ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
Zlatan Ibrahimović może pobić dziś kolejny rekord. Jeśli zdobyłby bramkę z Lille, w wieku 39 lat, miesiąca i dwóch dni stałby się najstarszym zdobywcą gola dla Milanu w europejskich pucharach (nie licząc eliminacji). Na tę chwilę rekord ten dzierży Filippo Inzaghi, który 3 listopada 2010 roku, w wieku 37 lat, 2 miesięcy i 25 dni strzelił w Lidze Mistrzów Realowi Madryt. Szwed zdobył w tym sezonie gola w rundzie wstępnej, ale po awansie Rossonerich do fazy grupowej Ligi Europy, jeszcze nie wpisał się na listę strzelców. Czas to nadrobić...
Co do Lewandowskiego natomiast, to nie wiem co masz na myśli pisząc "stricte piłkarsko". Stricte piłkarsko to Lewandowski ma 70 bramek w 93 meczach Ligi Mistrzów, a to są jednak te najbardziej elitarne rozgrywki gdzie spotykają się najmocniejsze drużyny ze starego kontynentu i jako porównanie klasy napastników powinno być decydujące.
co do rekordów - nie zgodzę się z tym, że wtedy było prostsze - uważam, że teraz jest to prostsze ze względu na większą ilość meczów.
Co do Lewandowskiego to spójrz:
- Inzaghi 46
- Sheva 48
- Bale 20 (inna pozycja, ale chodzi mi bardziej o statystyke)
- Cruyff 19
- Van Basten 19
I teraz...kiedy spojrzymy na statystyki Lewego (czy za chwilę jakieś rekordy) a tych Panów powyżej to wniosek może się nasunąć - Lewy jest po prostu lepszy, skuteczniejszy.
I na tym bym tę dyskusję zakończył gdyby nie fakt, że np. 3 ostatnich Panów w sumie(!) mają mniej bramek niż Lewy, bo 58, a wiesz ile te bramki dały zwycięstw w Lidze Mistrzów? 9 zwycięstw vs. 1 Lewego, więc dla mnie wniosek jest taki - Lewy może i nastrzelał mnóstwo bramek, niech nawet pobije wszystkie rekordy strzeleckie w LM, ale nie ważą one tyle co innych zawodników, których ten ranking czy rekord w pewien sposób deprecjonuje.
PS. Bale jest dlatego w powyższym zestawieniu mimo iż skrzydłowy, dlatego że doskonale wiemy, że jego bramki naprawdę dużo ważyły zwłaszcza w finałach LM
Bramki w CL:
Ibra 48
Sheva 48
Co na bazie tych statystyk może wywnioskować w obszarze Ligi Mistrzów?
Teraz do grupy łatwiej dostać się druzynom takim jak Kabarak, Astana czy obecny mistrz Węgier. Dochodzi do takiej sytucacji, że zawodnik potrafi strzelić 10 + goli w grupie. Ciężko porównywać epoki piłkarskie. W kazdym bądź razie miedzy elitarnymi druzynami a resztą jest głęboka przepaść.
Twierdzenie więc, że w obecnych czasie bicie rekordów jest łatwiejsze patrząc jedynie na liczbę meczów, a nie ogólny poziom drużyn jest fałszywe na wielu płaszczyznach. Co z tego, że Lewandowski zagra przykładowo 3 mecze więcej od Pelego i w każdym strzeli jednego gola, skoro Pele zagrał 1 mecz z Haiti w którego składzie wystąpią farmerzy oraz cukiernicy i strzeli bramek 8 ?
Mylisz również osiągnięcia drużynowe z indywidualnymi. Na sukcesy pracuje cała drużyna, a nie jeden zawodnik. Wobec czego porównanie zdobytych LM jest nietrafione. Wyobraź sobie sytuacje w której ktoś mówi, że 130 bramek w LM Messiego jest mniej warte od 50 bramek Karima Benzemy bo jego gole przełożyły się na mniejszą ilość ostatecznych sukcesów i nie brał pod uwagę całej reszty.
Zresztą po co szukamy przykładu, 130 bramek Leo Messiego przełożyło się na 3 trofea, a 58 bramek wskazanych przez Ciebie zawodników na 9... Messi jest od nich gorszy ?
No i na koniec, tak Lewandowski jest lepszy od każdego wskazanego przez Ciebie zawodnika, również od Ibrahimovicia i Shevy. Nie wiem czy z Lewandowskim Milan osiągałby podobne sukcesy co z Ibrahimoviciem obecnie, bo czasami nie chodzi stricte o umiejętności, a o znalezienie właściwej osoby na właściwym miejscu.
Przykład - Sheva w Milanie i Sheva w Chelsea.
Nie idź ta droga bo zaraz dojdziesz do mnóstwa bramek Lewego np. Crvena Zvezda.
Inna sprawa, ze nigdzie nie napisałem, ze bramki Lewego się nie liczą i są mało istotne, ale w finalnym rozrachunku nie dały tyle ile w przeciwieństwie do piłkarzy których wymieniłem. Oczywiście Lewy sam nie wygra LM, tylko drużyna musi mu pomoc. Ale tak samo Lewy nie strzeliłby tyle bramek mając w pomocy np. Bakaye Traore
Zawodnik ma dookoła siebie takich zawodników gdyż jak oni prezentuje najwyższy poziom, a nawet na ich tle się wybija.
Dużo osób zapomina, (zwłaszcza przy rozprawieniu np. o bramkarzach reprezentacji Polski), iż to nie przypadek, że jedna osoba gra w Bayernie, a druga w West Hamie czy Burnley. Nieustanie więc, wybacz stwierdzenie, ale bawi mnie gdy ktoś pisze/mówi - "No ciekawe czy w Stomilu Olsztyn z Spychałą i Łuczakiem w pomocy, Lewy strzeliłby tyle bramek w LM", jak gdyby to był przypadek, że Lewandowski jest gdzie jest. Zresztą takie gdybanie dotyczy każdego zawodnika.
Druga kwestia już odpisałem Ci, że Karim Benzema zdobył LM więcej razy od Messiego co wedle tej logiki oznacza, że jego bramki dały więcej Realowi, niż bramki Messiego Barcelonie. Mam nadzieję, że widzisz absurd tej logiki.
A co jest złego w stwierdzeniu, że Benzema dał wiecej dla Realu niż Messi dla Barcy w samej lidze mistrzow? Wyniki mówią właśnie że tak jest
Nie macie trochę dość tych 'rekordów' etc. Co chwilę ktoś pobił kogoś rekord itd. W mojej ocenie porównujemy często jabłka do gruszek, co jest totalnie bez sensu. Przykład: Lewandowski pobije rekord Muellera - jak dzisiejsza piłka i cała otoczka wokół niej ma się do lat 70.? Nijak. Nie da się tego w ogóle porównać, tak jak to czy Messi czy Maradona jest lepszy. Nie wskazuje, które czasy są łatwiejsze, ale na pewno są inne.
Wiadomo różnica okresów między Ibrą i Pippo jest mniejsza, zwłaszcza, że ostatni mecz Pippo był nawet u boku Zlatana, ale swoją opinie odnoszę do innych rekordów typu, że Lewandowski wstał częściej prawą nogą niż zrobił to Pele etc.
Ale o co ty się teraz tak naprawdę burzysz? Idąc tym tokiem rozumowania to w ogóle wszystko jest bez sensu i najlepiej aby nie było niczego.
żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego
Jestem fanem NBA po za piłką i tam to jest jeszcze bardziej rozdmuchane, non stop statystyki, rekordy itp i ludzie tym żyją, a oczywiste jest to że nie ma co porównywać obecnych rozgrywek czy to kosz czy piłka z tymi z 10-20-30 lat wstecz bo zmieniło się ogromnie dużo
Podobnie z tematem kto jest lepszy: Messi czy Ronaldo? A może brazylijski Ronaldo czy Maradona, Jordan czy Lebron, temat, który nigdy się nie skończy a cały czas jest poruszany bo powoduje emocje, dyskusje i zainteresowanie :)
;)
Całe szczęście nie ma obowiązku czytać tych wszystkich artykułów na acmilan.com.pl - ja lubię wyciąganie takich smaczków, bo wiem, że często wymaga to grzebania w starych statystykach.
Nie deprecjonuje rekordów, natomiast są rekordy, które są pewnym odnośnikiem wskazującym, że osoba która je poprawia jest najzwyczajniej lepszym sportowcem w tym obszarze.
Ale jest mnóstwo rekordów, które są, nawet nie tyle, że mniej istotne, ale nieporównywalne, których łamanie nic nie mówi o danym sportowcu. Postaram się to 'uplastycznić' na przykładzie skoków narciarskich: czy bicie rekordów w odległości skoków mowią coś o sportowcu? Mówię o rekordach XXI wieku vs. XX wiek. No jak dla mnie nic, bicie rekordów wynika tylko i wyłącznie z ewolucji danego sportu. I W piłce nożnej jest tak samo, piłkarze są lepiej przygotowani do danego sportu, ludzie płacą coraz więcej pieniędzy by widzieć nie tylko bardziej widowiskowy sport, ale przede wszystkim coraz więcej meczów, co będzie powodować co rok bicie jakichś rekordów.
I nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie fakt, że gazety czy kibice z bicia tych rekordów robią jakiś wyznacznik, że np. Lewandowski (sorry, ze sie tak go uczepilem, ale to jest dobry przyklad) jest lepszym piłkarzem niż jakiś inny piłkarz, a np. dla mnie Lewy jest niesamowity pod wieloma względami, ale jakością sticte piłkarsko to nie jest nawet w TOP10 napastników XXI wieku, co dla wielu Polaków jest nie do pomyślenia
PS. By uniknąć komentarzy typu zawistny Polak, który nie lubi Lewego - nie, uważam go za najlepszego polskiego piłkarza jakiego widziałem, najlepszego w lidze niemieckiej jakiego widziałem i mecze Bayernu lubię oglądać tylko i wyłacznie z jego powodu (a normalnie nie mam zwyczaju patriotyzmu, że polski piłkarz gra w jakimś klubie więc od razu mu kibicuje)
zgadzam się, jednak to nie zmienia mojego poglądu na to.
Flatusso
czemu się burzę? hmm, nie burze się, tylko wyrażam swoją opinię i ciekawi mnie innych opinia na ten temat
konrad1604 i lopezito84
zgadzam się w 100%, dlatego też nie można wrzucać wszystkich rekordów/celów do jednego worka
WinstonSmith
Lubię Rickiego, ale w tym się nie zgodzę. Żeby czegoś nie lubić lub móc się, choćby negatywnie, wypowiedzieć na danym temat to najpierw trza się z czymś zapoznać.
proy
tak, to jest mój główny problem w obecnych czasach i zastanawiam się czy nie zgłosić gdzieś apelu o zmianę hasła strajków. Zamiast "strajk kobiet" to może "precz z shitowymi rekordami"
Na rekordy musisz też patrzeć trochę inaczej. To nie jest tak, że jak Lewy pobije rekord Mullera sprzed 50 lat, to porównujemy tylko Lewego z Mullerem. Porówujemy Lewego ze wszystkimi piłkarzami w dziejach Bundesligi niejako. Przez ostatnie 50 lat nikt tego rekordu nie pobił. Ani rok temu, ani dwa lata temu, ani pięć lat temu nikt się nawet do tego wyniku nie zbliżył.
Z drugiej strony tych rekordów mamy Premier League, które postanowiło liczyć sobie rekordy tylko od swojego powstania. Z jednej strony to jest bardziej porównywalne (przynajmniej do czasu, bo za kilka lat już będzie inna dyskusja), z drugiej strony pomijamy niektórych piłkarzy, którzy po prostu nie mieli szans uczestniczyć w tej lidze.
Rekordy to rekordy i fajnie je mieć, bo takie rzeczy się zapamiętuje. Tak samo jest w innych dyscyplinach sportu. Z resztą to jest podobnie do zwycięstw. Dzisiaj możesz pamiętać, że w jakimś meczu drużyna A grała lepiej ale została oszukana przez sędziego i przegrała. Jutro już o tym zapomnisz i będziesz tylko pamiętał o tym, że przegrała. Kontekst się gubi, ale wyniki/statystyki pozostają i tak jest ze wszystkim (podobnie porównywanie wyników gospodarczych, notowań na giełdzie itd.).
jakby to powiedział pewien Pan - "Brawo Romku". Mam nadzieję, że dożyję takich czasów.
Czemu nikt nie emocjonuje się rekordami odbiorów, czystych wślizgów itd? Skoro takie rekordy są dobre i gloryfikowane dla napastników, to niech dotyczą też innych. Ale każdy dobrze wie, dlaczego jest inaczej. Czy zasługi np. Kamila Glika są mniejsze dla reprezentacji niż Lewandowskiego? Czy brak Lewandowskiego byłby bardziej widoczny np. w meczu z Senegalem na MŚ niż brak Glika?
Wg mnie nie, a jeśli ktoś uważa inaczej to niech poda konkretny argument.
Ale wiesz dlaczego takie czegoś nie wprowadzą? Bo przeciętny kibic o nienajwyższym IQ tego nie zrozumie i będzie tak jak ze skokami (współczynnik wiatru) czy VARem. Kij z tym, że oba systemy eliminują niesprawiedliwość, ale i tak jest źle, bo nie ma emocji.
Każdy lubi emocje, ale ja np. wolę mieć mniejsze emocje, ale żeby była większa sprawiedliwość np. cofnąć się do meczu Barca Milan, kiedy bramka Shevy została anulowana niesłusznie. A co tam taka historia, słynny gol Muntariego, który wielce prawdopodobne, że pozbawił nas scudetto.
Mogliby chociaż prowadzić takie skale równocześnie.