Rozczarowanie...
Milan wciąż pozostaje niepewny zdobycia wicemistrzostwa Włoch. W niedzielnym pojedynku po kilku zwrotach akcji Rossoneri zremisowali z Genoą 3:3.
Czerwono-czarna tragedia trwa... Milan w niedzielny wieczór nie wykorzystał faktu, że mnóstwo piłkarzy Romy nie mogło wystąpić z powodu kontuzji i giallorossi sięgnęli po wielu rezerwowych. Kolejny raz w tym sezonie mediolańczycy spisali się słabo, a pojedyncze przebłyski nie wygrały z indywidualnymi błędami pod własną bramką. Klub ze stolicy Włoch pokonał ekipę trenera Stefano Pioliego 2:1.
Rossoneri rozpoczęli spotkanie w Wiecznym Mieście dość żywo. Próbowali wdzierać się w pole karne rzymian m.in. za sprawą Theo Hernandeza, jednak gospodarze radzili sobie z zagrożeniem. Sami nie niepokoili przy tym Gianluigiego Donnarummy. Do siatki miejscowych trafił nawet Lucas Paqueta po podaniu prostopadłym od Francka Kessiego, ale sędzia Daniele Orsato słusznie odgwizdał spalonego Brazylijczyka.
Gdy upływały kolejne minuty i mediolańczykom nie szło w przełamaniu oporu giallorossich podaniami, o celne strzały z daleka pokusili się Hakan Calhanoglu i Suso - w obu przypadkach interweniował Pau Lopez. Dobrą szansę miał też Rafael Leao, ale Portugalczyk po wpadnięciu w pole karne Romy oddał uderzenie jedynie w boczną siatkę.
Pierwsze poważne ostrzeżenie rzymianie wyprowadzili za sprawą celnej próby z daleka w wykonaniu Nicolo Zaniolo, z którą świetnie poradził sobie golkiper Milanu. Chwilę później był już jednak bezradny, gdy Kessie tuż pod własną bramką zgubił krycie Edina Dżeko, a Bośniak strzałem głową z bliska i od poprzeczki trafił na 1:0. Przy takim rezultacie obie drużyny zeszły do szatni i kibiców rossonerich znów ogarnął wielki smutek...
Podobnie jak w niedawnym starciu z Genoą, również i teraz goście spróbowali odmienić losy meczu ruszając do ataku od początku drugiej odsłony. Ich wysiłki opłaciły się już w 55. minucie - centrę z prawego skrzydła posłał Davide Calabria, który chwilę wcześniej zmienił Andreę Contiego, a Theo Hernandez przyjął sobie futbolówkę i tak jak w Ligurii trafił do siatki. Tym razem oddał strzał prawą nogą, a po drodze pomógł mu rykoszet od Chrisa Smallinga.
Ale co Calabria od siebie dał, to po chwili zabrał... Wychowanek Milanu niedługo po wyrównaniu fatalnie stracił piłkę w pobliżu własnej "szesnastki", co dało znakomitą szansę Nicolo Zaniolo - Włoch przymierzył sprzed linii pola karnego i bez problemu trafił na 2:1. W kolejnych minutach mediolańczycy kompletnie nie potrafili się odgryźć, a miejscowi kilkukrotnie byli bliscy podwyższenia prowadzenia - minimalnie niecelnie główkował Mancini, a kolejny pojedynek z Zaniolo kapitalnie wygrał Donnarumma. Arbiter słusznie też odgwizdał spalonego przy golu Pastore.
A Milan? Próbował rzadko, a jeśli już, to bez powodzenia. Tak było m.in. po strzale Hakana Calhanoglu, który wylądował na wewnętrznej stronie siatki. Turkowi nie udało się także już w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego i rossoneri uznali wyższość zdziesiątkowanego kontuzjowanego rywala - przegrali na Stadio Olimpico 1:2...
AS Roma - AC Milan 2:1 (1:0)
Bramki: Dżeko 38', Zaniolo 59' - Hernandez 55'
Żółte kartki: Mancini 41', Antonucci 78', Cetin 83', Kolarov 90+1' - Musacchio 49', Biglia 64', Calhanoglu 74', Romagnoli 90+5'
AS ROMA (4-2-3-1): Lopez - Spinazzola (77' Cetin), Fazio, Smalling, Kolarov - Mancini, Veretout - Zaniolo (83' Santon), Pastore, Perotti (53' Antonucci) - Dżeko
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Conti (52' Calabria), Musacchio, Romagnoli, Hernandez - Paqueta (63' Piątek), Biglia (72' Bennacer), Kessie - Suso, Leao, Calhanoglu
Sędzia główny: Daniele Orsato (Montecchio Maggiore)
Miejsce: Stadio Olimpico (Rzym)
*** BRAMKI Z MECZU ***
WALKA O UTRZYMANIE TEŻ JEST EMOCJONUJĄCA .
MIMO WSZYSTKO FORZA MILAN
DO KOŃCA I ZAWSZE
Na miejsce Giampaolo przychodzi Pioli, kolejny trener który moim zdaniem jest zwyczajnie słaby, no ale przynajmniej prowadził już duże kluby jak Inter czy Lazio i też potrafi mentalnie postawić drużynę na nogi, tak jak m.in Fiorentine po śmierci Astoriego. Ale kolejny raz, nie jest to żaden trenerski top z dużymi umiejętnościami tylko kolejny średni trener.
Bierzemy więc 2 średnich trenerów którzy nigdy niczym nie błysnęli i jest to dokładnie ta sama półka co Gennaro, a półkę niżej od Mihajlovicia czy Montelli i chcemy wyciągać jakieś wnioski dotyczące tego czy ktoś tam wyciągał z chłopaków maximum czy też nie.
Zatrudnijmy kogoś dobrego i jak i tutaj sytuacja się powtórzy wtedy będziemy szukać przyczyny gdzie indziej.
Zgadzam się, że zatrudnienie Giampaolo okazało się gigantycznym nieporozumieniem. Natomiast zatrudnienie topowego trenera żeby wyciągnął maksa wyłącznie z graczy, których już mamy wydaje się na obecną chwilę praktycznie nieosiągalne. Wiem, że nie jest głuchy na argumenty, więc sam pomyśl jakie są szanse na zatrudnienie tutaj fachowca, który pozwoli jednoznacznie zdiagnozować czy winni są piłkarze czy kolejni trenerzy. Klopp, Guardiola, Allegri, może Pocchettino, na upartego jeszcze może Wenger i mocno naciągany Blanc. Poza tymi nazwiskami to chyba do każdego trenera da się doczepić na tyle żeby stwierdzić, że nie jest jasnym wykładnikiem i "akurat tu mu nie poszło" czy inne cuda wianki. Marcelinho - bo fajnie pograł w Valencii? Mourinho bo wygrywał Ligę Mistrzów? Wiem - po prostu postawmy na trenera, który coś wygrywał. Rozumiem przekaz. Ale np. 3 miejsce z Lazio i awans do kwalifikacji LM to moim zdaniem "wygranie czegoś", a i tak twierdzić, że Pioli jest półkę niżej niż Sinisa czy Montella, którzy w sumie nic realnego nie wygrali (Super Coppa to znacznie mniej niż awans z Lazio). Więc co jest wyznacznikiem...? Problem polega na tym, że nie mamy topowej kadry, a wyniki mieliśmy tym lepsze im toporniejszy styl gry prezentowaliśmy. Lisy za Ranieriego też nie grały galaktycznego futbolu, po prostu trener nie przeszacował jednostek i dobrał toporny futbol do topornej kadry.
I Gerada nie chodzi o to że na każdego szkoleniowca da się coś znaleźć bo jasne że tak, problem jest taki że ja nawet specjalnie nie szukam.
Obecnie trenerem jest Pioli i niech sobie będzie tym trenerem trzeba go wspierać i liczyć że się w nim obudzi jakiś geniusz, ale prawda jest taka że wy oszukujecie samych siebie pisząc, "No popatrzcie jednak kadra słaba, 3 trener i dalej nic się nie zmieniło" bo tak naprawdę to ani jeden z tych 3 trenerów nie był ani przez moment odpowiednim człowiekiem na to stanowisko i ja mam wrażenie że doskonale o tym wiesz, z tego powodu że m.in ich ostatnie "sukcesy" przed objęciem takiego klubu jak Milan to było odpowiednio zwolnienie z drugoligowej drużyny, 9 miejsce w Serie A i prawie spadek z Fiorentiną. W jaki sposób ta drużyna ma odżyć czy uwierzyć w siebie w momencie gdy zarząd zatrudnia wydaje się przypadkowe osoby na najważniejsze stanowiska, kibice protestują i nikt kompletnie w tym wielkim chaosie nie wie co ma robić bo cały okres przygotowawczy tak naprawdę po pierwszej kolejce został wyrzucony do śmietnika ? I my chcemy rywalizować z drużynami które są sukcesywnie budowane od kilku miesięcy czy nawet lat według utartego schematu + przepracowali owocnie okres przygotowawczy ?
My naprawdę przez kolejne 10 lat możemy się bawić w Piolich, Venturów i Donadonich, pisać że nie mamy pieniędzy po czym wydać kolejne pół miliarda na wzmocnienia, ale błagam nie wmawiajcie mi że tutaj jest jakakolwiek różnica poza nazwiskiem i preferowaną formacją bo prawda jest taka że do póki nie weźmiemy człowieka który będzie potrafił trochę więcej, to trochę więcej nie osiągniemy.
Przypomniała mi się Borussia Kloppa z sezonu 14/15, która rundę jesienną kończyła na ostatnim miejscu w Bundeslidze, ale ostatecznie udało im się ugrać awans do LE. Scenariusz raczej niemożliwy w naszym wykonaniu, szczególnie jego druga część. Ten sezon już trzeba spisać na straty i martwić się tylko o to, żeby nie skompromitować się koniecznością walki o utrzymanie. Latem kolejna rewolucja, tym razem nie obejdzie się bez pożegnania kilku ważnych nazwisk.
My mamy amatorów na boisku co prostego podania nie potrafią podać i podają do przeciwnika.
Calabria asysta dla romy
Kessie pod koniec pod nogi przeciwnika.
A Suso nie komentuję nie wiem czemu każdy faceta trzyma.
Jest Castelljo, jest Rebic. Dużo gorzej być nie może...
Kompletnie nie zgrana ekipa, i kompletnie rozjechana mentalnie.
Jedyna szansa na cokolwiek, to czekanie aż Pocchetino poleci ze Spurs i rzucenie mu 15 milionów na stół. Zbudował Spothampton i Spurs od zera. Jest w tym dobry.
BTW Solo nie przyniósł "wielkich strat" bo ostatecznie wszedł na 0 i nie był pierwszym spin-offem Star Wars (najpierw było Rogue One). Zanim znowu wyśmiejesz czyjąś opinie polecam najpierw się doinformowac.
Wynik z box officu to nie jest to ile "film zarobił". Koszty produkcji + koszty marketingu (w wypadku wielkich blockbusterów wynoszące mniej więcej tyle ile budżet na produkcję filmu, czasem sporo więcej) trzeba uwzględnić i odjąć od nich tą część wyniku z box office jaką dostaje studio (czyli ok. 50%). Kumasz chłopczyku? nie wystarczy popatrzeć w internecie na wpłyzy z biletu, bo świat nie jest taki prosty - chyba, że nie ma się żadnej wiedzy w jakiejś dziedzinie wtedy wszystko dziecinnie proste. Z jednej strony ciężko cię winić ignorancie bo czytałem artykuły po last jedi, że zwrócił się koszt nabycia marki przez disneya bo zapłacili 4 miliardy (według niektórych źródeł 4 i pół) a zyski z biletów po 3 filmach to było 4,3 miliarda.
Ale: Force awakens, budżet ok 250 milionów, czyli z marketingiem 500. Wpływy 2 miliardy, czyli lucas studios zgarnęło miliard. miliard minus 500 milionów = 500 milionów zysku. Last Jedi budżet 300 milionów (zaokrągliłem w dół o 17 baniek, ale poprzedniemu parę dodałem) czyli z marketingiem 600 baniek. zarobili 1,3 miliarda czyli dostali 650 baniek. 650-600=50 (ale bez kwoty zaokrąglenia góra 20 by było zakładając, że na marketing więcej nie dali a disney na tym nie oszczędza). Rogue One 200+200=400. miliard/2=500. 500-400=100. I solo 275x2=550. miliard/2=500. 550-500=-50. Czyli zarobili na 3 filmach 650baniek (góra) ale ostatni to przynajmniej 50 baniek straty = 600 baniek zysku po 4 filmach (i to 600 baniek raczej zawyżony wynik). Super? Zważywszy na markę i na to co z rynkiem potrafiło zrobić mcu w ostatnich latach - wcale nie jest dobrze. Zwłaszcza, że trzeba pamiętać, że Star Wars zacznie przynosić zyski tak naprawdę dopiero gdy zysk netto przekroczy 4 miliardy. Biorąc pod uwagę okoliczności prędko im to nie grozi. Co do reszty twojego pokazu ignorancji - disney bardzo liczył na zyski z parku rozrywki, wpakował w to setki milionów i ma setki milionów straty. To samo zabawki które zalegają półki nawet przecenione o 80% co nigdy nie miało miejsca. Gdybyś wiedział cokolwiek o temacie w jakim zabierasz zdanie to byś się dziecko nie kompromitował. Ja od piłki eskpertem nie jestem, ale jeśli chodzi o rynek filmowy w ostatnich latach zjadam na śniadanie większość niedorobionych dziennikarzy branżowych. Zwłaszcza w tematach które śledzę na bieżąco od lat - SW i MCU (i inne w tych kategoriach). A w kwestii bojkotu, twoje ględzenie o "grupie krzykaczy" jest równie poparte argumentami jak cała reszta tego co napisałeś. Prawdziwi fani wiedzą co disney zrobił z tą marką - wiedzą też jak i dlaczego. I nie godzą się na to. A są ich miliony. Stąd wyniki Solo były jakie były. Zwalanie, na to, że to spinn off to kpina bo Rogue one też był. Gdyby kręcili dobre filmy mieliby spokojnie średni wynik na poziomie 2miliardów przychodów, ale nie kręcą i muszą szukać wymówek dlaczego się nie udaje. Bez podzdrowień bo nie dość, że portrecik interu to jeszcze jak widzę iq niezbyt wysokie. Na przyszłość unikaj dyskusji w tematach na których się nie znasz.
Trzy gwoździe do trumny Milanu, na przestrzeni 2 lat: Brak zatrudnienia Ibry, zwolnienie Gattuso (niestety to prawda) i nie wykupienie Bakayoko.
Jestem zawiedziony, liczyłem że uda nam się wywalczyć jeden punkt, bo Roma jest przetrzebiona kontuzjami :/
#PioliOut i #PorzadnyTrenerIn, już widać że nic z tego nie będzie. Trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni i zatrudnić fachowca, a nie kolejnego ligowego średniaka lub eks piłkarza.