MILAN – BOLOGNA 0:1
Rossoneri bez Pucharu Włoch...
Był początek października 2020 roku, kiedy Milan Stefano Piolego w niebywałych okolicznościach pokonał po rzutach karnych Rio Ave i uniknął potężnej wpadki, która mogła negatywnie nastroić na cały sezon. Teraz, rok i pół miesiąca później, rossoneri znów grają w Portugalii o gigantyczną stawkę. Ale tym razem dużo bardziej prestiżową. Wróciliśmy do grania w Lidze Mistrzów, teraz dobrze byłoby wrócić do zwyciężania. Przed nami FC Porto.
Z obu dotychczasowych pojedynków Champions League mediolańczycy mogli wyciągnąć dobre rzeczy. Koniec końców jednak – z różnych względów – w obu przegrali. O punkt więcej ma Porto, które zremisowało 0:0 w Madrycie i uległo u siebie Liverpoolowi aż 0:5.
Bez dwóch zdań czeka nas teraz dwumecz o życie w kwestii podjęcia walki o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Tylko komplet punktów w starciach z Portugalczykami pozwoli rossonerim realnie marzyć o 1/8 finału do samego końca. Doświadczenie zebrane, frycowe zapłacone. Do trzech razy sztuka?
Sytuacja Smoków w Liga NOS jest podobna do tej Milanu w Serie A. Z tym, że Lombardczycy w ośmiu spotkaniach oprócz zwycięstw zanotowali jeden remis, zaś ekipa z Półwyspu Iberyjskiego – dwa, z Maritimo i ze Sportingiem CP. Pozwala to jej zajmować pozycję wicelidera, za plecami Benfiki.
Podopieczni Sergio Conceicao wciąż czekają na swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów, natomiast na krajowym podwórku w tym względzie rządzi i dzieli Luis Diaz. 24-letni Kolumbijczyk zanotował już sześć bramek i jest liderem klasyfikacji strzelców ligi portugalskiej. To właśnie w dużej mierze na jego barkach będzie spoczywał obowiązek strzelania bramek przez gospodarzy w starciu z wicemistrzami Włoch. Portugalczycy mogą liczyć także m.in. na doświadczonego defensora Pepe czy łączonych do niedawna z przeprowadzką do ekipy rossonerich Otavio oraz Jesusa Coronę.
Milan wyruszył do Portugalii mocno osłabiony. Kontuzje zatrzymały Mike’a Maignana, Alessandro Plizzariego, Alessandro Florenziego, Juniora Messiasa oraz Ante Rebicia, zakażenie koronawirusem Theo Hernandeza oraz Brahima Diaza, zaś zawieszenie za czerwoną kartkę – Francka Kessiego. Do tego dochodzi fakt braku zgłoszenia do gry w pucharach Andrei Contiego, Samu Castillejo oraz Pietro Pellegriego, na mecz nie poleciał jeszcze także nowy bramkarz drużyny, Antonio Mirante.
Mediolańczycy nie mają jednak wyjścia. Bez względu na trudności muszą zakasać rękawy i zgarnąć trzy punkty, jeśli chcą dalej realnie marzyć o fazie pucharowej Champions League. Trener Stefano Pioli jest zmuszony do kilku rotacji. Zapowiada się występ Davide Calabrii na lewej obronie, Pierre’a Kalulu – na prawej. Jako trequartistę ujrzymy Rade Krunicia, zaś na szpicy od początku będzie walczył Olivier Giroud. W bramce pojawi się oczywiście Ciprian Tatarusanu.
Jedyne starcie rossonerich ze Smokami w XXI wieku miało miejsce latem 2003 roku. Wówczas Lombardczycy wygrali 1:0 po golu Andrija Szewczenki i zgarnęli czwarty (z pięciu wywalczonych) w historii klubu Superpuchar Europy.
Mecz 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pomiędzy FC Porto a AC Milan rozpocznie się we wtorek, 19 października o godz. 21:00 na Estadio do Dragao w Porto. Sędzią głównym tego starcia będzie Niemiec Felix Brych. Transmisja na żywo w Polsat Sport Premium. Druga potyczka grupy B – zaplanowana na tę samą porę – to Atletico – Liverpool.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
FC PORTO (4-2-3-1): Marchesin – Manafa, Pepe, Marcano, Zaidu – Uribe, Grujić – Otavio, S. Oliveira, Corona – Taremi
AC MILAN (4-2-3-1): Tatarusanu – Kalulu, Kjaer, Tomori, Calabria – Bennacer, Tonali – Saelemaekers, Krunić, Leao - Giroud
Pobiez aplikację załóż konto i LM oglądasz za darmo
Mam jednak nadzieję że pójdzie dobrze i z roku na rok oglądanie ACM w Lidze Mistrzów na San Siro wróci do normy, a za tym wróci płynnosc finansowa, a to akurat pozwoli na szeroką kadre i kilku klasowych zawodników na jedną pozycję.
Przy tylu kontuzjach to na wagę złota
Liverpool: 18 pkt.
Milan: 9 pkt.
Atletico: 7 pkt.
Porto: 1 pkt.
Oczywiście Porto to mocna ekipa, a z Atletico na wyjeździe będzie piekielnie ciężko, to przynajmniej jest spora szansa, że Liverpool do meczu z nami będzie podchodził z pewnym 1 miejscem, dzięki czemu może trochę odpuszczą.
Normalnie można zabawić się w matematyka, jak podczas meczów reprezentacji Polski :P
Dlatego trzeba powalczyć o wygraną.