SCUDETTO


Ibrahimović dla Sportweeka: "Moja przyszłość? Zobaczymy, jak będę się czuł i co będzie się działo w klubie" [WYWIAD]

12 lipca 2020, 11:10, Ginevra Wywiady
Ibrahimović dla Sportweeka:

Przedstawiamy treść wywiadu Zlatana Ibrahimovicia dla Sportweeka, weekendowego dodatku do La Gazzetta dello Sport

Bóg rozkręca się powoli i mówi o sobie zawsze w trzeciej osobie. Lubi to. Bóg ma groźny wyraz twarzy, który dobrze do niego pasuje. "Jeśli się ciebie boją, to cię szanują" - głosi. Ale nie chodzi tu o show. "Musisz podnieść głos, być twardym, kiedy masz ku temu powód" - przestrzega. Bóg urodził się po to, by wygrywać, gra tylko o zwycięstwo, nie pełni roli maskotki. Już raczej wolałby nie grać w ogóle. Bóg ma ogromne ego, ale nigdy nie jest banalny. "A poza tym jestem groźny tylko na zewnątrz, w środku jestem słodki jak ciastko" - zarzeka się. I śmieje się jak szalony. Robi to za każdym razem, gdy wystrzeli jakiś pocisk ze swojego repertuaru. Strzał, gol. Spotkaliśmy go na planie zdjęciowym przed wypuszczeniem na rynek Buddyfit, aplikacji, która pozwala trenować (również, a może wręcz) z samym czerwono-czarnym Bogiem. I tylko raz zrobił groźną minę.

Dlaczego Ibra tak bardzo lubi odgrywać rolę tego złego i antypatycznego?
To wy, dziennikarze tak mnie opisujecie. Ja nie jestem zły. Kto mnie zna, ten wie. Kiedy gram, to zgoda - jestem jak lew. Ale to jest wyraz pasji, a nie złości.

Tej samej pasji, która przywiodła cię z powrotem do Milanu?
Jestem tutaj tylko dla pasji, gram za darmo...

Powiedziałeś to również Gazidisowi podczas tego słynnego starcia twarzą w twarz w Milanello?
To, co wpłynęło z tego słynnego spotkania, to zaledwie 10 procent tego, co się wydarzyło (hahahaha). Ale to nie była żadna złośliwość. To było wyrażenie zdania w imieniu swoim i drużyny. Chodziło oczywiście o rozmowę twarzą w twarz, by uzyskać informacje na temat sytuacji i naszej przyszłości.

Tak robią liderzy. To się nazywa charakter, a twój najłatwiejszy nie jest. Ale jeśli piszą o tobie Chiellini i Totti, jeśli Del Piero mówi, że Milan popełni błąd, jeśli pozwoli ci odejść, jeśli Berlusconi i Galliani chcą cię ściągnąć do Monzy...Być może jesteś mniej antypatyczny, niż pokazujesz.
Zadzwonił do mnie Galliani: "Powiedziałeś, że to nie jest twój Milan. 11 kilometrów od Mediolanu jest twój stary Milan" (hahahaha). Spodobało mi się to, tak powinien działać dyrektor sportowy. Kiedy pierwszy raz przechodziłem do Milanu, Galliani przyjechał do mojego domu w Szwecji i powiedział: "Nie wyjdę, dopóki nie pojedziesz ze mną". Moja żona Helena popatrzyła na mnie zaskoczona: "To jakiś wariat, czego on chce?" "Musimy jechać  - powiedziałem - albo się go nie pozbędziemy". Kiedy czegoś chcesz, musisz po to sięgnąć. Czynami, nie tylko słowami.

Wróćmy do tematu lidera, który w tobie tkwi. Jesteś też trochę profesorem, jak mówi Capello?
Widziałeś "Ostatni Taniec", film dokumentalny o Jordanie? Nie mówię, że jestem jak Jordan. Ja jestem Ibra, a Jordan to Jordan, ale dostrzegam siebie w jego sposobie pracy, w wymaganiu od siebie i od innych. Wielu twierdzi, że liczy się tylko mecz. Nie dla mnie. To, jak trenujesz, przekłada się na to, jak grasz mecz. Od moich kolegów chcę zawsze 200 procent, podobnie jak od siebie. W porządku - nie każdy jest Ibrą na boisku, ale zawsze musisz wydobyć z siebie to, co najlepsze. Możesz zagrać lepiej lub gorzej, ale kiedy wychodzisz ze mną na boisko, muszę czuć, że mam obok siebie kogoś, kto daje z siebie wszystko. Nie idę na wojnę z kimś, kto ucieka. Nie wszyscy jednak tacy są.

To kwestia mentalności?
Kiedy przybyłem do Juventusu w 2004 rok, panowała tam zupełnie inna mentalność niż w Malmö czy Ajaksie Amsterdam. Szanowali cię, ale byłeś jednym z wielu, nie było żadnego "wow, załatw nam wygraną". Pamiętam nadal pojedynki Del Piero z Thuramem... Del Piero był gwiazdą. Przyjął piłkę, a z tyłu nadbiega Thuram i bam - przewraca go. Pomyślałem sobie: "Jeśli tak się obchodzi z Del Piero, to mnie chyba zamorduje". Ja byłem nikim. Wszystkie treningi tak wyglądały. Twarda, twarda, twarda gra. Jeszcze lepsze było moje pierwsze spotkanie z Capello. Czytał "La Gazzetta dello Sport". Dla mnie "La Gazzetta" to było coś, w Szwecji to jak synonim piłki. W pierwszy dzień treningów wchodzę do szatni i mówię: "Dzień dobry, panie trenerze". Powiedzieli mi, że tak mam zrobić. On jednak czyta dalej, przewraca strony, popija kawę. Minęło 15-20 minut bez słowa. On zamyka gazetę i wychodzi. "O cholera" - myślę sobie. Jeśli tak mnie traktuje, to znaczy, że muszę zaznaczyć swoją obecność tutaj. Właśnie tak dał mi do zrozumienia, że nic nie znaczyłem. Potem mi powiedział: "Nie prosisz o szacunek, tylko po niego sięgasz". I ja sięgnąłem.

A kiedy spotkałeś Moggiego?
Tydzień później. Trenowaliśmy w Sisport, niedaleko starego Stadio Olimpico. Były tam dwa boiska, ale zatkane prysznice. Kiedy wchodzisz do środka Juventusu, wszystko jest super, tam natomiast wzięliśmy prysznic ja, Trezeguet i dwóch innych zawodników i wszystko było zalane. Pomyślałem sobie, co za ohyda. Na zewnątrz był Moggi i mówię do niego: "To nie jest normalne, jesteśmy w Juventusie". On odpowiada: "Pamiętaj, że nie jesteś tutaj dla dobrego samopoczucia, ale dla wygrywania". To sobie zapamiętałem. Zwycięstwo jest wszystkim.

Mediolan to po części twój dom?
Mój drugi dom. Przykro mi z powodu tego, co się wydarzyło w ostatnim czasie. Dziesięć lat temu to było inne miasto, teraz jest o wiele piękniejsze, bardziej pozytywne, bardziej międzynarodowe. Potem nastąpił epidemia Covid-19 i trochę ucierpiało, ale mam nadzieję, że szybko się pozbiera. W maseczkach wszyscy wyglądamy, jakbyśmy byli chorzy.

Pomysł na aplikację Buddyfit powstał w czasie pandemii?
Tak. Pozwala trenować na odległość, z personalnym trenerem, który cię prowadzi. Jeszcze przez jakiś czas będziemy musieli żyć według zasad dystansu społecznego. Ludzie boją się kontaktu. Poza tym wielu - w tym ja - nie lubi chodzić na siłownię. Nie wszyscy jednak mają wystarczające doświadczenie, aby trenować samemu w domu. Dzięki tej aplikacji jest to możliwe. Ja też będę trenował. Muszę trenować, by dobrze się czuć, by być zadowolonym i się nie złościć. Według mnie to dotyczy każdego. Chcę się podzielić swoimi doświadczeniami w treningu.

Nadal budzisz się codziennie z chęcią trenowania?
Nie, rano nie. Ciężko mi się wstaje. Potem jednak biorę się za trening i trenuję. Nie wiem dlaczego, po prostu lubię cierpieć w trakcie ćwiczeń. Kiedy pocierpię, to lepiej się czuję. Mam już 38 lat, ale kiedy zaczynamy biegać w Milanello, nie mogę odstawać od innych. Muszę ćwiczyć tyle samo, albo więcej. Mam zakodowane w głowie, że muszę być lepszy od innych we wszystkim, co robię. Z takim przeświadczeniem dorastałem. W Malmö jako dziecko nie byłem typowym Szwedem, dla nich byłem obcy - wielki nos, ciemne włosy. Blondyni z niebieskimi oczami zawsze mieli przewagę, nie musieli niczego udowadniać. Ja musiałem zrobić więcej, żeby zapracować na uwagę i udowodnić, że jestem dobry. I to mi pomogło. Nawet teraz, kiedy doznałem urazu łydki przed wznowieniem rozgrywek, po dwóch dniach mówię: "Dobrze się czuję, muszę trenować z drużyną". Taki jest Ibra. Ale w klubie mnie przystopowali...

Oto pojawia się groźna twarz Ibry. Do łydki jeszcze wrócimy. Czy odczucie bycia obcym można nazwać rasizmem?
Co do diaska dzieje się w Ameryce? To nie w porządku, tak nie może być, wszyscy jesteśmy równi. Dlatego właśnie lubię piłkę nożną, piłka jest jak jedna religia, która łączy wszystkie inne. Nie liczy się, skąd jesteś i jak się nazywasz.

Ale w piłce też pojawia się rasistowskie buczenie. Dybala stwierdził, że jeśli władze czegoś nie zrobią, to nadszedł czas, aby zareagowali zawodnicy. Na przykład schodząc z boiska.
Ja też uważam, że za pewnymi zachowaniami muszą podążyć cięższe konsekwencje i trzeba odważniejszych działań, by od tych zachowań się odciąć. Na pewno nie wystarczy czarne zdjęcie w mediach społecznościowych, jak niektórzy sądzą. To wszystko fałsz. Jeśli działasz, to po to, by coś osiągnąć, a nie by o tym opowiadać. Działa się, by coś zmienić. Nie chodzi o wizerunek dobrej osoby i większą liczbę obserwujących. Dlatego może wydam się się kimś złym, ale mnie takie rzeczy nie interesują. Nie jestem tutaj, by mówić światu, że jestem dobry. Ja jestem dobry w grze w piłkę nożną. Nie jestem dobry - jestem najlepszy. To, jaką jestem osobą, to inna historia.

Jesteś nieuleczalnym perfekcjonistą?
Nie, wszyscy chcą być perfekcyjni. Ale perfekcja to bycie sobą. Każdy popełnia błędy. Kiedy popełnię jakąś głupotę na boisku, nie mówię, że to był ostatni raz, bo może się zdarzyć, że znów mi się przytrafi. Staram się jednak wyciągnąć z tego jakąś naukę. Jesteśmy wszyscy różni i tak jest pięknie. Spójrz na Tigera Woodsa - był perfekcyjny, a co się potem stało?

Teraz liga jest perfekcyjna dzięki obecności Boga, a Milan groźniejszy i zdecydowanie silniejszy.
Bez Ibry to niemożliwe, inaczej stracisz kibiców. Ja siłą rzeczy muszę być obecny, aby ratować sytuację. Ibra się tym zajmie (hahahaha). Bezczynność jest dla zawodnika czymś okropnym. Przybyłem do Włoch, aby zakończyć karierę w wielkim klubie, bo powiedzieli mi, że w Ameryce było zbyt łatwo... No dobrze, więc wróciłem i... wszystko stanęło. Pomyślałem zatem, że jest jakaś siła, która nie chce, żebym kończył.

Ale zamierzasz?
Trudno w tej chwili powiedzieć. Zobaczymy, jak będę się czuł za dwa miesiące i co będzie się działo w klubie.

To bardziej przez odejście Bobana i niemal pewne pożegnanie Maldiniego, czyli osób, które ściągnęły cię do Milanu, czy przez to, że Milan - jeśli dobrze pójdzie - zagra co najwyżej w Lidze Europy?
W tej chwili trzeba zrobić tyle, ile się da, mając na uwadze obecną sytuację. Potem zobaczymy, co będzie się działo w klubie. Oczywiście, ja chcę grać, by coś wygrać i słyszeć wokół siebie, że mogę wygrać. Ja nie robię za maskotkę. Już prędzej nie gram w ogóle. Mam jeszcze wiele adrenaliny, emocji i pasji do tego, co robię. I chcę robić różnicę. Jeśli sytuacja jest taka, a nie inna, trudno będzie zobaczyć mnie w Milanie w kolejnym sezonie. Jestem szczery. Poza tym nie wiem, jak będę się czuł za dwa miesiące. Jeśli jednak będę się dobrze czuł i grał, to chcę grać o coś. Ibra nie jest zawodnikiem na Ligę Europy, Milanie nie jest klubem na Ligę Europy. Milan gra o awans do Ligi Mistrzów i o scudetto.

Znasz Rangnicka?
Nie wiem, kto to.

Wiesz, ko wygra scudetto?
Przed pandemią powiedziałbym, że Juventus. W tej chwili wszyscy płacimy cenę za przerwę w grze, utraconą formę. Juventus ma jednak najsilniejszą kadrę. Każdy klub odpowiada za własne inwestycje, prawda? Ma też duże doświadczenie. Nawet jeśli grają słabo, wiedzą, co mają robić.

To bardziej męcząca końcówka sezonu niż zwykle, a zatem bardziej nieprzewidywalna? 
Kiedy wszystko jest pięknie, można tańczyć, ale trzeba też umieć zatańczyć, kiedy nie jest tak pięknie. Na nas wszystkich ciąży odpowiedzialność za wyniki.

Bez muzyki płynącej z trybun nie jest dziwnie?
Pytasz o to Ibrę, który nie gra na stadionach mieszczących mniej niż 70 tysięcy widzów (hahahaha)? Oczywiście, publiczność to 50 procent spotkania. Zagrzewa do walki, gwiżdże (co lubię), wywołuje emocje.

Sprawia, że czujesz się Bogiem. Tak się czujesz, kiedy idziesz pod trybunę Curva Sud z rozłożonymi ramionami?
Czuję, że żyję. A oni się cieszą i modlą się do swojego Boga.

Czy narodził się już nowy Ibra?
Miejmy nadzieję, że tak - dla dobra piłki i kibiców, którzy będą mogli wciąż świętować, ale ja go nie widzę.

Żaden młody gracz cię nie przypomina nawet z daleka?
Ibrahimović to najbardziej kompletny z napastników. Nie widzę w tej chwili żadnego innego Ibracadabry. Kogoś ze wzrostem 196 cm, siłą Mike Tysona, kto potrafi zatańczyć jak Muhammad Ali i jest szybki jak Bruce Lee... Nie, nie ma takiego (hahahaha).

Czy jest szansa, że będziesz kontynuował karierę poza Milanem?
Ja nigdy nie zamykam drzwi. Pójdę jednak tylko do klubu, w którym będę dowodził. Na pewno nie pójdę nigdzie, gdzie moje słowa nic nie znaczą. Poza tym mam wiele rzeczy do roboty. I mam też rodzinę - dwóch ninja, którzy mam nadzieję szybko pójdą do wojska...

Maximilian i Vincent też grają w piłkę? Jaki jest tata Ibra?
Jestem dobry, mam wielkie serce, ale jednocześnie dbam o dyscyplinę. Jako dzieci nie znosili piłki nożnej. Zawsze ćwiczyli taekwondo, mają czarne pasy. Teraz jednak od pewnego czasu też grają w piłkę nożną, ale nie w ataku. I kiedy podbijamy razem piłkę i próbuję ich czegoś nauczyć, mówią, że już wszystko potrafią i że są ode mnie lepsi!

Tacy sami jak tata! Kto mówił, że Ibra jest antypatyczny...?



26 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
Jaca23
Jaca23
12 lipca 2020, 13:06
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto by nie potrenował z Dilettą :D Natomiast wywiad świetny, pokazuje bardziej prawdziwe i ludzkie oblicze Ibry.
4
Presidente
Moderator Presidente
12 lipca 2020, 13:15
Przyznaję szczerze. Nie rozumiem fenomenu tej kobiety. Dla mnie po prostu dobrze zrobiona. Naturalności w niej tyle, co na plakatach wyborczych posła Terleckiego.
Edytowano dnia: 12 lipca 2020, 13:16
5
Gianni Rivera
Gianni Rivera
12 lipca 2020, 14:24
Mnie zaś zawsze fascynowało to, jak wszyscy narzekają na "zrobione kobiety". Osobiście nie uważam, że naturalne lepsze od zrobionych.
Posługując się może trochę dziwnym przykładem, ale jeśli widzę dwie kobiety 8/10, z których jedna naturalna, a druga "zrobiona", to wybiorę naturalną. Jeśli jednak widzę "zrobioną" 8/10 i naturalną 5/10, to nawet bym się nie zastanawiał, tylko brał zrobioną.
Hipotetyczny partner (niezależnie od płci) ma się nam podobać. Jeśli owo podobanie jest dziełem chirurga, to trudno. Katowanie się na siłowni, by rzeźbić ciało, to również ingerencja w naturę, choć w innym zakresie.
Nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba. Nie ma co negować kobiet tylko za to, że to czy tamto sobie poprawiły chirurgicznie. Dopóki nie wyglądają karykaturalnie (co się zdarza), tylko po prostu ładnie, to ich sprawa. I facetów, którym się podobają.
Ot, tyle.
0
AdrianoGalliani
12 lipca 2020, 15:05
Lepsze były na bunga bunga... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
4
Milanboy
Milanboy
12 lipca 2020, 15:46
Presidente - Prócz piersi nie widzę aby gdzieś eksperymentowała z wyglądem.
0
Milanboy
Milanboy
12 lipca 2020, 15:48
Ja na starość będę miał ubaw na plaży z tych wszystkich 65-letnich, wytatuowanych "podwiązek" "skrzydeł anioła" "kwiatów" itp.
1
Jaca23
Jaca23
12 lipca 2020, 16:18
Gianni Rivera

Otóż to.
0
Andre
Andre
12 lipca 2020, 16:51
Piękna jest, i nie ważne czy "zrobiona" czy naturalna.
1
MrAncelotti
MrAncelotti
12 lipca 2020, 12:59
Kretyński zwyczaj z tym nie podawaniem rąk lub mówieniem cześć/dzień dobry młodszym zawodnikom.
3
Rafał0209
Rafał0209
12 lipca 2020, 12:56
Nie wygrał LM nie zdobył MŚ. ME a nawet indywidualne złotej piłki, jest wielkim piłkarzem ale człowiekiem małym patrzacym z góry, to nie on wygrywał a pomagało mu 10 innych na boisku, samo to że podważa umiejętności CR7 który jest był i będzie lepszym piłkarzem udawadniajac to każdego roku
2
12 lipca 2020, 12:56
GRANDE!
Gdyby więcej było ludzi jak Zlatan, Rino, Sinisa czy Maldini, to świat piłki i w ogóle cały świat byłby o wiele lepszy.

Śmieszą mnie zawsze ludzie, którzy reagują ze złością na jego komentarze i mają z tym problem. "Ojej, czemu on tak mówi :( powinno go cieszyć siedzenie na 7 miejscu". Straszne kompleksy ich muszą męczyć.
Jest specyficzny, ale zawsze wszystko co robi i mówi jest na najwyższym poziomie. Nie pierdzieli kocopołów w wywiadach, nie owija w bawełnę, a jego książki są chyba najlepsze na rynku. Czytając je może by zrozumieli czemu tak jest.
Nie ucisza ludzi po jednym karnym, nie pieprzy o przechodzeniu do innego klubu za 70mln i przede wszystkim nie spoczywa na laurach po jednym dobrym okresie.
To jak wyciąga maksa z innych to oczywista oczywistość i jeżeli ktoś to neguje to powinien zbadać główkę.
Nie rozumiem również tego, że kibice Juve czy Interu go nie lubią. Zlatan w tych klubach był niesamowity, wiele dla nich zrobił, zwłaszcza w Interze i zawsze się o nich dobrze wypowiada.

Jeżeli Rangnick ma jaja, to zadzwoni do Ibry i mu się przedstawi. Zyskałby niesamowity szacunek.
Duet trenerów Rangnick- Zlatan (jako grający asystent) byłby czymś na co bym mógł spoglądać z nadzieją.
To chyba najbardziej inteligentny gracz jakiego widziałem w ostatnich latach. Nie mam wątpliwości, że będzie z niego świetny trener.

To czy powinien zostać to oczywiste. Jednak jak czyjś projekt zakłada co innego, to trudno. Szkoda, że niektórzy dalej żyją grami komputerowymi i myślą, że zawodnik w pewnym wieku nic nie daje. Wiele jest teraz innych przykładów, które to negują.
Gdyby ściągnąć młodego napastnika, docelową 9-tke na lata i dać mu Zlatana na mentora - to byłaby petarda. Widać teraz efekt tego co się dzieje gdy zawodnicy dają z siebie wszystko i wykorzystują potencjał.
Edytowano dnia: 12 lipca 2020, 12:59
11
AdrianoGalliani
12 lipca 2020, 12:38
Nagadał się, nagadał, a LM nadal nie wygrana.
2
matten
matten
12 lipca 2020, 12:14
O co mu chodzi z tym "gram za darmo"? Z tego co kojarzę dostał parę mln za grę w Milanie do końca sezonu?
0
wielki prostownik
wielki prostownik
12 lipca 2020, 12:17
Te grosze które dostaje to dla niego jakby gra za darmo. W poprzednich klubach tyle to na waciki wydawał co u nas zarabia.
1
Ginevra
Ginevra
12 lipca 2020, 12:47
Mnie się wydaje, że chodzi mu o to, że formalnie jego kontrakt miał się skończyć w czerwcu i że nie pobiera żadnego dodatkowego wynagrodzenia za lipiec i sierpień.
0
matten
matten
12 lipca 2020, 13:07
Serio? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że zarząd nie przedłużył kontraktów z piłkarzami o dodatkowe dwa miesiące i grają za darmo :P No chyba, że Ibra jest jakimś wyjątkiem?
0
Ginevra
Ginevra
12 lipca 2020, 13:17
Sorry, skrót myślowy... No wiadomo, że Zlatan przedłużył do sierpnia, ale bez dodatkowej kasy, w przeciwnym razie nie widzę sensu w tej deklaracji. Teoretycznie mógłby podpisać od lipca z nowym klubem (lub dalej z nami na kolejny sezon) i dostawać kasę.
Edytowano dnia: 12 lipca 2020, 13:20
0
matten
matten
12 lipca 2020, 13:24
Aha, wtedy faktycznie ma to sens ;) Nie podejrzewałem go o taką szczodrość, choć z drugiej strony to prawdopodobnie jego ostatnia szansa, aby pograć na wysokim poziomie, bo nie bardzo widzę dla niego miejsce poza Milanem. No chyba, że emeryturka w ojczyźnie albo jakiś egzotyczny kierunek ;)
0
Rossu
12 lipca 2020, 11:53
Chyba nikt nie ma już wątpliwości do tego, że obecne wyniki i świetne przygotowanie fizyczne to w większej mierze dzięki Ibrze. Takiej mentalności potrzeba Milanowi, szkoda by było, gdyby faktycznie za te 2 miesiące odszedł.
0
wielki prostownik
wielki prostownik
12 lipca 2020, 12:16
Ja mam wątpliwości. Świetne przygotowanie fizyczne i wyniki to zasługa Pioliego który dzięki przerwie covidowej dostał czas na spokojne przygotowanie zespołu i nadrobienie braków jakie pozostawił po sobie Giampaolo. Nie bez znaczenia jest też gra przy pustych trybunach dzięki czemu nasi młodzi zawodnicy nie czuja aż takiej presji. Ibra wniósł do zespołu trochę pewności siebie i mentalnie go wzmocnił ale piłkarsko niewiele wniósł. Chętnie widziałbym go także w przyszłym roku ale nie przecaniałbym jego roli.
1
Rossu
12 lipca 2020, 13:07
Oczywiście, że również zasługa sztabu szkoleniowego, ale to Szwed swoją mentalnością zmusił piłkarzy do cięższej pracy, większej wiary w swoje umiejętności. Popatrzmy na grę i mentalność zespołu przed przyjściem Zlatana, a po przyjściu. Jeszcze raz napiszę, nie umniejszam dobrej pracy Piolego, lecz moim zdaniem, Milanowi właśnie brakowało lidera w szatni i teraz możemy śmiało zobaczyć ile daje zawodnik, który jest niezwykle doświadczony, ma ogromną pasję i niesamowite poświęcenie do tego co kocha robić. Tacy ludzie sprawiają, że reszta drużyny będzie za nim podążać, bo widzą w nim mistrza.
Edytowano dnia: 12 lipca 2020, 13:09
1
Demick
Demick
12 lipca 2020, 13:18
Ibra piłkarsko mało wniósł? Bywasz na treningach, że masz takie informacje? XDD
1
viviek89
viviek89
12 lipca 2020, 21:49
Na przerwie covidowej to oni trenowali na apce z Ibra a nie z Piolim wiec ten teges... Przygotowanie fizyczne xD
Edytowano dnia: 12 lipca 2020, 21:49
0
Milanboy
Milanboy
12 lipca 2020, 11:39
O, Diletta :)
0
Nygusss12345
Nygusss12345
12 lipca 2020, 11:36
Chciałbym, aby zagrał u nas już za Niemca jeszcze jeden sezon, ale już jako zmiennik. Na pewno ktoś z taką charyzmą przydałby sie w szatni i na treningach. Inna sprawa, że Ibra raczej na taki układ nie pójdzie. Szkoda ...
0
grzesiekpl88
grzesiekpl88
12 lipca 2020, 11:22
Gdyby mieć 2-3 gości z mentalem Ibry w zespole to 2 gwiazdki nad herbem i cyfra 10 na naszywce z pucharem LM to byłaby kwestia max 4-5 lat. Ibra jest z osób wobec których nie można być obojętnym, ich albo się kocha albo nienawidzi. Ja gościa uwielbiam bo szczerość do bólu to cecha, którą cenię. Forza Ibra !
6

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się