Bezbramkowy remis z Juventusem
"Nie jestem bohaterem - twierdzi Simon Kjær w wywiadzie dla Il Corriere della Sera - Zrobiłem tylko to co do mnie należało, bez zastanawiania się. Na moim miejscu każdy zrobiłby to samo". W rozmowie z włoskim dziennikiem duński obrońca Milanu wraca myślami do dramatycznych wydarzeń Euro 2020 z udziałem swojego przyjaciela, Christiana Erkisena, choć jest to z pewnością historia, której nie chciałby ponownie przeżywać.
Minęły dwa miesiące. Co pamiętasz z tamtego dnia?
Najpierw atmosferę święta, a potem ciszę. To był historyczny dzień dla nas, Duńczyków. Pierwszy mecz Mistrzostw Europy, u nas w domu. Potem wydarzyło się to, co się wydarzyło. Zachowałem przytomność umysłu, tak jak wszyscy moi koledzy. To była praca zespołowa. Zrobilibyśmy oczywiście to samo, gdyby chodziło o któregoś z naszych rywali. Tyle. Jedyne co się liczy to to, że Christian obecnie dobrze się czuje. Tylko to jest ważne.
Twoja zimna krew zrobiła na wszystkich wrażenie.
Działałem bez zastanowienia. Kierowałem się instynktem i zrobiłem to, co należało, automatycznie. Pierwszy raz przydarzyło mi się coś takiego i mam nadzieję, że ostatni.
Sądzisz, że wszyscy piłkarze - i nie tylko oni - powinni znać zasady reanimacji?
Z pewnością. Mam nadzieję, że te obrazki uwrażliwiły trochę ludzi w tym temacie. Lekarze byli świetni, interweniowali natychmiast, ale na pewno znajomość zasad zachowania w takich chwilach jest kluczowa. Może uratować czyjeś życie.
Kibice Milanu chcieliby cię zrobić kapitanem.
Mamy już kapitana i nazywa się Romagnoli. Między nami panuje całkowita zgoda i duch sportowy. Nie interesuje mnie przejęcie opaski kapitana. Ja zawsze i w każdych okolicznościach daję z siebie wszystko.
W poniedziałek startujecie na wyjeździe z Sampdorią. Jaki to będzie Milan?
Możliwość kontynuacji naszego projektu na pewno działa na naszą korzyść, ale staramy się też poczynić dalsze postępy. Staliśmy się mniej przewidywalni, trudniej jest się z nami mierzyć.
Straciliście jednak Donnarummę i Calhanoglu.
Tak, ale dzięki Giroudowi wzmocniliśmy się w ataku. To świetny napastnik. Ma doświadczenie, głód wygrywania, jest skuteczny. Przyda nam się także w Lidze Mistrzów.
Po świetnym drugim miejscu teraz celem jest scudetto? Czy jeszcze za wcześnie?
Drużyna taka jak Milan ma obowiązek zawsze mierzyć jak najwyżej. Tylko w ten sposób można się rozwinąć. Ja jeszcze nigdy nie wygrałem ligi i chciałbym tego dokonać z Milanem. To byłoby spełnienie marzeń. Ale są też inni chętni, konkurencja jest silna. Faworytami według mnie są Inter i Juve.
Ibrahimović wypadł z gry aż do września. Jak wielki będzie to miało wpływ?
To piłkarz, który w pojedynkę potrafi odmienić drużynę. Wszyscy razem rozpoczęliśmy pewien proces, ale to jeszcze nie koniec, teraz trzeba wykonać kolejny krok.
Można odnieść wrażenie, że obok ciebie też wszyscy się rozwijają. Co myślisz o Tomorim?
Bardzo się poprawił - taktycznie i pod kątem osobowości na boisku. Teraz musi nauczyć się włoskiego.
W bramce pora na Maignana. Jakie wywarł wrażenie?
Bardzo duże. To wielki bramkarz, sami zobaczycie.
Pioli powiedział: "Kjaer to zawodnik o niebywałej inteligencji". Co miał na myśli?
Może to, że jestem stary? Ale żarty na bok. To dzięki Piolemu tak bardzo się rozwinęliśmy. To świetny trener. Wszyscy widzą efekty jego pracy.
Poza tym jest też Maldini.
Maldini to postać mityczna. Zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, kto pełni rolę obrońcy i wzrastał podziwiając jego grę.
Twój kontrakt wygasa za rok. Przedłużysz go?
Dla mnie nie ma żadnego problemu. Czuje się tutaj doskonale i chciałby zostać jak najdłużej. Milan to było moje marzeni i udało mi się je zrealizować. Wkrótce przystąpimy do rozmów.
Wrażenie z zewnątrz jest takie, że w Milanie panuje powszechna zgoda. A wewnątrz?
Dokładnie tak. Panuje harmonia, jedność. Przede wszystkim jednak chęć do pracy. Bez tego nie można zrobić postępów.
To prawda, że młodsi koledzy pomagają ci z mediami społecznościowymi?
Łatwiej im to przychodzi. Nie lubię zbytnio mówić o swoich sprawach na forum publicznym. Rozumiem wagę mediów społecznościowych w 2021 roku, ale nie jestem ich miłośnikiem.
Włosi mistrzami Europy - zaskoczyło cię to?
Kibicowałem wam. To zasłużone zwycięstwo, które przyciągnie uwagę do Serie A. To nie jest już defensywna liga jak w dawnych czasach i reprezentacja to udowodniła.
W wywiadzie kilka lat temu powiedziałeś, że piłkarze mają obowiązek, aby patrzeć także na to, co dzieje się poza boiskiem. Jakie wrażenie zrobiły na tobie zdjęcia z Afganistanu?
Trudno pozostać obojętnym, nie można udawać, że nic się nie stało. Sądzę, że jako obywatele świata zawsze mamy obowiązek pomagać tym, którzy są w gorszej od nas sytuacji i walczyć o to, co jest słuszne. To samo dotyczy zmian klimatu. Do tego też potrzebna jest nowa mentalność.
Nową mentalność wprowadził do Milanu dyrektor Ivan Gazidis, który teraz również musi stoczyć walkę z rakiem.
On wie, że zawsze jest w naszych myślach. Jak wspomniałem wcześniej - Milan jest jak rodzina. Jego walka to nasza walka.
Dla mnie już jesteś nieformalnym kapitanem Milanu, Simon. Bardzo bym chciał, żebyś za kilka lat właśnie w Milanie z wielką pompą zakończył swoją piłkarską karierę, mając na koncie co najmniej jedno scudetto i może nawet wygranie LM w czerwono-czarnych barwach. Tego Ci z całego czerwono-czarnego serca życzę.
FORZA GRANDE KJAER.