Dziesięć lat temu w Milanie wielkim echem odbiła się scysja, do której podczas treningu doszło pomiędzy dwoma zawodnikami - Oguchim Onyewu oraz Zlatanem Ibrahimoviciem. Amerykanin oraz Szwed ruszyli do siebie z pięściami i w żaden sposób nie można było ich uspokoić. Teraz w rozmowie z La Gazzetta dello Sport kolejny wątek tej zabawnej z perspektywy czasu historii zdradził ówczesny defensor rossonerich, Massimo Oddo. Włoch powiedział: "Gattuso był pierwszym, który ruszył do tej awantury i starał się ich rozdzielić. Dostał jednak cios w twarz. Postanowił więc zostawić ich swojemu losowi...".
Podczas treningu przed derbowym meczem z Interem szwedzki napastnik próbował brutalnie sfaulować Amerykanina, ale nie trafił w jego nogi. - Pomyślałem sobie: "cholera, schrzaniłem". Po chwili poczułem rękę Onyewu na swoim ramieniu. Błąd, kolego. Uderzyłem go głową, a potem zaczęliśmy okładać się na całego. To była furia, walczyliśmy na śmierć i życie - pisze "Ibrakadabra" w swojej książce. Aby rozdzielić obu zawodników, potrzeba było dziesięciu ludzi.
Gdy obaj panowie ochłonęli, Ibrahimović poczuł ból w klatce piersiowej. Zaniepokojony udał się na prześwietlenie, które wykazało złamane żebro. Konflikt ten nie miał już jednak ciągu dalszego. Ibrahimović został w Mediolanie na kolejny sezon, a Onyewu został wypożczyony do Twente.