Do przerwy 0:1...
Co zaprezentuje Milan w rewanżu ćwierćfinału Ligi Europy z Romą?
Nadal niepotwierdzone zostały informacje dotyczące rezygnacji Milanu z udziału w Lidze Europy. W przypadku wykluczenia Rossonerich z pucharów w sezonie 2019/20, w zamian otrzymają jeszcze jeden rok na zbilansowanie budżetu. Jeżeli ten scenariusz zostanie potwierdzony, Milan będzie mógł skoncentrować się tylko i wyłącznie na krajowych rozgrywkach.
Dzisiejsze wydanie La Gazzetta dello Sport poinformowało, iż w przypadku braku występu w europejskich pucharach podopieczni Marco Giampaolo (nie jest jeszcze oficjalnie trenerem Milanu) będą rozgrywać swoje mecze raz w tygodniu (z trzema wyjątkami: 25 września, 30 października i 22 kwietnia). Ponadto w styczniu 2020 roku zostanie rozegrany mecz 1/16 finału Pucharu Włoch i od jego losów zależy czy Milan rozegra 39 spotkań, czy też maksymalnie 43 (w przypadku dotarcia do finału).
Fakt nieuczestniczenia w Lidze Europy byłby pomocny dla Giampaolo ze względu na brak presji związanej z dodatkowymi spotkaniami. Grając raz w tygodniu nowy szkoleniowiec Rossonerich będzie mógł w pełni skoncentrować się na kwalifikacji do Ligi Mistrzów w sezonie 2021/22.
Rezygnacja z udziału w europejskich pucharach w zamian za dodatkowy JEDEN rok ogarniania finansów? Przecież to kpina.
Zaczynam rozumieć powoli dlaczego Scaroni mówił, że nikt nie zakładał awansu do LM przed poprzednim sezonem,
Dali w ostatnim spotkaniu, ale np. w dwumeczu z Betisem wyraźnie grali na pół gwizdka.
Z drugiej strony gra w Europie pozwoliłaby nabrać naszym piłkarzom ogłady i doświadczenia. Zmierzyć się z innymi drużynami, a nie ciągle z tymi samymi. Z inaczej grającymi piłkarzami, z inną myślą szkoleniową. Do tego inaczej rozgrywa się dwumecze, gdzie trzeba dawać z siebie 100%, to jest sprint, a co innego 38 spotkań w sezonie, które bardziej przypominają trucht w maratonie i jedno czy dwa potknięcia można odrobić w innych spotkaniach.
Jak już raz pisałem, obie opcje mają swoje plusy i minusy.
Plusy tylko takie,ze w Europie dla wiekszej publiki dostepni bysmy byli. Bo w koncowy sukces sorry ale nie wierze.
Minusy zero zarobione jeszcze straty przez uefe.
Granie co 3 dni poki co kim? Lawki nie widze ,a jak jest to nie widze pierwszego skladu.
Realne wiec gubienie punktow i w LE jak i w seriea.
Jezeli Lawa by byla to spoko . Jezeli uefa by nas nie narazila na straty to ok. Ale jakos nie wierze.
I nie jestem upierdliwy tylko mowie realistycznie jak jest. Kibice chcieliby LE. A Elliott moze widziec w tym wiekszy marazm na dluzszy czas.
A co doswiadczenia powtorze. Albo masz pilkarzy i trenera patrz Ajax albo nie masz. I to doświadczenie mozna wlozyc miedzy bajki.
Ogolnie zgadzam sie dwie opcje maja wady i zalety.
Wszystko zalezy czy byliby jakosciowo pilkarze na LE i SerieA. A to wiedza tylko mocodawcy
Ajax Amsterdam bardzo często gra w pucharach i zdobywa doświadczenie. Ich występ w zakończonej już edycji Ligi Mistrzów nie był "na sucho". Przypominam Ci, że nie tak dawno grali w finale Ligi Europy. Na dodatek - porównując ich trenera, szkolenie młodzieży i jakość piłkarzy do naszego klubu, to jest przepaść.
Jeżeli wystartujemy w Lidze Europy, to będziemy losowani z trzeciego koszyka. Jest bardzo duża szansa, że wpadniemy już w fazie grupowej na Arsenal czy Manchester United (więc mi nie powiesz, że przeciwko takim zespołom, nie zdobędziesz doświadczenia i nie ograsz się). Dudelange, Olympiakos i Betis był sezon temu, a piszesz, jakbyśmy podobne kalibry mieli co roku. Okej, jest to możliwe, jak najbardziej... Tylko raczej chodzi o ogrywanie się. Nie chodzi zbytnio o poziom (w każdym razie na początku, bo w fazie pucharowej zaczynają się już trudne spotkania). Chodzi o sam smak rywalizacji na linii europejskiej. Fajnie, jakbyśmy ustabilizowali i zrównoważyli nasze występy (już któryś rok z rzędu Liga Europy). Ja wiem, że to tylko Liga Europy, ale zapytaj kibiców Liverpoolu albo Borussi Dortmund, gdzie u nich się zaczynała przebudowa (również w LE).
Nie mamy kadry, żeby wygrać te rozgrywki, ale fajnie zdobyć doświadczenie i punkty do rankingu (przypominam - Inter po jednosezonowej przygodzie z czwartego koszyka w LM, wskoczył na trzeci). Jestem świadomy wszystkich minusów, ale mi po prostu szkoda. Takie Torino czy inna Sampdoria dałaby się pociąć za LE (nie oszukujmy się, piłkarsko, na dzień dzisiejszy to nasz poziom). Nie możemy zgrywać chojraka i wybrzydzać... Na Ligę Mistrzów jeszcze nie dojrzeliśmy, więc zostaje puchar pocieszenia. Takie moje zdanie. Najważniejsze, że wszyscy chcemy dobra tego klubu.