ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
"Dlaczego nazywają mnie prezesem? Ponieważ jestem prezesem drużyny, szefem szatni" - powiedział kilka tygodni temu Franck Kessie czym wzbudził sporo uśmiechu, ale oddał także realny obraz sytuacji. Jak podkreśla portal MilanNews, trudno wyobrazić sobie rossonerich bez pomocnika z Afryki. W mijającym 2020 roku zawodnik ten opuścił raptem cztery oficjalne potyczki swojej ekipy - po jednej w Pucharze Włoch i Lidze Europy oraz dwie w Serie A. Trudno wyobrazić sobie kogoś innego, na kim można polegać w aż tak wielkim stopniu zarówno jeżeli chodzi o zaangażowanie, jak i jakość występów. Nie dziwi zatem, że klub intensyfikuje działania prowadzące do przedłużenia wygasającej w 2022 roku umowy Kessiego.