Szósta porażka z rzędu w derbach Mediolanu...
STEFANO PIOLI: "Kibice pomogli? Tak. Muszę pogratulować moim zawodnikom występu przeciwko drużynie, która sprawiła nam mnóstwo problemów. Wsparcie naszych fanów było determinujące. Gra u siebie musi być dla nas atutem i pomagać w zdobywaniu punktów oraz dążeniu do celu. Czy można już myśleć o pucharach? Musimy jeszcze dużo pracować, bo dziś pokazaliśmy naszą jakość, ale były też momenty rozprężenia, gdzie wystawiliśmy się na ciosy rywala. Prosiłem moich graczy, aby ten tydzień był idealny i udało się, choć było ciężko. Teraz już musimy przygotowywać się do meczu na trudnym terenie z rywalem, który walczy o utrzymanie, zatem nasze myśli są już przy następnym spotkaniu. Rebić - gracz odzyskany? Rebić liczył na więcej szans, zawsze dobrze trenował, a po świętach wrócił bardzo zdeterminowany i pełen chęci. Wszyscy, którzy chcą pomóc drużynie, mogą liczyć na swoje szanse. Jego zrywów brakowało nam w pierwszej połowie. Lepsza praca dzięki Ibrze? Ibra to wartość dodana w naszej codziennej pracy. Podniósł poziom treningów. Wiemy wszyscy, jaką drogą chcemy podążać. Jest ona jeszcze daleka i nie możemy się zbytnio ekscytować, ale na takiej mentalności można już zbudować coś ważnego. Milan nigdy nie odpuszcza? Po remisie rywala nie przestaliśmy szukać wygranej. To powinno nas nauczyć, że mecz nigdy się nie kończy. Będziemy pracować jeszcze nad skutecznością".
Powiedział dziad, który zapaskudził portki i w 77 minucie wprowadził Krunica za Samu, żeby bronić wyniku.
Jak ja tego człowieka nie znoszę.
200 razy, co najmniej.
Wprowadzenie Krunica skończyło się strzeleniem bramki przez Udine, tak świetnie trener zagęścił środek pola.