Rozczarowanie...
Milan wciąż pozostaje niepewny zdobycia wicemistrzostwa Włoch. W niedzielnym pojedynku po kilku zwrotach akcji Rossoneri zremisowali z Genoą 3:3.
La Gazzetta dello Sport informuje, że w Turynie doszło do spotkania agenta Gianluigiego Donnarummy, Mino Raioli, z dyrektorem Juventusu - Fabio Paraticim. Wizyta przedstawiciela Gigio w stolicy Piemontu miała pozostać tajemnicą, ale mediom udało się o niej dowiedzieć. Głównym tematem rozmowy był włoski golkiper i jego przyszłość, jako że kontrakt 22-latka wygasa po zakończeniu obecnego sezonu. Jeśli zawodnik nie przedłuży umowy z Milanem i odejdzie na zasadzie wolnego transferu, turyńczycy są gotowi pozyskać go do swojego zespołu.
Z drugiej strony jakby jutro podpisał 5 letni kontrakt to bym się ucieszył :)
Niech idzie grać nawet na Gibraltar. Już mi wisi co z nim będzie (tak jak zapewne z 60-70% kibiców mam go w du..). Jak odejdzie to bym chciał Drągowskiego zobaczyć w naszej koszulce. Na bank gorzej by nie grał a 70% tańszy w utrzymaniu.
Szkoda tylko ze nie uda nam się wyciągnąć kogoś na miejsce ale liczę na to ze Maldini zakończy i powie żegnamy pazernego na kasę a w jego miejsce równie dobry bramkarz przy zarobkach o 70% mniejszych
Jaka to niby "przyszła legenda"? Może "żymska", bo legenda o targowaniu się i wyciskaniu ostatniego grosza? :P
"Nie patrz co kto mówi, patrz co robi" to dobra wskazówka życiowa i tutaj też się sprawdza.
Gigio ma w sercu najwyżej księgowego Milanu, który mu przelewy wysyła :P
Wracając do przypadku Gigio - w tak newralgicznym punkcie sezonu, prawdziwy WICEKAPITAN, który co mecz całuje herb swojego klubu powinien zrobić WSZYSTKO, żeby drużyna miała chłodne głowy i była skupiona na swoim celu. Mógłby nawet przedłużyć o rok swój aktualny kontrakt i po wywalczeniu LM wrócić do rozmów. Dla mnie ten człowiek może odejść z Milanu. Nie mam krzty szacunku do takich ludzi.
Za taką pensję jaką chce Dolar to my ściągniemy konkretnego przecinaka do pola, który zrobi o wiele większą różnicę niż bramkarz.
xD fajny mit bo tutaj Gigio naprawdę zrobił bardzo duży progres. Nogami to grać nie potrafi Skorupski czy Drągowski na ten moment^
Dośrodkowania to jest problem Gigio na dzisiaj ^
No to mnie rozbawiłeś
Parma - Milan 63% celnych podań ogółem (długich podań: 4 celne na 16 wykonanych)
Milan - Sampdoria 91% (4/6)
Fiorentina - Milan 84% (10/15)
Milan - Man Utd 95% (6/7)
Milan - Napoli 86% (9/15)
Trzeba tez pamiętać ze długie wybicia pod presja gdzie nie ma czasu na zastanowienie się tez będą zaliczane do długich podań celnych lub nie. Moje wnioski są takie ze może nie jest perfekcyjnie ale nie ma się chyba co czepiać o grę nogami. Procent celnych podań jest w porządku, czasem zdarzy się jakiś mecz gdzie zawali kilka podań długich na aut ale generalnie pamietam ze jego przerzuty do bocznych obrońców są w tym sezonie na dobrym poziomie. Neuera to z niego nie będzie i nie ma co tego oczekiwać. Są za to inne atuty (refleks, gra na linii) i wady (gruby agent, pazerność) które za chwile mogą nie być naszym problemem ;)
Do bocznych obrońców nawet bramkarze z ekstraklasy potrafią podać ;)
Też oglądałem wszystkie (no prawie, 90%) i nie mogę się do $ przyczepić żeby zle wznawiał grę. Nie oczekuje od niego asyst ani nawet napędzania akcji (chyba ze wyrzutami z rak) bo to nie jest Allison Becker i nigdy nie będzie, ale jest na akceptowalnym poziomie. Podejrzewam ze perspektywa tu robi różnice. Może oczekujesz od niego więcej i to Twoje święte prawo :) Prawie wszyscy się natomiast zgadzamy ze chyba czas najwyższy gowniarza kopnąć w dupe ;)
Młody całuje herb i płacze gdyż tak bardzo kocha klub i nie chce odejść ale cóż zrobić kiedy jesteś pracownikiem swojego agenta
Potajemnie to Maldini i Leonardo obserwowali Benacera przez rok! Rok! A tutaj jednego spotkania nie udało się ukryć? Śmiech na sali
- Panie Raiola, ale to pan do nas dzwoni.
;)
Po co Donnarummie Raiola? Aby ten szarpał się o każdy eurocent wypłaty, współprac komercyjnych, czy innych zapisów w umowie z klubem. Całowanie herbu wcale nie wyklucza chęci zarabiania coraz więcej i więcej.
Zakładam, że część z Was chodzi do pracy, a część tej części swoją pracę/szefa/fach lubi i lubi to robić. Ale, gdy przychodzi do negocjowania nowej umowy, albo podwyżki, to kto z Was mówi "dobra, szefie. Lubię tę pracę i cenię sobie Pana, więc dajcie mi 20 zł netto więcej i będzie git"? No, nie uwierzę, że takie hasła padają w Waszych zakładach pracy.
Moja umowa wygasa za 2 tygodnie. I chociaż lubię swoją pracę i cenię szefa i lubię pracować, to moja propozycja wyjściowa nowej wypłaty byłaby dużym kominem płacowym na tym stanowisku. Chcę się spotkać z firmą w środku drogi i na koniec dnia podpisać umowę, która da godne życie mi i moim bliskim. Lubię swoją firmę, ale nie odpowiadam za jej kondycję finansową - od tego są inni ludzie. Ja chcę pracować dobrze i zarabiać dobrze. Wierzę, że macie podobnie.
I klub dla profesjonalnego sportowca to też właśnie taka praca. Argument, że już teraz zarabia (z naszej perspektywy) chore pieniądze też nie jest do końca OK. Ktoś mu jego obecny kontrakt podpisał, Gigio nie kradnie tych milionów co miesiąc z kasy klubu.
Gdzieś niżej padł argument, że mógłby pójść na obecną płacę przez trudną sytuację pandemiczną. A którego szeregowego pracownika obchodzi sytuacja pandemiczna?
Największa różnica między naszą pracą, a jego pracą jest taka, iż jego praca jest na świeczniku. I tutaj widzę największy problem, bo siłowanie się Gigio wpłynie źle na podpisywanie innych umów w przyszłości (mamy to już z Hakanem, teraz z Kessiem).
Dlatego, reasumując: Chłopak ustami swojego agenta walczy o dobre warunki dla siebie. Klub wie, ile może mu zaproponować. I teraz albo spotkają się na drodze kompromisu, albo bramkarz od nas odejdzie. Szkoda, bo wszyscy lubimy te romantyczne historie wielkich, którzy w momentach trudnych dla klubu zrzekali się wynagrodzenia, albo pracowali za czapkę gruszek, albo -jak Błaszczykowski- nawet pomagali finansowo swoim pracodawcom. Tutaj takiego przykładu nie ma. Tutaj jest cyniczna walka o najlepsze warunki indywidualne.
Teraz cała wiara w mądrość dyrektorów, którzy będą musieli podjąć decyzję najlepszą dla naszego klubu.
Ja wiem, że oni są przystosowani do innych kwot, ale jeśli ktoś już tyle zarabia, a nadal chce o wiele więcej, dodatkowo w dobie pandemii, w klubie, który nie ma nie wiadomo jakich możliwości, to po prostu jest pazerny na pieniądze i nie interesuje go więcej, trzeba to powiedzieć wprost.
Wszystko fajnie, tylko my tu mówimy o grubych milionach euro, a nie o kilku tysiącach złotych na miesiąc, by przeżyć od 10 do 10-tego. Takie porównania zupełnie nie mają sensu, bo moim zdaniem, czy taki Donnarumma będzie zarabiał 8 baniek, czy 10, to niewiele w jego życiu zmienia. Przecież to są kolosalne pieniądze. Przy takich stawkach, ktoś mało ambitny może zagrać jeden sezon i resztę życia leżeć i nic nie robić. On, jego dzieci, wnuki.
Pokaż mi teraz gdzie (poza budżetówką / maseczkami / farmaceutyką) w czasie pandemii masz prawo żądać bez wykazania większej wartości dla firmy równo 100% podwyżki?
Wczuj się sam w sytuację pracowniczą i powiedzmy, że masz technika do układania kabli na koncertach i występach. Branża leży i kwiczy, bo przez covid prawie zero dochodów ale ten technik idzie i mówi "szefie, kończy mi się umowa, więc nie chcę teraz zarabiać 4000 netto, a domagam się 8000!"
Teraz brzmi bardziej znajomo? ;)
Tylko trochę znajomo. Dlatego, że branża sportowa (w tym przypadku rozgrywki Serie A) nie leży i nie kwiczy. Mecze są rozgrywane, kluby zarabiają, są pieniądze chociażby od sponsorów i ze sprzedaży praw telewizyjnych. Oczywiście, nie dopinają się kwoty z powodu braku kibiców na stadionach, ale spółki muszą posiadać odpowiednie aktywa zabezpieczające na sytuacje kryzysowe. Te zarządy klubów, które prosiły do tej pory o zamrażanie części wypłat, prowadziły kluby na zasadzie "z miesiąca na miesiąc" bądź przykrywając jeden dług drugim, jeszcze większym zobowiązaniem. Problem finansowy pracodawcy to nie jest brocha piłkarza, bo on wykonuje swoją robotę i ma jej nadal tyle samo, a może nawet i więcej (podlega restrykcjom, musi się dostosowywać do nowych zasad, musi sięgać do głębszych pokładów radości z gry i motywacji z powodu braku kibiców; tak, tak, wiem, że motywacją powinna być kwota na koncie piłkarza, ale prawda jest taka, że działa ona motywacyjnie przez pierwsze trzy miesiące, a później chce się więcej).
Generalnie prawda w całej Waszej dyskusji jest gdzieś po środku. Z jednej strony żądania w aktualnej sytuacji pandemicznej oraz w zestawieniu z pozostałymi graczami Milanu ze strony Raioli jest wręcz niesmaczne.
Z drugiej strony wyższa wypłata jest także wyznacznikiem rozwoju w swoim fachu. Po to żyjesz i pracujesz, żeby zarabiać więcej. Żeby się zmotywować, żeby się zabezpieczyć, żeby zrozumieć własną wartość.
W idealnym świecie piłkarz i klub znajdują kompromis. Piłkarz zarabia 6 mln, a chce 12. Klub daje 9, albo 8 z fajnymi bonusami, a bramkarz na to przystaje, np. z odpowiednią kwotą odstępnego, albo z kontraktem przedłużonym nie o 5 lat, a o 3. Rozwiązań jest mnóstwo. Trzeba chcieć.
I w najbliższym czasie okaże się, kto bardziej nie chciał, jeśli się nie dogadamy z Gigio.
Całuje herb, dostaje opaske kapitańską, jest kreowany na jednego z liderów nowego Milanu i pokazuje taką postawe... HAŃBA.
Z De Bruyne rozchodzi się o to że sam sobie załatwił podwyżkę i przedłużenie kontraktu bez żadnych agentów.
Tylko że tam wygląda to trochę inaczej bo City da mu tyle ile będzie chciał
"Niewinny niewolnik Gigio i jego potężny właściciel Mino". Ileż razy to słyszałem...
Skoro chce zostać w Milanie to co go powstrzymuje? Raiola to jego pracownik, a pracowników się zwalnia, jeśli nie wykonują dobrze pracy.
Przy poprzedniej akcji Dolar wstawił w social media tekst "Donnarumma i Raiola to jedność" i tego jakoś jego wielcy obrońcy zrozumieć nie potrafią.
Gigio chce tych pieniędzy tak samo jak Raiola, dlatego skubią klub.
Nie idealizuj tego chłopaka tylko przez to, że w końcu mieliśmy młody talent, który miał szanse pobić na naszych oczach rekordy np. Maldiniego.