Rozczarowanie...
Milan wciąż pozostaje niepewny zdobycia wicemistrzostwa Włoch. W niedzielnym pojedynku po kilku zwrotach akcji Rossoneri zremisowali z Genoą 3:3.
W środowym wydaniu La Gazzetta dello Sport ukazał się wywiad z Sandro Tonalim, który niedawno na stałe związał się z Milanem - klubem, któremu kibicuje od dziecka i dla którego poświęcił możliwość lepszych zarobków - o czym opowiada w rozmowie z włoskim dziennikiem:
Startuje twój drugi sezon w Milanie. Co się zmieniło?
Po prostu jestem o rok dojrzalszy. Także wewnętrznie i poza boiskiem - to kluczowy aspekt. Startujemy ponownie z tą przewagą, że już się lepiej znamy z trenerem i zawodnikami. To, co się nie zmienia, to nasze cele - zawsze mierzymy wysoko.
Jak oceniasz poprzedni sezon? Mogło być lepiej?
Z pewnością. To nie był mój najlepszy rok. Również dlatego, że był dość nietypowy, skomplikowany. Covid przystopował mnie od razu na samym początku. Trochę mi zajęło, zanim wróciłem do formy. W tym roku będzie inaczej, choć wiem, że muszę się bardzo poprawić. Nie ma takiego momentu, że już można spocząć na laurach, zawsze można się rozwinąć.
Jak przeżywałeś krytykę pod swoim adresem?
Kiedy nie gram i nie trenuję, to czytam, oglądam filmy. Nie jest łatwo odciąć się od głosów z zewnątrz, ale ja się staram i to zarówno, jeśli chodzi o krytykę, jak i pochwały. Zawsze będzie ktoś, komu się nie spodobasz i niech tak będzie - nie można się podobać wszystkim.
Rzadko się zdarza, aby ktoś dobrowolnie obniżył sobie pensję. Ty to zrobiłeś. Dlaczego?
Bo chęć pozostania w Milanie była nadrzędna. Warunki wykupu z Brescii się przedawniły i negocjacje zaczęły się od nowa. Dla mnie ważne było, aby wyjść Milanowi naprzeciw. Były inne kluby, które mogły zaoferować mi lepszą pensję, ale ja jestem szczęśliwy w Milanie.
Myślisz, że twój gest może być sygnałem dla świata piłki nożnej, który powinien być ekonomicznie bardziej zrównoważony?
Każdy gracz rozumuje po swojemu. Jedni myślą o karierze i ambicjach, inni o pieniądzach. Dla mnie nieodzowne jest to, aby dobrze się czuć w drużynie. Z Milanem mogę osiągnąć wszystkie moje cele. Mogę mieć wszystko w klubie, w którym jestem szczęśliwy.
Jakie są twoje relacje z Piolim?
Bardzo dobre, jest dla mnie jak ojciec. My jesteśmy młodzi, a on wie, za którą strunę pociągnąć, zna nas na wylot. Dużo pracujemy poszczególnymi formacjami, analizujemy rozegrane mecze i przygotowujemy się do kolejnych. Jesteśmy naprawdę bardzo zgrani.
A propos ojca - mówiłeś tak również o Ibrahimoviciu i Kjærze. Który z nich jest "lepszym" ojcem?
[Śmiech] Są bardzo różni, ale obaj dają drużynie bardzo wiele. Gra z Ibrą wyzwala niewytłumaczalną motywację. Zlatan zagrzewa cię do walki, nawet jeśli sam nie gra. Robi to także teraz, kiedy trenuje indywidualnie. Zawsze czuć jego obecność. Wie, że my go potrzebujemy, ale on też potrzebuje nas - jesteśmy prawie jednością. Kjær dużo mówi i tłumaczy na boisku, jest niczym drugi trener.
Jesteś Włochem i do tego jednym z najmłodszych w drużynie. To bardziej zaleta czy odpowiedzialność?
Zawsze sobie powtarzaliśmy, że wszyscy jesteśmy tak samo odpowiedzialni - ci młodsi i ci starsi. Dzielimy się wszystkim.
Czego nauczyłeś się od Kessiego i Bennacera?
Przyglądałem się im i wiele mnie nauczyli, również na treningach. Obaj bardzo się rozwinęli w Milanie, są przykładem dla kolegów.
Przywykłeś od razu do konkurencji w zespole, ale ścisk w pomocy może stać się jeszcze większy. W drużynie być może pozostanie Pobega, chodzą słuchy o powrocie Bakayoko. Czy jesteś gotów na to, że trzeba będzie rozpychać się łokciami jeszcze mocniej, by powalczyć o miejsce w składzie?
Obecność wielu świetnych kolegów nie powinna prowadzić do niezdrowej rywalizacji, ale wyzwalać dodatkową motywację do rozwoju i pełnego zaangażowania. Trzeba trzymać poprzeczkę zawieszoną wysoko, to dobrze robi całej drużynie.
Pioli gra systemem 4-2-3-1, ale gdyby zdecydował się przejść na trójkę w pomocy, to lepiej czułbyś się w środku jako rozgrywający czy jako mezzala?
Minęło już trochę czasu, odkąd ostatni raz grałem przed obrońcami w trójce pomocników, ale sądzę, że zarówno ja, jak i moi koledzy możemy się dostosować do każdej roli. To właśnie zaleta naszej formacji pomocy. Nie ma z góry przypisanych ról, możemy się wymieniać.
Giroud od razu wspomniał o scudetto, podobnie Tomori, a zdanie Ibry na ten temat wszyscy znamy... Zgadzasz się z kolegami? Powalczycie o pierwsze miejsce?
Tak. Wszyscy wspólnie walczymy o ten sam cel. Cała drużyna myśli tak samo.
Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to jaki cel sobie wyznaczyliście?
Chcemy zajść jak najdalej. Wracamy po wielu latach nieobecności i wiemy, że nie będzie łatwo, ale jesteśmy Milanem. Europa to nasz dom.
Patrząc oczyma wyobraźni, z jakim wielkim pomocnikiem chciałbyś się zmierzyć?
Z Modriciem. Zawsze go podziwiałem. Móc zagrać przeciw niemu to byłaby wielka przyjemność.
Ile znaczy fakt, że codziennie w Milanello można spotkać Paolo Maldiniego?
Paolo jest filarem tego klubu, zwłaszcza w takim momencie jak teraz. Jesteśmy młodą ekipą i trenowanie pod jego okiem, rozmowa z nim to zastrzyk wyjątkowej energii. Kiedy podpisałem nowy kontrakt, usiedliśmy, aby porozmawiać o mnie i o Milanie w kontekście poprzedniego sezonu, zmian, budowania przyszłości... To było bardzo miłe.
Grałeś już na pełnym San Siro jako rywal, wkrótce możesz zagrać tam w czerwono-czarnych barwach. Jak sobie wyobrażasz ten moment?
Czekam na to drugi rok. Pełne San Siro to coś wspaniałego, to będzie bardzo emocjonująca chwila. Mam nadzieję, że prędko do tego dojdzie i że będzie możliwie jak najwięcej ludzi - oczywiście z poszanowaniem zasad bezpieczeństwa.
Jako 19-latek byłeś już w reprezentacji, ale Euro obejrzałeś w telewizji. Bardzo cierpiałeś?
Jako kolega i jako kibic, ale oglądanie mistrzostw w domu też było fantastycznym przeżyciem. Zwycięstwo napełniło mnie dumą tak samo jak wszystkich Włochów.
Kiedy Mancini pierwszy raz powołał cię do kadry, twoja babcia Gina powiedziała: "Pomyślałam o moim mężu, zawsze powtarzał, że Sandro będzie mistrzem świata". Za półtora roku jest mundial w Katarze. Tonali też tam będzie?
Powołanie do reprezentacji to konsekwencja występów w klubie. Jak zawsze przemówi boisko, zobaczymy... Ja będę ciężko pracował, aby tak się stało.
Kto jest twoim największym fanem wśród rodziny i przyjaciół?
Duża konkurencja... Także dlatego, że prawie wszyscy są milanistami. W domu mam paru "trenerów", którzy robią mi wyrzuty: "Miałeś podać tam! Źle strzeliłeś!"
W Brescii miałeś bardzo dobre statystki, jeśli chodzi o asysty ze stałych fragmentów gry. Teraz kiedy odszedł Calhanoglu, jesteś gotów wziąć na siebie wykonywanie rzutów wolnych?
Oczywiście. Zdecydujemy razem z trenerem i kolegami.
W Milanie zagrałeś już 37 razy, ale nie zdobyłeś jeszcze gola. To coś, czego ci brakuje?
Nie jestem zawodnikiem, który często zdobywa gole, ale na pewno jest to jeden z celów do zrealizowania. Gol to zawsze gol - nawet dla pomocnika, który jest zadowolony, jeśli może asystować kolegom.
Bardzo chciałeś grać w Milanie, ale Milan też mocno w ciebie uwierzył. Co chciałbyś obiecać klubowi i kibicom?
Przede wszystkim chciałbym podziękować klubowi, bo już dwa razy zdecydował się na mnie postawić. Nie lubię szumnych zapowiedzi, ale mogę zapewnić, iż zrobię wszystko, aby udowodnić, że jestem graczem na miarę Milanu.
P.S. Ibra z taką głową jak teraz, 15 lat temu byłby chyba lepszy niż CR7 xD
Ronaldo Luís Nazário de Lima. Dla mnie to On jest najlepszy w historii
IL FENOMENO!!!!
Niech te cele zawsze będą wysoko, a całe stwierdzenie jak najdłużej prawdziwe :)