Szósta porażka z rzędu w derbach Mediolanu...
Samuel Castillejo opowiedział w hiszpańskim programie El Partidazo de COPE, jak wygląda jego życie w w dobie zawieszenia rozgrywek oraz obostrzeń dla mieszkańców Mediolanu: "Jestem w domu i czuję się dobrze. Od poniedziałku przebywam w domu, czyli odkąd zawieszono ligę. Chciałem, aby moja rodzina do mnie przyjechała, ale zdecydowałem, że lepiej będzie, jeśli zostaną w Hiszpanii. W tej chwili jestem sam w domu. Powiedziano nam wstępnie, że potrwa to do poniedziałku, ale myślę, że wszystko się przedłuży, gdyż są już pierwsi zarażeni zawodnicy. Czy można wychodzić? Tylko jeśli mamy pozwolenie, w przypadku zagrożenia, z przyczyn zawodowych, aby pójść na zakupy lub do apteki. W zeszłym tygodniu wybrałem się na zakupy, jeszcze nie było tak źle, ale już wtedy sklep przypominał szpital. Wszędzie byli ludzie w maskach i rękawiczkach. Wejście tylko na zmiany? W tej chwili można wejść normalnie, ale trzeba zachować dystans między osobami. Co robię w ciągu dnia? Trochę jest nudo, śpię, wstaję gotuję, sprzątam, rozmawiam z rodziną... Nie można wychodzić, więc przez cały dzień rozmawiam z rodziną i przyjaciółmi. Jak się czuję? Dobrze, nie mam żadnych objawów, choć w tej chwili nawet lekki ból głowy może sprawić, że zaczniesz się obawiać, iż złapałeś wirusa. Na szczęście nikomu nic się nie stało - ani mnie, ani moim kolegom. Jeśli kogoś złapią poza domem, można nawet trafić do aresztu na trzy miesiące [za opuszczenie miejsca kwarantanny - red.]. Jak utrzymuję formę? Wykonuję te ćwiczenia, które mogę robić w domu. Klub rozesłał nam program treningowy, ale bez wychodzenia nie da się zrobić zbyt wiele. Ćwiczymy, żeby utrzymać kondycję. Czy umiem gotować? Potrafię gotować, ale zwykle łączę się przez telekonferencję z mamą, która tłumaczy mi, co mam robić".