Koniec przygody Milanu w Lidze Europy. Roma wygrywa rewanż w dziesiątkę i awansuje do półfinału.
Transfer Sandro Tonalego do Milanu był niezwykle głośny, ale nim ujrzymy pełne oblicze włoskiego pomocnika w barwach rossonerich, musimy jeszcze poczekać. La Gazzetta dello Sport zwraca uwagę, że trener Stefano Pioli zamierza wprowadzać 20-latka bardzo spokojnie, krok po kroku. Sam zawodnik po wygranym starciu z Bologną zwrócił uwagę, że nie znajduje się jeszcze w swojej optymalnej formie. Szkoleniowiec ma dodatkowo komfort w postaci doskonale rozumiejącego się duetu Franck Kessie - Ismael Bennacer, dzięki czemu były gracz Brescii może wchodzić do zespołu w sposób zrównoważony i nie ciąży na nim presja natychmiastowych oczekiwań. Póki co Tonali jest rozpatrywany pod kątem pojawiania się na murawie z ławki rezerwowych.
A na przyszłość - niech gra lepszy w danej chwili. Nie ma co z góry zakładać kto powinien. Konkurencja to najlepszy sposób na mocny skład.
Dlaczego? Pomimo tego, że jest dynamiczny i ma świetną technikę jest graczem chaotycznym, gra w jedno tępo, przez to jest przewidywalny, ma problem z utrzymaniem się przy piłce grając tyłem do bramki (często wymija zawodnika już przyjmując piłkę- jest to ogromny plus ale to kompilacja na youtubie). Ma sporo strat. Na pozycji skrzydłowego to nie jest krzywda ale jako zawodnika kreującego to już tak. I obym się mylił- nie ma pewnej umiejętności odróżniającej Pana Piłkarza od piłkarza, a mianowicie ma problem z podejmowaniem właściwej decyzji we właściwym czasie.
1. Tonali nigdy nie grał w dużym klubie, w przeciwieństwie do Diaza. Widać, że Brahim ma taką lekkość, powoli przyswaja się z delikatną presją (w zasadzie już się przyzwyczaił, bo nie widać po nim tremy). Tonali tylko grał w mocnej reprezentacji Włoch, ale kadra, a klub, to dwie różne bajki. Dla Włocha Milan to coś nowego, a Brahim już pograł w Realu i wie jak radzić sobie z presją i oczekiwaniami. Sandro musi złapać pewność siebie.
2. Oczekiwania - w Brescii mógł, tutaj musi. W Brescii był jedyny, tutaj jest jednym z wielu. Koszulka mimo wszystko swoje waży. Obecnie patrzy na niego o wiele, wiele więcej kibiców niż miało to miejsce, kiedy grał w Brescii. Nie czuję się takim liderem, jak to miało miejsce w poprzednim klubie. Wie, że tutaj są lepsi piłkarze od niego, a tam był po prostu najlepszy.
Gorzej się na początku trenuję i gra, jak Ci wszyscy patrzą na ręce, a w zasadzie w tym przypadku na nogi. Wie, że tutaj musi wywalczyć pierwszy skład. W Brescii jak popełnił jakikolwiek błąd, to podstawę w kolejnym meczu miał pewną. Tutaj stara się jeszcze bardziej skupiać, bo każdy błąd może być karany ławką rezerwowych, bo dobrych graczy na jego pozycje w naszym klubie nie brakuje.
Także podsumowując - Gość potrzebuje czasu i tutaj Ameryki nie odkryłem. Wierzę w tego chłopaka. Na razie podstawa w Serie A to trochę za wysokie progi, ale jeżeli się dostaniemy do Ligi Europy, to liczę, że wybiegnie od początku w spotkaniu z jakimś "ogórkiem".