La Gazzetta dello Sport postanowiła przeanalizować wczorajsze kontrowersyjne sytuacje w meczu Genoa - Milan. Rzut karny dla Milanu i czerwona kartka dla Cristiano Biraschiego były zinterpretowane prawidłowo. Obrońca "Gryfów" zagrał ewidentnie ręką przerywając stuprocentową sytuację Rafaelowi Leao. Pierwotnie wydawało się, że Portugalczyk również dotykał piłki dłonią, ale powtórki pokazały, że nie może być mowy o żadnych nieprawidłowościach. Zasada braku podwójnego karania nie mogła tutaj zadziałać, ponieważ obrońca Genoi nie był kompletnie zainteresowany piłką i w sposób absolutnie ewidentny i celowy zabrał rossonerim doskonałą okazję na gola

Inaczej ma się sprawa przy podyktowanym karnym dla Genoi. Tutaj arbiter popełnił ogromny błąd, a właściwie sędziowie VAR, którym przewodził Paolo Mazzoleni. Christian Kouame faktycznie miał kontakt z nogami Pepe Reiny, ale Hiszpan cofał nogi i to Iworyjczyk szukał rzutu karnego. O ile główny arbiter Maurizio Mariani faktycznie mógł mieć jakieś problemy, o tyle w erze VAR-u takie sytuacje nie mają prawa się wydarzyć.