Bezbramkowy remis z Juventusem
Po ponad trzech miesiącach bez występów w Serie A, Milan powrócił do ligowej gry w świetnym stylu. Rossoneri okazali się wyraźnie lepsi od Lecce w wyjazdowym pojedynku i pokonali beniaminka wysoko oraz zasłużenie - 4:1. Bramki dla ekipy trenera Stefano Piolego zdobyli kolejno Samu Castillejo, Giacomo Bonaventura, Ante Rebić oraz Rafael Leao.
Od samego początku spotkania nie było wątpliwości, kto zamierza być stroną dominującą. Większość gry toczyła się na połowie Lecce i Milan raz po raz starał się nękać obronę rywali, ale rozgrywał przy tym piłkę dość wolno. W pierwszych fragmentach potyczki w najlepszej sytuacji znalazł się Giacomo Bonaventura, który oddał mocny strzał po zgraniu piłki głową przez Theo Hernandeza, lecz z tego pojedynku górą wyszedł ex-rossonero Gabriel. Później Brazylijczyk skutecznie obronił jeszcze celne strzały Samu Castillejo oraz Francka Kessiego.
Starania gości przyniosły skutek w 26. minucie. Wówczas Hakan Calhanoglu zagrał mocno i celnie z prawego skrzydła, a w centrum "szesnastki" idealnie lewą nogę dołożył Castillejo, wpisując się na listę strzelców. Nie wszystko jednak przebiegało dla Milanu kolorowo. Pod koniec pierwszej części gry kontuzji - prawdopodobnie w okolicach kolana - nabawił się Simon Kjaer i został zmieniony przez Matteo Gabbię. Następnie gospodarze jeszcze nieco się rozochocili i nawet strzelili gola, ale sędzia Paolo Valeri z Rzymu nie uznał go z powodu spalonego.
Tuż przed ostatniem gwizdkiem przed przerwą Gabbia pokusił się o celny wolej w światło bramki, lecz pewnie obronił Gabriel. W odpowiedzi błąd popełnił Ismael Bennacer i wypuścił w korzystną sytuację Gianlucę Lapadulę, który jednak nie zagroził Gianluigiemu Donnarummie i fatalnie spudłował. Mediolańczycy schodząc na kwadrans do szatni prowadzili zatem w Apulii 1:0.
Po zmianie stron boiska zaczęło się jak wcześniej, z tym że Gabbia szybko popełnił błąd indywidualny i sfaulował Khoumę Babacara w polu karnym. Do "wapna" podszedł Marco Mancosu i szybko wyrównał. Ale odpowiedź Milanu była natychmiastowa - i to podwójna. Najpierw Gabriel wypuścił piłkę z rąk po strzale Calhanoglu, na co tylko czekał "Jack" wbijając futbolówkę do siatki z najbliższej odległości. Dwie minuty było już 1:3 - Turek oddalił zagrożenie wyśmienitym, dalekim podaniem do Ante Rebicia, a Chorwatowi pozostało przebiec całą połowę i w prostej sytuacji strzelić gola, co też uczynił.
Po tym fragmencie gry z gospodarzy całkowicie zeszło już powietrze, a Milan wykorzystał to jeszcze w 72. minucie. Andrea Conti dograł idealnie na głowę wprowadzonego chwilę wcześniej Rafaela Leao, a Portugalczyk z bliska dopełnił formalności i ustalił wynik meczu. Rossoneri wygrali na Stadio Via del Mare w Lecce bardzo okazale, bo aż 4:1.
US Lecce - AC Milan 1:4 (0:1)
Bramki: Mancosu 54' (k.) - Castillejo 26', Bonaventura 55', Rebić 57', Leao 72'
Żółta kartka: Lucioni 49' - trener Pioli 48', Gabbia 63'
US LECCE (4-3-2-1): Gabriel - Rispoli, Meccariello, Lucioni, Calderoni - Petriccione, Tachtsidis, Mancosu (86' Sakhov) - Falco, Saponara (86' Vera) - Lapadula (46' Babacar)
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma - Conti, Kjaer (40' Gabbia), Romagnoli, Hernandez - Kessie (86' Biglia), Bennacer - Castillejo (68' Saelemaekers), Bonaventura (86' Paqueta), Calhanoglu - Rebić (68' Leao)
Miejsce: Stadio Via del Mare (Lecce)
Sędzia główny: Paolo Valeri (Rzym)
*** BRAMKI Z MECZU ***
Teraz będę miał koszmary.
Brak mentalności zwycięscy i dążenia jak czołg do powiększania przewagi
Nadal gramy jakby bylo 5 0
Ibra wracaj i wydrzyj sie ze mamy grac cały czas jak Atalanta a nie po bramce stac zadowoleni
Po jego przyjsciu było widać różnicę
Gdybysmy mieli trzon Silva Modric Ibra to by Calabrie zasuwali aż miło
Jack... Ale i tak spalony.