Wygrana na koniec sezonu.
AC MILAN – AC MONZA 2:0
STEFANO PIOLI: "Słowa Zlatana? Tak, słyszałem, co mówił i ma rację. Grać tyle spotkań w tak krótkich odstępach czasu jest bardzo wyczerpujące. To będą najcięższe mecze. Rywale jak Udinese czy Verona maja cały tydzień na przygotowanie meczu, my przystępujemy do potyczki mając za sobą pół treningu. To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje, dlatego trzeba do oceny naszych występów podchodzić z rozsądkiem. Chcemy poprawić naszą pozycję z zeszłego sezonu i zależy nam też na dobrej postawie w Europie. Dialog z Ibrą? Mówił, że mu przykro, bo był to mecz do wygrania i że prawdopodobnie następnego karnego będzie strzelał Kessie oraz że potrzebuje odsapnąć, więc dobrze, że teraz nadchodzi przerwa. Stałe fragmenty gry? Chcieliśmy po ostatniej porażce szybko się zrehabilitować w lidze. Nasz brak uwagi przy stałych fragmentach gry zaczyna nam trochę ciążyć. To oznacza, że potrzebna jest większa koncentracja i organizacja, musimy lepiej popracować. Tak czy inaczej, drużyna, która tworzy tyle okazji, nie powinna mieć do siebie wielkich pretensji. Porażka z Lille a remis z Hellasem? To były dwa bardzo różne mecze. Verona nie pozwalała nam dzisiaj na dłuższe rozgrywanie, staraliśmy się wygrywać jak najwięcej pojedynków w ataku. Także dzięki świetnej postawie ich bramkarza nie udało nam zdobyć więcej goli. Okazje rywali? Wszystko zależy od ich jakości i brawury. Czasami wychodzimy za bardzo do przodu i zostawimy luki w defensywie. Na pewno możemy trochę lepiej się zachować w takich sytuacjach, ale dziś my oddaliśmy 25 strzałów na bramkę, a oni 4. Verona na pewno zasłużyła na pochwały, ale my też zagraliśmy tak, jak należało. Mieliśmy szanse, aby wygrać, mimo początkowej straty dwóch goli. Reakcja zespołu? Mieliśmy za sobą porażkę i od razu straciliśmy dwa gole, zareagowaliśmy bardzo dobrze. Jesteśmy silną ekipą, ale we Włoszech są drużyny od nas silniejsze jak Juve, Inter czy Napoli. Poza tym są jeszcze inne, które walczą o te same cele. Lille wcześniej nie przegrało meczu. Mój zespół jest młody, ale dojrzały i świadomy. Przezwyciężymy także trudne momenty. Byliśmy zmęczeni, Zlatan ma rację, ale chłopcy wiedzą, co nas jeszcze czeka po przerwie".
Bramka werończyków była jak zaczarowana - 34 strzały, z czego tylko 8 celnych. Przestrzelony karny, słupek, cztery setki, które bramkarz gości wyjął. To wręcz niepojęte, że aż tak gole dla nas nie chciały wpadać.
Przed meczem był news o tym, że Milan traci gole ze stojącej piłki, za to Verona nie zdobyła w tym sezonie ani jednego gola po stałym fragmencie. Cyk, mecz z Milanem i od razu dwa. :)
Mecz jak najbardziej do wygrania. To nie było spotkanie jak z Lille, gdzie nas stłamsili. Tutaj Milan siedział na rywalu, szczególnie w drugiej połowie - 34 strzały, słupek Zlatana. Dosłownie cztery setki, które Silvestri wyciągnął (swoją drogą, jeśli Gigio nie przedłuży kontraktu, brać Silvestriego zimą, gość to jest kocur w bramce). Gdyby gol z karnego wpadł, istnieje duże prawdopodobieństwo wygranej. No, ale cóż. Trudno. Grunt, że chłopaki pokazali, że porażka z Lille nie złamała im kręgosłupa, a nawet po dwóch gongach w pierwszej rundzie potrafili jeszcze wstać z desek i wyciągnąć remis w ostatnich minutach.