punkt. To bezposredni rywale graja jeszcze ze soba i z juve. Ale to tylko teoria. Nie zdziwie sie jak Gattuso Sam sie zwolni po' tym meczu, chodz szczerze to bardzo w to watpie. Jak cos to ja od zawsze szanowalem Gattuso i bede go dalej szanowal, nie wazne czy bedzie u nas dalej trenerem czy w Newcastle czy gdzie kolwiek indziej.
Po meczu z chyba interem napisalem ze przestaje niestety wierzyć w ta LM bo po prostu chłodnym okiem to widać że to nie my wygramy ten wyścig żółwii (i już dawno bylibyśmy w okolicach 10 miejsca gdyby nie dwa megabonusy zimowe). Zostały 4 kolejki - co my mamy do stracenia?Twarzy już dawno nie mamy,ewentualna LE w naszej sytuacji to jest nawet nie puchar pocieszenia. Tu musi nastąpić nie wstrząs lecz ostre...bum! No Gennaro tu już NIC nie wymyśli absolutnie ,chociaż bardzo bym chciał żeby odszedł z podniesionym czołem. (Chociaż z drugiej strony przyznam że jego zachowanie zaczyna mnie irytować -delikatnie mówiąc.)
Spadamy w przepaść, czy coś to powstrzyma?..
Ostrzeżenie za wulgaryzm
SS
Może bym i wierzył w efekt nowej miotły i 4 zwycięstwa do końca, ale jak patrzę na te panienki bez jaj...ehh
P.S. Serio są ludzie, którzy świętują swoje racje teraz? To jest jakaś kpina, a nie kibicowanie. Weźcie idźcie założcie swoje fankluby i masturbujcie się do tych swoich racji, a nie dokładajcie tylko nowych podziałów.
Tylko Milan się liczy i ten dzień powinien być dniem żałoby, a nie jakiejś chorej satysfakcji małych ludzi.
Gattuso na stanowisku było błędem. Podkreślam nie czerpie satysfakcji z tego że Milan nie zagra w LM. Ale czy Ty jesteś w stanie przyjąć teraz to na klatę i przyznać rację przeciwnikom Gattuso? Obwinianie zawodników nie ma sensu... Trener odpowiada w 90% za wynika A ostatnie 6 meczy to seria blamazy. Milan tak, Gattuso nie. Forza Milan od 1995. Dziękuję
Jakie to ma znaczenie co kto pisał w grudniu?! Mam jeszcze przepraszać za to na kogo głosowałem w wyborach? Ja nawet tych swoich wpisów dokładnie nie pamiętam, ale zapewne wasza sekta "swojej racji" ma jakieś skriny.
My tu tylko komentujemy, a nie odpowiadamy za wyniki. Miesiąc w futbolu to wieczność i każdy z nas potrafi zmienić zdanie na gorąco kilka razy w tym okresie.
Tak broniłem Gattuso w grudniu, ale dałem warunek że od stycznia ma się wszystko poprawić. Poprawiło się tylko na moment, a później wszystko posypało. Mam się wstydzić zmian zdania? Serio?
Byłem dumny jak paw. Ona śliczna dziewucha była. I bardzo inteligentna. Ale oprócz dumy, odczuwałem też strach. No bo ona (wiedziałem to, obracaliśmy się w tym samym towarzystwie długo) z niejednego pieca chleb jadła, a ja zielony zupełnie.
Przez prawie 3 miesiące udawało mi się poprzestawać na całuskach i macankach, bo moje kompleksy mi nie pozwalały uwierzyć w siebie. No ale nadszedł moment, kiedy moi staruszkowie wyjechali na 2 dni do brata na przysięgę wojskową. Wiedziałem, że tym razem trza będzie stanąć oko w oko z własnym poczuciem męskości. Dwie nocki we dwójkę w wolnej chacie! Tego mi już nie odpuści! :-)
Ażeby dodać se odwagi, dla kurażu zapodałem sobie nieco alkoholu. A potem jeszcze więcej. I jeszcze... I pomogło. Poczułem przypływ optymizmu.
Niestety, przeceniłem swój młody łeb, który zmiękł przy zbyt dużym tempie. Najpierw byłem senny. No i pół nocy przespałem. Ale ta bestyjka moja była ciepliwa. Kiedym się zbudził, była gotowa. Ale ja nie byłem. Alkohol, którym się załatwiłem, były tanie wina. W tamtych czasach (rok 1994) tym się zwykle raczyła zbuntowana młodzież. Kwestie finansowe. Bidne czasy to były. No i odezwał mi się żołądek. Kolejne 3 godzinki spędziłem dzieląc całuski ze sprintami do kibla. Nastrój, jak łatwo się domyslić, wreszcie prysł.
Niestety, został jeszcze kolejny dzień i noc kolejna. No i już trzeba było skoczyć w przepaść. A ja, po swoich występach poprzedniej nocki, byłem zrezygnowany i przerażony bardziej niż kiedykolwiek.
Cóż, zrobiłem to. Bo musiałem. Coś tam się starałem, ona mi pomagała jak mogła, jakoś poszło. Ale facetem się nie poczułem. Wręcz przeciwnie. Czułem raczej niemoc, wstyd, bezradność i ogromną dysproporcję pomiędzy swoimi chęciami a możliwościami.
Myślę, że tak właśnie dziś czuje się Gattuso. I bardzo mu współczuję. Bardzo. I szczerze. Ale mam nadzieję, że przyzna się do własnej impotencji i poda się do dymisji. Ja - po tej drugiej nocce - też się podałem do dymisji. Nie została (o dziwo) przyjęta i byliśmy parą jeszcze dość długo. Ale stanowisko trenera pierwszego zespołu AC Milan to nie jakieś miłosne rozterki nastoletnich prawiczków, więc ufam, że zarząd dymisję przyjmie.
Gorzej nie będzie...
:DDDDDDDDD
Och, to historyjka sprzed ponad 25 lat. W swoim życiu w kolejnych 3 latach różnych rzeczy próbowałem. Nie zmiotło z planszy, na szczęście. Od 22 lat(poza okazyjnym skrętem haszu od wielkiego dzwonu) jak już mam potrzebę się upodlić, to jednak alkohol. Kwestia i smaku, i reakcji organizmu. Jednakże przez większą część życia wolę być ogólnie trzeźwy. Mam wtedy uczucie, że mniej tracę...
Historia w 100% prawdziwa. A to, że w tak akurat ekwilibrystyczny sposób udało mi się doszukać analogii pomiędzy największą traumą mej dawno minionej młodości a obecną sytuacją Gattuso może być tylko dowodem na to, że bardzo ale to bardzo lubię i szanuję Rino, i że zawsze będzie miał miejsce w moim sercu. Ale jako trener zawiódł. Niestety. Tak jak ja jako początkujący kochanek. :-)
A słowem - rzeczywiście - lubię się zabawić.
Pozdro.
i tak w kontekście równoważenia bilansu z FFP i pozyskania lepszych graczy (przykład Interu w tym sezonie) jest nam potrzebne jak tlen ale dalej niektorzy nie rozumieją. Niestety dzisiaj to oddaliśmy się o 50km od tego
Tak sie wlasnie zastanawiam, którą z tych drużyn nazwałbym słabszą... Reprezentację Polski na ostatnich MŚ, czy Milan w ostatnich meczach. To dwa tak głębokie dna, że cieżko chyba jednak wybrać zwycięzce tego pojedynku gigantow.
Serio, doszło do tego, że oni już na prawde nie zasługują na to, żeby ich oglądać. Przy wyborze nowego trenera błagam o jedno, nawet jeśli jakims cudem doczłapiemy do LM - niech nie ma w swojej metryce żadnego wcześniejszego wpisu o Milanie, żeby nawet nie okazało się, że 60-70 lat temu jego babcia sprzatala szatnie na San Siro. Błagam zatrudnijmy trenera bez ŻADNEJ przeszłości z tym klubem, a co najważniejsze z jakimkolwiek doświadczeniem w powaznej pilce.
a tak z byłych graczy Milanu to Van Bommela brałbym w ciemno ;]
Do tej pory optowałem za pozostawieniem trenera na stanowisku do końca sezonu, ale po dzisiejszej konferencji i żenującym występie zmieniam zdanie. Gorzej nie będzie, a może efekt nowej miotły coś da i jakimś cudem wygramy pozostałe mecze... dawać Leonardo na tymczasowego, bo na ten moment to chyba jedyne sensowne rozwiązanie.