Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Geoffrey Moncada, który zarządza działem skautingu w Milanie, udzielił ciekawego wywiadu Johannowi Crochetowi, dziennikarzowi RMC Sport, opowiadając o kulisach swojej pracy:
Rola Maldiniego w Milanie: "Wśród rzeczy, które podobają mi się w Milanie, jest również kwestia współpracy z Paolo Maldinim, który grał w tym klubie i bardzo go kocha. Kiedy sprowadzamy jakiegoś zawodnika, Paolo Maldini dużo z nim rozmawia, poświęca mu czas, rozmawia także z jego rodziną. Kiedy młody zawodnik przybywa do Milanu, mówi: Oh, to Paolo Maldini, niesamowite! Czy praca Maldiniego pomaga młodym zrozumieć, do jakiego klubu dołączają? Oczywiście. My im mówimy: Ok, jesteście w Milanie, teraz dopiero zaczyna się prawdziwa praca. Wierzymy w was, nie bądźcie nieśmiali, pokażcie, że macie talent i moc. Milan to wspaniały klub. Wszystko tutaj działa po to, abyście mogli odnieść sukces. Staramy się trochę uspokoić tych chłopaków".
Relacje z Maldinim: "Kiedy Maldini mówi, że dany zawodnik nadaje się do Milanu, że możemy go ukształtować, pomóc mu w rozwoju, to ja go słucham, bo Paolo wie, jak stać się topowym graczem. Grał w Milanie, który odnosił wiele sukcesów. Dziś wciąż jeszcze ma we krwi wielką pasję, bardzo kocha Milan. Kiedy pozyskujemy jakiegoś gracza, Maldini zwraca na wszystko szczególną uwagę, bo chce, aby zawodnik był wartością dodaną. Bardzo dużo rozmawiamy".
Konieczność posiadania dobrego działu skautingu: "Wcześniej Milan miał już renomę wielkiego klubu, więc może nie potrzebowali aż tak wiele pracować nad skautingiem. Pozyskali najlepszego zawodnika Ameryki Południowej, Ricardo Kakę, sprowadzili Andrija Szewczenkę, który miał już za sobą występy w Lidze Mistrzów i był bardzo dobrym graczem. Brali najlepszych z każdej strony. Elliott chciał rozwinąć segment sportowy z pomocą skautingu i danych, z pomocą statystyki. Zdecydowaliśmy się więc stworzyć dwa działy: dział skautingu i dział analizy danych. Oba współpracują ze sobą na co dzień. Kiedy skaut widzi zawodnika, który mu się podoba, to sprawdzamy dane na jego temat w każdym aspekcie. Kiedy dział danych donosi, że mamy jakiegoś zawodnika z interesującymi statystykami, to proszę skauta, żeby mu się przyjrzał. Podoba mi się ta mieszanka, ta pracą pomiędzy obserwacją na żywo, a pomocą statystyki. Dla Elliotta jest to ważny element, aby pracować z danymi, analizą wideo, nie opierać się wyłącznie na obserwacji skautów".
Praca z młodzieżą: "Wykonaliśmy istotną pracę z młodymi zawodnikami. Nie bierzemy ich bez powodu. Wierzymy, że to właściwa droga. Milan nie miał opinii drużyny, która stawia na młodych, więc popracowaliśmy nad tym. Dużo rozmawialiśmy z rodzinami zawodników, mówiąc im, że jeśli kogoś chcemy, to dlatego, że w niego wierzymy. Nie po to, żeby grał raz na jakiś czas. Nie u nas. My chcemy, żeby młody gracz stał się podstawowym zawodnikiem. Pracowaliśmy zatem nad tożsamością drużyny, mówiąc o zmianie projektu w Milanie. Potrzebowaliśmy na to dużo czasu, ale zaczyna działać. Obecnie jest wiele klubów, agentów i skautów, którzy dzwonią, żeby mi powiedzieć: Chcemy dołączyć do Milanu, to co robicie, jest bardzo interesujące... Mam przyjaciół w grupie Red Bulla i w Dortmundzie oraz innych klubach, inwestujących w skauting, którzy mówią: Świetna robota, widać zmiany w Milanie, bardzo dobrze pracujecie.
Theo Hernandez: "To zawodnik, którego znamy jeszcze z drużyn U-17 i U-19 Atletico Madryt. To była praca, która trwała 4-5 lat. I okazja, żeby go pozyskać, pojawiła się, kiedy miał pewne trudności w Realu Madryt, który akurat sprowadził Ferlanda Mendy'ego. Widzieliśmy jego mecze w młodzieżówkach, jego postępy na wypożyczeniu w Realu Sociedad, rozmawialiśmy z jego otoczeniem. Theo jest jak pociąg, który, gdy wystartuje, niszczy wszystko na lewej flance. W dzisiejszej piłce tak grają boczni obrońcy i tego od nich oczekujemy. Nowoczesny boczny obrońca w wielkiej drużynie musi być jak pociąg, musi biegać jak szalony. Śledziliśmy go już od czasu Atletico Madryt, potem w Realu, potem na wypożyczeniu w Realu Sociedad i pytałem sam siebie, jak to możliwe, że nikt się nim nie zainteresował. Prawda jest taka, że nie mieliśmy wielkiej konkurencji, żeby go pozyskać. Paolo Maldini wykonał świetną pracę, rozmawiał z zarządem Realu Madryt i z Theo".
Kjaer: "Wszyscy wokół, w tym dziennikarze, byli trochę sceptycznie nastawieni, kiedy go sprowadzaliśmy. To był trudny moment po zmianie trenera. Pioli był w klubie bardzo krótko, mieliśmy wielu młodych zawodników, ale brakowało kogoś z doświadczeniem. Elliott powiedział, że latem sporo wydaliśmy, więc trzeba przeprowadzić jakąś operację low-cost, znaleźć piłkarza, który będzie od razu gotowy do gry, który zna język i jest dobry taktycznie. Oceniliśmy wiele nazwisk różnych środkowych obrońców z różnych lig, ale głównie z Serie A, bo stwierdziliśmy, że łatwiej będzie takiemu zawodnikowi się zaaklimatyzować. Wtedy pojawiło się nazwisko Simona Kjaera".
Cechy Kjaera: "Znamy go od lat. Przeanalizowaliśmy jego mecze w Atalancie. Nie radził sobie źle, jego występ z Dynamo Zagrzeb był bardzo dobry. Wziąłem potem listę zawodników Atalanty i zastanawiałem się: kto nie poradził sobie w Atalancie, a potem pokazał się w innym klubie? I zrobiłem listę nazwisk. Choćby Ibanez, który jest najlepszy w Romie, w Atalancie nie grał. Biorąc Simona, byliśmy pewni, że sprowadzamy gracza z właściwym nastawieniem, poważnego człowieka, wojownika, z oczekiwanymi przez nas walorami fizycznymi. Niektórzy mówią, że jest wolny, ale to nieprawda. Potrafi się doskonale ustawić, dużo biega i jest dobry taktycznie. Sprawdziliśmy także dane dotyczące jego problemów zdrowotnych, ale to nie było nic wielkiego. Ponadto ważnym czynnikiem był także koszt tej operacji. Ostatecznie kosztował niewiele - 2,5 mln euro. Nie mogę zdradzić, ile zarabia, ale nie jest kosztowny, w tym sensie, że wiele drużyn mogłoby sobie finansowo pozwolić na zatrudnienie kogoś takiego jak Kjaer. Powiedzieliśmy Simonowi: Potrzebujemy cię w roli lidera. Od razu był do dyspozycji. Szalał za Milanem, kibicował mu jako dziecko. Zawsze był dobrym graczem. Przypomina mi Ricardo Carvalho, którego pozyskaliśmy kiedyś do Monaco. Simon jest jeszcze bardziej waleczny, nie ma z nim żartów. Trzeba powiedzieć, że obecnie jest jednym z najlepszych środkowych obrońców we Włoszech, jest bardzo ważny dla drużyny. Ok, Ibrahimović zmienił wiele rzeczy, ale Simon również miał swój wkład, jest ważny dla tego projektu".
Jens Petter Hauge: "Ostateczna decyzja, żeby go sprowadzić, zapadła po meczu Milanu z Bodo/Glimt. Muszę podziękować działowi analizy danych, który powiedział mi o tym zawodniku na przełomie maja/czerwca. Był wtedy pełen lockdown. Nie mogliśmy podróżować, a chciałem zobaczyć tego chłopaka na żywo. Mam taką potrzebę. Chciałem zobaczyć jego przyspieszenie, zmiany rytmu, żywiołowość. Potem wróciła liga, wygrywaliśmy mecze. Moi chłopcy mówili mi wiele razy: Geoffrey, zobacz tego Hauge... Później po zakończeniu sezonu poprosiłem moich skautów, żeby przeanalizowali wideo z jego spotkań. Wszyscy wyrazili się pozytywnie na temat tego zawodnika, nie dostałem ani jednej negatywnej opinii".
Hauge niczym grom z jasnego nieba: "Potem nadszedł ten mecz z Bodo. I wtedy zobaczyliśmy coś interesującego. Także chłopaki ze sztabu trenerskiego, analitycy meczowi, którzy przygotowywali spotkanie z Bodo/Glimt dla trenera Piolego, wspominali mi o Jensie Petterze Hauge. Mówię więc sobie: Oni też ciągle rozmawiają ze mną o Hauge. No i potem mecz. Paolo Maldini, Ricky Massara i Ivan Gazidis byli świetni, bo od razu po końcowym gwizdku sędziego poszli pogadać z działaczami Bodo/Glimt oraz zawodnikiem, mówiąc, że Milan chce go pozyskać. Timing był bardzo ważny, byli bardzo szybcy. Do tego koszt karty zawodnika. Rozmawiamy o graczu, który kosztowała między 3 a 4 miliony euro. Musieliśmy go sprowadzić. W naszym zawodzie mówi się, że trzeba było robić ten transfer. Zasięgnęliśmy także informacji na temat jego mentalności - zero problemów. Sprowadziliśmy go, pozwalamy mu się rozwijać, nie nakładamy na niego presji. Dopiero co przybył z Norwegii, więc zero presji. Mamy zawodników, którzy są bardziej gotowi do gry jak Rebić, Leao, Calhanoglu. Hauge musi pracować, a już jest częścią ekipy i otrzymuje szanse gry. Imponująca jest liczba drużyn, które się do nas zgłosiły, żeby dopytać o wypożyczenie zawodnika, jak tylko ogłosiliśmy transfer. To było przynajmniej 20 ekip".
Leao: "Jeśli sobie przypomnicie, kiedy za czasów trenera Giampaolo drużynie nie szło, Rafael notował interesujące występy. Pamiętam jego mecz z Fiorentiną. Przybył w trudnym momencie i wyróżniał się spośród zawodników. Potem zmieniliśmy system gry, piłkarz doznał urazu, przybył Ibrahimović, a Leao trochę zniknął. Trener pokazał mu inne rzeczy, miał grać na skrzydle w związku z nowymi metodami treningowymi i całą resztą. Dziś jest to dla nas bardzo ważny zawodnik. Wdzieliśmy go w meczach z Romą i Interem. Stać go na świetne występy".
Pozyskanie Leao: "Kiedy go sprowadziliśmy, to nie tylko z powodu tego, co pokazał w Lille. Znaliśmy go jeszcze lepiej z jego występów wcześniej w Sportingu Lizbona. W sektorze młodzieżowym był niesamowity. W Youth League grał przeciwko Juve na bardzo wysokim poziomie. Widzieliśmy oczywiście jego grę w Lille, ale pozyskaliśmy go przede wszystko z powodu wcześniejszych występów w Sportingu. Wdziałem go w Sportingu w roli trequrtisty, był niesamowity. Wiedzieliśmy, co już potrafi, a w czym jeszcze musi się poprawić. Może się jeszcze wzmocnić fizycznie, może więcej strzelać, bo potrafi zdobywać łatwe gole, ale potrafi też trafiać jak prawdziwy wirtuoz. Może w przyszłości też strzelać głową, bo ma do tego odpowiednie warunki fizyczne".
Galliani.
Duarte to biznes koleżeński z Serginho. Na moje duży niewypał, chyba że nagle zacznie grać na dobrym poziomie.
Taktyka Maldiniego, Gazidisa i Moncandy - choc nie mowie ze jest zla - poki co doprowadzily druzyne do najwyzej 5 miejsca w Serie A :)
Nie ma tu czego żałować kupiliśmy napastnika, który strzelał w lidze każdemu jak na zawołanie, to co potem się wydarzyło nie było do przewidzenia, ale takie jest ryzyko każdego transferu. Więc może lepiej nie róbmy ich wcale, bo będziemy "żałować".
Z tego co wiem, to transfer wyszedł na minimalny minus, chyba...Nie siedzę w księgach, jest tu sporo ludzi, którzy mają wyliczone co do eurocenta ile kto kosztował i na ile wyszliśmy na jego sprzedaży.
Jak ktoś będzie uprzejmy napisać jak finansowo było z Krzysiem, to będę wdzięczny!
Czekamy, aby w przyszłym roku można było ogłosić lepszy wynik niż wspomniane 5 miejsce :)
Ponoć Hajto chce wrócić, forma jest.
Jeżeli będzie robił takie transfery jak on, to niech będzie z nami najbliższe 100 lat :)
https://breakingthelines.com/opinion/luis-campos-the-rise-of-footballs-most-underrated-sporting-director/
Dzięki dexter!