Po 2745 dniach obfitych w trudy, łzy, smutek, rozczarowania i kibicowskie cierpienie powracamy tam, gdzie naszemu klubowi występującemu pod tak legendarnym i potężnym herbem przystoi przebywać zawsze – do Ligi Mistrzów. Przez lata wszyscy o tym marzyliśmy, teraz możemy po prostu z przyjemnością się rozkoszować. Poczynając od wyjazdowego starcia na Anfield Road w Liverpoolu.

Tak jak opuściliśmy Champions League na okres siedmiu lat (co stanowi trzecią najdłuższą przerwę na tym poziomie w historii klubu) jako drugi najbardziej utytułowany klub w Europie, tak wracamy do niej z takim samym mianem. Zapewnia to siedem trofeów, z czego ostatnie zdobyte właśnie w starciu z Liverpoolem – w 2007 roku w Atenach. W środowy wieczór będziemy zatem świadkami potyczki drugiej i trzeciej najbardziej utytułowanej ekipy w historii Ligi Mistrzów, jako że „The Reds” mają na swoim koncie sześć pucharów, ostatni wywalczony w 2019 roku.

Co ciekawe, obie ekipy nigdy nie rozegrały ze sobą oficjalnego meczu innego niż finał Ligi Mistrzów! Pamiętne boje miały miejsce w 2005 i wspomnianym już 2007 roku.

Podopieczni trenera Juergena Kloppa zajmują aktualnie trzecie miejsce w tabeli Premier League. Sezon rozpoczęli od triumfów w trzech meczach, w których byli faworytami, a także remisu 1:1 z Chelsea. Teraz naturalnie zamierzają zrobić wszystko, aby nie potknąć się także w Champions League, gdzie konkurencja już w fazie grupowej jest spora – ktoś z czwórki Atletico, Liverpool, Porto, Milan nie zagra wiosną nawet w Lidze Europy.

Najpoważniejszym brakiem kadrowym, z którym mierzą się Anglicy, jest nieobecność Roberto Firmino. Do nieobecności Brazylijczyka należy dodać także absencje Harveya Elliotta, Neco Williamsa oraz Takumiego Minamino. Tak czy inaczej Kloppowi pozostaje do dyspozycji mnóstwo piłkarzy z najwyższej półki, których nie zawaha się wykorzystać.

W bramce zagra Alisson, który z Milanem pojedynkował się już podczas okresu swoich występów w Romie. Obrona? Chociażby Trent Alexander-Arnold czy Virgil van Dijk. W drugiej linii ujrzymy takie tuzy jak Fabinho czy Thiago Alcantara, natomiast ciężar zdobywania goli dla „The Reds” spadnie na barki Sadio Mane, Diogo Joty i Mohameda Salaha.

Co do naszej drużyny, trener Stefano Pioli nie mógł zabrać do Anglii zawodników borykających się z drobnymi kontuzjami – Rade Krunicia, Tiemoue Bakayoko oraz Zlatana Ibrahimovicia. Szkoleniowiec przyznał, że Szwed miał zagrać w wyjściowym składzie, ale stało się to niemożliwe. Grono nieobecnych uzupełniają Andrea Conti, Samu Castillejo i Pietro Pellegri, którzy nie zostali zgłoszeni do gry w fazie grupowej Champions League.

W starciu z ekipą z Premier League trener Pioli postawi na tych, którym ufa na ogół i rzadko się rozczarowuje. Na środku obrony ponownie wybiegnie duet Simon Kjaer – Fikayo Tomori. Delikatne znaki zapytania pozostają przy obsadzie dwóch pozycji. Sandro Tonali najprawdopodobniej nie odzyska pełni sił po nocnej niedyspozycji z poniedziałku na wtorek, a w jego miejsce wskoczy Ismael Bennacer. O miejsce na szpicy rywalizują zaś Olivier Giroud i Ante Rebić – ten, który rozpocznie na ławce rezerwowych, z pewnością pojawi się na murawie wraz z rozwojem wydarzeń boiskowych.

Mecz 1. kolejki Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Milanem rozpocznie się w środę, 15 września o godz. 21:00 na Anfield Road. Równolegle zostanie rozegrana druga potyczka grupy B: Atletico Madryt – FC Porto. Sędzią głównym pojedynku Anglików z Włochami będzie polski rozjemca Szymon Marciniak, a transmisję na żywo przeprowadzi Polsat Sport Premium 2.

PRZEWIDYWANE SKŁADY:

LIVERPOOL FC (4-3-3): Alisson – Alexander-Arnold, Van Dijk, Gomez, Tsimikas – Henderson, Fabinho, T. Alcantara – Mane, Jota, Salah

AC MILAN (4-2-3-1): Maignan – Calabria, Kjaer, Tomori, T. Hernandez – Kessie, Bennacer – Saelemaekers, B. Diaz, Leao – Rebić