Bezbramkowy remis z Juventusem
Dyrektor generalny AC Milan Ivan Gazidis udzielił wywiadu dziennikowi La Gazzetta dello Sport, aby zabrać głos na temat pojawiających się ostatnio w mediach plotek o rozłamie wewnątrz zarządu klubu. Pochodzący z RPA działacz przekonywał, że cały zarząd pracuje wspólnie dla dobra Milanu, a o żadnym rozłamie nie ma mowy. Oto treść rozmowy:
Panie Gazidis, w końcu...
Wiem, nie odzywam się zbyt często. Wolę zabierać głos tylko wtedy, kiedy zajdzie taka potrzeba, a nie w zależności od zwycięstwa lub porażki.
Przejdźmy więc od razu do rzeczy. Czy to prawda, że Milan jest wewnętrznie rozdarty?
Nieprawda. Nieprawda. Nieprawda. Jest jedna wspólna wizja Milanu - nowoczesnego klubu, który rywalizuje o czołowe miejsca we Włoszech i w Europie, który w przyszłości rozgrywa mecze na najwspanialszym stadionie świata, który ma jasną filozofię piłkarską, by osiągać sukcesy na boisku.
Cel jest wspólny, ale można dążyć do niego różnymi metodami...
Milan to jeden z największych klubów na świecie, ale wszyscy wiedzą, że ostatnie lata były trudne. Straty były ogromne. Odkąd Elliott przejął klub, jesteśmy jedną z grona tych ekip, które poczyniły największe na świecie inwestycje. Ale uwaga - istnieje Finansowe Fair Play i widzimy - zwłaszcza w ostatnich dniach - że jest to poważna sprawa. Granice, w których możemy się poruszać, są jasno określone. Nasz cel sportowy to rozwój drużyny, przy jednoczesnym przestrzeganiu zasad FFP w bilansie. Nie chcemy już nigdy więcej zostać wykluczeni z pucharów. W drodze powrotnej na szczyt czeka nas wiele wyzwań. Wiemy, że musimy robić jeden krok na raz, również popełniając błędy, których nie da się na tej drodze uniknąć. Nie ma rzeczy niemożliwych, ale wszystkie marzenia wymagają zaangażowani, wysiłku i cierpliwości, aby stać się rzeczywistością.
Kibice obawiają się, że dla funduszu Elliott Milan jest tylko biznesem.
Ja to wiem i właściciele to wiedzą, że klub piłkarski nie jest tylko podmiotem finansowy, ale również instytucją społeczną, kulturalną, publiczną i ostatecznie należy do kibiców. Milan należy do milanistów. Najlepszy interes, jaki można zrobić, to przywrócić klub do czołówki. Nie kupujemy zawodników, aby ich odsprzedawać. Jeśli kiedyś zdecydujemy się na sprzedaż gracza, to po to, aby zainwestować w innych – to kwestia wyborów piłkarskich. Elliott nie ma zamiaru wyciągać z klub pieniędzy, ma jasny plan średnio-długoterminowy. Zrobimy wszystko, co będzie trzeba, aby Milan wrócił do światowej czołówki. Jeśli pewnego dnia pojawi się nowy właściciela, będzie musiał być bardzo solidny, bo będzie kupował klub topowy w każdym sektorze.
W wypowiedziach kibiców pojawiają się często zdania: „Kochajcie Milan i szanujcie jego historię”.
Znam historię Milanu, nie muszę się jej uczyć. Mamy ogromny szacunek dla historii klubu. Wszyscy pracujemy, aby przywrócić Milan do wielkości. Kibice Milanu są niesamowici, pełni pasji, wyjątkowi. Nie są głupi. Oczekują jasnych deklaracji i chcą wiedzieć, co, jak i dlaczego robimy. I ja mówię do nich otwarcie. Jestem przekonany, że jeśli wspólnie pokonamy etap uzdrawiania klubu, przy wsparciu kibiców możemy osiągnąć wszystko, co chcemy i może nawet szybciej niż przewidujemy. Ta podróż nie jest łatwa, ale cel jest jasny. Osiągniemy go. To nie jest sprawa indywidualna, nie chodzi o mnie, o Bobana, o Maldiniego czy inną osobę pracującą w klubie. My przychodzimy i odchodzimy. Milan jest ponad wszystkich. Potrzeba jednak czasu.
Włoska piłka nożna jest jednak najbardziej niecierpliwa na świecie…
To prawda. Tutaj wszystko się zmienia z tygodnia na tydzień w zależności od zwycięstwa lub porażki. To jednak nie pomaga całej lidze w rozwoju. Istnieje często pokusa, aby podejmować decyzje krótkoterminowe, próbować jakiś etap przeskoczyć. To normalne. Ktokolwiek żyje swoją pasją do klubu, czuje taką pokusę. Ja nie jestem wyjątkiem. Po porażce nie śpię. Po zwycięstwie czuje może 5 minut ulgi… Tak przeżywam pracę w tym klubie, tak przeżywa ją Paolo Maldini, tak przeżywa ją Zvone Boban i tak samo przeżywają wszystko inni ludzie, w tym nasi kibice. Niebezpieczeństwo podejmowania decyzji w oparciu o chwilowe emocje jest jednak takie, że można stracić z oczu cel, do którego się dąży, a po 2-3 latach pojawia się ryzyko, że trzeba będzie zapłacić za to dramatyczną cenę.
Spróbujmy podsumować w czterech punktach Projekt Milan. Zacznijmy od drużyny.
Musi być odpowiednią mieszanką młodych zdolnych oraz tych doświadczonych, którzy nadal mają w sobie głód sukcesów, mentalność zwycięzców i potrafią liderować grupie.
Jak Ibra…
Wpływ Zlatana pod kątem sportowym oraz pod kątem osobowości i przywództwa w zespole jest ogromny. Nigdy nie odrzucaliśmy idei zatrudniania graczy z doświadczeniem na wysokim poziomie, ale celujemy również w tych, którzy mogą się takimi stać w barwach Milanu. Czy Theo Hernandez nie jest dziś topowym zawodnikiem? Bennacer nie jest potencjalnym mistrzem? Mamy ludzi, którzy starają się znaleźć właściwy balans oraz zbudować ekipę złożoną z zawodników, którzy stworzą zwycięski miks.
Punkt drugi: kierownictwo. Jakie są pana relacje z Bobanem i Maldinim?
Zespół kierowniczy na wysokim poziomie jest kluczowy, aby osiągnąć dobre wyniki i my taki posiadamy. Ze Zvone i Paolo rozmawiamy każdego dnia. W sobotę jesteśmy we Florencji. Wracamy razem – szczęśliwi lub smutni – po każdym meczu. Wszystko robimy wspólnie. Wszyscy chcemy tego samego. Uważam, że decyzje podejmowane po debacie, dyskusji i omówieniu różnych punktów widzenia są najlepsze. Nie mylmy dyskusji z kłótnią. Debata nad tym, kto dowodzi nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Kto dowodzi? Kto jest władcą? Nikt. Władcą jest ten, dla którego wszyscy pracujemy. Władcą jest Milan.
Punkt trzeci: stadion.
Musimy mieć własny, nowoczesny obiekt. Ja kocham San Siro, jest częścią mitologii piłkarskiej, zatem rozumiem i szanuję przywiązanie do historii tego cudownego stadionu. Ale mam też szacunek do postępu i rozwoju Milanu oraz kolejnych pokoleń kibiców. Nowy obiekt jest niezbędny dla stworzenia wielkiego Milanu. Jeśli uda się go zbudować, przy San Siro oprócz punktów handlowych powstanie też strefa zieleni, gdzie będzie można się oddawać aktywności sportowej. To będzie krok naprzód w rozwoju tego miasta, które patrzy w przyszłość. Ale przysłuży się też całej włoskiej piłce.
Punkt czwarty, czyli pana niezbędnik: modernizacja klubu.
To jest niezbędny krok. Musimy rozwinąć nasze możliwości cyfrowe i komunikacyjne z naszymi fanami na świecie, jak również tymi miejscowymi. Musimy powiększyć naszą ofertę handlową, aby osiągnąć większe przychody. To jest zamknięty krąg prowadzący do uzdrowienia klubu, do którego Milan musi powrócić. Sukcesy piłkarskie generują przychody, przychody umożliwiają sukcesy piłkarskie. To nie jest prosta sprawa. Chciałbym móc pstryknąć palcami, by to osiągnąć, ale trzeba się zmierzyć z rzeczywistością. Jesteśmy jednak na dobrej drodze i dostrzegam, że wszystko zaczyna powoli kiełkować.
Proszę powiedzieć prawdę. Kontaktował się pan kiedyś z Rangnickiem?
Jestem obecny w piłce od 26 lat, mam kontakt z setkami różnych osób, wśród których jest przynajmniej 20 trenerów z całego świata. To normalne. Nikt teraz jednak w Milanie nie myśli o nowym trenerze. Pioli dołączył do klubu w trudnej sytuacji, zachował się wzorowo jako człowiek i profesjonalista. Wykonał pracę na wysokim poziomie i teraz widzimy, że drużyna się rozwija, jej forma rośnie. Bycie trenerem Milanu stanowi cel wielu uznanych szkoleniowców. Pioli pozostaje jednak na pole position także na przyszłość. Sezon wciąż trwa i jest za wcześnie, by poruszać ten temat.
Ale co pan myśli o filozofii piłkarskiej Rangnicka, podoba się panu?
Nie rozmawiam nigdy o pracownikach innych klubów – czy to piłkarzach, trenerach czy działaczach. Nie byłoby to w porządku.
Czy jest jakaś europejska ekipa, która stanowiłaby najlepszy wzór dla Milanu w najbliższych latach?
Milan ma i będzie miał swoją własną historię bez potrzeby naśladowania kogokolwiek. Liverpool spędził jednak 9 lat w sytuacji podobnej do Milanu, przygnieciony kosztami. Starał się jednak wyjść na prostą i poradził sobie dzięki właściwym, często trudnym wyborom. Kiedy dołączył Klopp, powiedział, że zmieni sceptyków w wierzących. Nikt na początku nie wierzył, nawet kibice, ale potem krok po kroku… Dziś widzimy, czym jest Liverpool. Prędko zobaczycie także, czym będzie Milan.
"Nigdy nie odrzucaliśmy idei zatrudniania graczy z doświadczeniem na wysokim poziomie..." to czemu łysolku zablokowałeś Zlatana rok temu? Przez ten rok nabrał masę doświadczenia czy wskoczył na wyższy poziom?
Zwany Singerem..
Gazidis tymi słowami sam przyznał, że Milan potrzebuje trenera z prawdziwego zdarzenia. Zobaczymy czy latem zamieni te słowa w czyny i sprowadzi do naszego klubu takowego fachowca czy jednak będą to słowa rzucone na wiatr i ujrzymy kolejne półśrodki.