Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
W niedzielny wieczór Milanowi przyjdzie stoczyć ligowy bój nie tylko z markowym rywalem, Napoli, ale i własną legendą – Gennaro Gattuso. Włoch powróci na San Siro jako rywal rossonerich po raz pierwszy odkąd rozstał się z klubem w połowie 2019 roku. Czeka nas kolejne istotne starcie w wyścigu o awans do Ligi Mistrzów.
W poprzedniej kolejce powody do zadowolenia były zarówno po stronie mediolańskiej, jak i neapolitańskiej. Podopieczni trenera Stefano Piolego bez problemu poradzili sobie na wyjeździe z Hellasem Werona wygrywając 2:0. Ekipa Rino natomiast w starciu bez większej historii ograła na Stadio Diego Armando Maradona 3:1 Bolognę.
Milan dodatkowo dorzucił w czwartek bardzo cenny remis 1:1 na Old Trafford. Jeszcze większy optymizm niż rezultat budzi jednak gra. Rossoneri świetnie powalczyli z Manchestem United i w Anglii zwyczajnie byli drużyną lepszą. A to rozbudza apetyty.
W Serie A mediolańczycy niezmiennie utrzymują drugą lokatę pomiędzy liderującym Interem a grupą pościgową z Juventusem na czele. Mające o jedną potyczkę rozegraną mniej Napoli traci do zespołu z Mediolanu dziewięć punktów i plasuje się na szóstej lokacie. Nie ma co ukrywać – koniec sezon za pasem, azzurri grają z coraz większym nożem na gardle w kontekście awansu do Champions League.
Ale i Milan doskonale wie, że w przypadku wygranej może wprowadzić do swojej sytuacji sporo komfortu. Zapowiada się więc bardzo ciekawe widowisko. A zwłaszcza, że sytuacja kadrowa w obu zespołach uległa pewnej poprawie. Jeszcze w ostatnim czasie obaj trenerzy narzekali na bardzo liczne absencje w szeregach swoich drużyn.
Jeżeli chodzi o przyjezdnych, do stolicy Lombardii nie polecieli kontuzjowani Andrea Petagna oraz Faouzi Ghoulam. W zespole rossonerich niezmiennie zabraknie natomiast Ismaela Bennacera, Daniela Maldiniego, Mario Mandżukicia i Zlatana Ibrahimovicia, a dodatkowo drobne problemy ograniczają Alessio Romagnolego oraz Davide Calabrię. Do zdrowia wrócili jednak Theo Hernandez, Hakan Calhanoglu i Ante Rebić, a to już naprawdę sporo.
Trener Gattuso w niedzielny wieczór będzie mógł liczyć na kilka pewnych punktów swojej drużyny. Odpowiedzialność za grę obronną zostanie powierzona Kalidou Koulibaly’emu, w drugiej linii natomiast ujrzymy m.in. ex-rossonero Tiemoue Bakayoko czy Piotra Zielińskiego. W ataku kibiców swojej drużyny spróbuje oczarować Victor Osimhen, pojawi się także kapitan – Lorenzo Insigne.
Mediolańczycy pojawią się na murawie tradycyjnie w zestawieniu 4-2-3-1. Z powodu wspomnianego urazu Calabrii, szansę do wykazania się na prawej stronie defensywy otrzyma Diogo Dalot. W miejsce Soualiho Meite pojawi się Sandro Tonali, zaś na prawym skrzydle tym razem zagra Samu Castillejo. Gra na lewej flance przypadnie znajdującemu się ostatnio w znakomitej formie Rade Kruniciowi.
Poprzednia potyczka mediolańsko-neapolitańska miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Rossoneri zwyciężyli wówczas pod Wezuwiuszem 3:1. Ostatnia wizyta azzurrich na terenie ekipy trenera Stefano Piolego to z kolei jesień 2019 roku i remis 1:1. Gospodarze czekają na pokonanie rywala z południa na własnym terenie już bardzo długo, bo od grudnia 2014 roku.
Mecz 27. kolejki Serie A pomiędzy AC Milan a SSC Napoli rozpocznie się w niedzielę, 14 marca o godzinie 20:45 na San Siro. Sędzią głównym tego pojedynku będzie Fabrizio Pasqua z Nocery Inferiore. Transmisja na żywo w polskiej stacji telewizyjnej Eleven Sports 1.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma – Dalot, Kjaer, Tomori, T. Hernandez – Kessie, Tonali – Castillejo, Calhanoglu, Krunić – Leao
SSC NAPOLI (4-2-3-1): Meret – Di Lorenzo, Rrahmani, Koulibaly, M. Rui – F. Ruiz, Bakayoko – Politano, Zieliński, Insigne – Osimhen
Zdecydowanie wolał bym Kalulu.
Co gorsza takie nasze szczęście żeś ten krasnal co potrzebuje średnio z 30 strzałów żeby strzelić bramkę nam dość regularnie wciska bramkę kandydująca do bramki kolejki...
Panowie Milaniści, jestem ciekawy waszej opinii. Jeśli mielibyście do wyboru jedno trofeum w rozgrywkach o które toczymy jeszcze boje, to wolelibyście aby Milan podniósł w tym sezonie Scudetto, czy Puchar UEFA? I nie chodzi mi o to co daje wygranie jednych albo drugich rozgrywek (nie chodzi mi o aspekt finansowy czy inny), tylko z którego pucharu każdy z was miałby więcej frajdy.
Ja osobiście wolałbym wygranie EL, choćby z tego względu, że tego trofeum brakuje w naszej gablocie i chciałbym zobaczyć, jak ACM wstaje z kolan właśnie w "Europie" ;)
A jeżeli miałbym wybrać jedno z dwóch to chyba wolę mistrzostwo kraju. Jak ACstach pisał przerwanie hegemoni Juve i pstryczek w nos Interu (który to Inter ma dużo lepszą kadrę) dałby dużą satysfakcję.
Pewnie i masz rację, ale czy aby na pewno Sevilla nie zrobiła postępu? Wygrali tyle razy EL, ze pewnie nie jeden klub patrzy na ich osiągnięcia z zazdrością. A na wygranie La Liga po prostu są pewnie za słabi sportowo, kadrowo i finansowo na takie potęgi jak Barca, Real czy Athletico, ale tam gdzie mogą coś zdziałać tam dają radę i nie raz bili mocniejszych od siebie, choćby finał z poprzedniego sezonu gdzie raczej to Inter był faworytem.
Czasem mnie irytuje jak jest traktowane Liga Europy po macoszemu przez wielkie kluby, które tam trafiają z jakiś powodów, może jestem starej daty i patrze z perspektywy takiej że gra się po to aby wygrywać trofea, ale skoro już my jesteśmy w tych rozgrywkach to miło by było je wygrać :)
Przy wyborze zero-jedynkowym jednak wolę majstra,sytuacja obecna w serie a niesamowicie ten sukces by spotęgowała :-))
Coś w tym jest jak ktoś słusznie zauważył,iż nie mamy P.Uefa bo graliśmy z reguły w P.Mistrzow%-)
A tak abstrahując od tematu - liga europy "skarłowaciała" od kiedy ja wprowadzono- tym samym likwidując PZP (i oczywiście rozdmuchując LM)
Kiedyś wygranie PUEFA to było coś,no ale grały tam potężne ekipy(w przeciwieństwie do PZP,ale ten puchar też miał swój urok)