Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Za nami dziewiąty dzień Mistrzostw Europy w piłce nożnej i zarazem koniec drugiej kolejki fazy grupowej turnieju.
Dzień meczowy rozpoczął się o 15:00 rywalizacją Francji i Węgier. Francuzi od początku mieli inicjatywę i stwarzali sobie dogodne sytuacje strzeleckie, jednak albo strzelali niecelnie, albo znakomicie bronił Gulácsi. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Węgrzy przeprowadzili zabójczą kontrę, którą wykończył Fiola i Puskás Aréna w Budapeszcie eksplodował. Przy euforii pełnego stadionu, to gospodarze schodzili na przerwę z prowadzeniem. Aktualni mistrzowie świata doprowadzili do remisu w 66. minucie. Długą piłkę z własnego pola karnego posłał Lloris, między węgierskimi obrońcami zabrakło komunikacji i futbolówkę przejął Mbappe. Po jego zagraniu wzdłuż linii piłka odbiła się lekko od obrońcy, trafiła pod nogi Griezmanna, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. "Trójkolorowi" mieli jeszcze swoje okazje na zdobycie zwycięskiej bramki, ale wciąż świetnie spisywał się Gulácsi i mecz zakończył się sensacyjnym remisem.
Aż sześć bramek ujrzeliśmy w drugim meczu grupy F – starciu Portugalii z Niemcami. Strzelanie szybko rozpoczęli Niemcy, ale jak pokazała powtórka VAR, Gosens był na spalonym. Wątpliwości nie było już przy kolejnym golu, kiedy szybki kontraatak Portugalczyków wykończył Ronaldo, zaliczając swoje trzecie trafienie w Euro 2020. Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę Niemcy zdołali odwrócić wynik, robiąc to przy wydatnej pomocy rywali. Portugalczycy dokonali bowiem swoistego wyczynu i pokonali własnego bramkarza dwukrotnie w ciągu kilku minut. Pechowcami zostali Ruben Dias i Raphael Guerreiro, w obu wypadkach feralne okazały się dośrodkowania z bocznego sektora boiska. Po przerwie reprezentacja Niemiec kontynuowała strzelanie – w 51. minucie do pustej bramki po koronkowej akcji całego zespołu trafił Havertz. W 60. minucie było już 4:1 – tym razem prawidłowe trafienie zaliczył Gosens, skutecznie główkując po dośrodkowaniu Kimmicha. Rozmiary porażki zmniejszył Diogo Jota, wykorzystując zamieszanie po stałym fragmencie gry. Portugalia mogła jeszcze złapać kontakt dzięki Renato Sanchesowi, lecz jego potężne uderzenie zatrzymało się na słupku i finalnie mecz zakończył się wynikiem 4:2.
W wieczornych zawodach Polacy mierzyli się z Hiszpanami, w tak upodobanym przez siebie w turniejach "meczu o wszystko". Nie upłynęły nawet dwie minuty od pierwszego gwizdka, a w polu karnym rywali faulowany był Zieliński, jednak arbiter tego spotkania – dobrze znany kibicom Serie A, Daniele Orsato – puścił grę i sytuacja nie była dalej analizowana. W 25. minucie Hiszpanie otworzyli wynik spotkania, choć początkowo sędzia nie uznał trafienia Moraty. Powtórki pokazały jednak, że napastnik Juventusu nie był na spalonym i było 1:0. W 42. minucie Polacy powinni byli wyrównać – strzał zza pola karnego oddał Świderski, piłka odbiła się słupka, dobijał Lewandowski, ale trafił wprost w golkipera Hiszpanów. Nasz snajper był bardziej skuteczny w 54. minucie, kiedy precyzyjnie główkował po dośrodkowaniu Jóźwiaka z prawego skrzydła. Zaledwie dwie minuty później Polacy dali Hiszpanom doskonałą okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie. Jakub Moder postawił "stempel" na stopie Gerarda Moreno we własnym polu karnym i tym razem pan Orsato skorzystał z sugestii VAR, po czym wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i trafił w słupek, a przy dobitce z najbliższej odległości fatalnie spudłował Morata. Przez resztę spotkania Polacy głównie się bronili, starając się ograniczyć poczynania Hiszpanów w ofensywie. Ta sztuka nie udała im się w 84. minucie – na piątym metrze piłkę dostał Morata i wydawało się, że gol musi paść, jednak kluczową interwencją popisał się Szczęsny. Przy dużej dozie szczęścia i nieudolności Hiszpanów, kolejny niespodziewany remis stał się faktem, co przedłużyło nadzieje naszej drużyny narodowej na awans do 1/8 finału.
Sobota, 19 czerwca
Grupa F, 15:00 (Budapeszt): Węgry – Francja 1:1 (45+2' Fiola – 66' Griezmann)
Grupa F, 18:00 (Monachium): Portugalia – Niemcy 2:4 (15' Ronaldo, 67' Diogo Jota – 35' R. Dias [sam.], 39' Guerreiro [sam.], 51' Havertz, 60' Gosens)
Grupa E, 21:00 (Sewilla): Hiszpania – Polska 1:1 (25' Morata – 54' Lewandowski)
Przy okazji, tak zwiędłej Hiszpanii to ja dawno nie widziałem. Karny dramat, a dobitka to dramat x 2.
Farta mieli nieziemskiego ale wynik jest najważniejszy.
Zaczęła się obrona Częstochowy...
Brawo Lewy.
Edit: Orsato przy tv = karny (co nie zmienia faktu, że zasłużony)
1. Karny - zaliczony.
2. Czerwona kartka - ???
Znowu narzekasz
CIESZ SIĘ CHLOPIE
SOUSA TOP
POLSKA BIALO CZERWONI
Lewandowski miał piłkę o pozostanie w turnieju.
PS. Was też denerwuje to ciągłe wymienianie reprezentacji Szwecji ?
France pewnie swoje wcisną,ale szykuje się mega druga połowa!
Skoro po paru minutach "doskonale" padło 4 razy, to coś czuję, że można było się ładnie wzbogacić :P