MILAN – BOLOGNA 0:1
Rossoneri bez Pucharu Włoch...
Obrońca Milanu, Davide Calabria, wziął udział w nowym programie klubowej telewizji - "W drodze". W jego trakcie odpowiadał na zadane mu pytania jadąc samochodem. Oto, co miał do przekazania 25-latek:
Mediolan? Mam dobrą relację z Mediolanem, naprawdę lubię to miasto. Pochodzę z Brescii, ale kupił mnie Mediolan. To miasto, które wiele oferuje. Jest piękne: poza usługami i zarządzaniem jest małe i wygodnie się w nim mieszka. Ludzie są zawsze otwarci i jest wielu turystów. Żyje się tu bardzo dobrze.
Kariera w Milanie? Jestem u szczytu kariery. Jestem w wieku, kiedy najbliższe lata będą najważniejszymi, najbardziej decydującymi, Jestem w kwiecie mojej kariery. Nawet jeśli to wszystko jest bardzo osobiste... Mam duże ambicje i oczekiwania, zarówno w stosunku do siebie, jak i do Milanu: zasługujemy na powrót na poziom, do którego ten klub jest przyzwyczajony.
Pierwszy mecz na San Siro? Jestem prawie pewien, że to był mecz Milan-Lille w Lidze Mistrzów. Nie chodziłem tam zbyt często, ale ponieważ grałem w sektorze młodzieżowym. Byłem na zielonym sektorze, bo było taniej... Nawet nie sądziłem, że będę grać jako zawodowy piłkarz; zacząłem nad tym myśleć na poważnie, gdy miałem 15-16 lat.
Pozycja na boisku? W wieku siedmiu lat byłem pomocnikiem. Przyszedłem do Milanu jako pomocnik, a potem grałem na mezzali w 3-osobowym składzie pomocy w sektorze młodzieżowym, a potem, z chłopcami Inzaghiego, przez rok jako lewy obrońca. To było bardzo ważne doświadczenie i bardzo dobrze spisałem się po lewej stronie, więc w następnym roku przeniósł mnie na prawo i oto jestem.
Debiut w Milanie? Bardzo to przeżyłem, piękny moment, ale to nie jest moje najlepsze wspomnienie. Rok później, kiedy ja byłem między wypożyczeniem a pozostaniem, rozegrałem 2-3 mecze i Mihajlović powiedział mi: „Podobałeś mi się, musisz tu zostać”. Miałem 18 lat, jeśli Mihajlović powie ci coś takiego, to znaczy że było w porządku.
Ochrona środowiska? Zależy mi na tym. Należy robić małe rzeczy, które mogą pomóc w zmniejszeniu zanieczyszczenia. Bardzo ważne jest również oszczędzanie, np. zakręcanie wody podczas prania. To drobne szczegóły, ale jeśli wszystkim się uda... W Milanello wszyscy jesteśmy bardzo uważni: staramy się marnować jak najmniej surowców. Powinniśmy uczyć tego w szkołach i szanować taką edukację. Musimy dorosnąć z pewnymi poprawnymi przyzwyczajeniami. Jestem w Mediolanie 15 lat i od najmłodszych lat zacząłem je rozumieć. Futbol zmienia się z tego punktu widzenia; chcielibyśmy robić jeszcze więcej, także dlatego, że zdarzają się rzeczy, które uważam za absurdalne. Mamy moc wpływania na ludzi – ważne jest, aby przekazywać określone wartości.
ps. oferta Milanu wg calciomercato to było 5 mln z umową progresywną 6,5 mln euro w ostatnich dwóch latach
Alexisowi to nie wiem co odwaliło. Wjechać dwa razy wyprostowaną nogą w trakcie gry . On niech się cieszy, że Lahoz chciał iść z duchem gry bo normalny arbiter po tym pierwszym faulu wyrzuciłby Chilijczyka z boiska.
LFC może jest lepiej wybiegane ale jak widzę wyszkolenie techniczne w Interze to Nerrazuri lepiej pod tym względem wypadali.
Dobry dwumecz dwóch silnych drużyn które walczyły ze sobą jak równy z równym.
Co do ich gry - w obu meczach postawili twarde warunki, mogli się podobać. Grali efektownie, ale nie efektywnie, tego zabrakło. Nie spodziewałem się takiego Interu. Trzeba im oddać, że odpadli w dobrym stylu, nawet bardzo dobrym.
Jednak odniosłem wrażenie, że w rewanżu Anglicy grali na 50%, kompletnie nie interesowało ich szturmowanie bramki Handanovica, a i tak obijali słupki i poprzeczki. W Mediolanie też nie było widać specjalnego zaangażowania, realizowali plan.
Postawili na minimalizm, chcąc oszczędzić siły na ligę, widać było, że nawet przez moment nie obawiali się Interu, totalna kontrola gry. Gdyby podeszli do tego poważnie, tak na 110% i siedli na nich tak jak na nas w pierwszym meczu, to wynik mógłby być dość wysoki.
Dlatego też uważam, że mecz ten nie był żadnym wyznacznikiem, a drużyny z PL takie jak Liverpool czy City, a nawet i Chelsea na chwilę obecną są całkowicie poza zasięgiem najlepszych ekip z Włoch.
To są silne ekipy i tutaj też czynnik szczęścia zdecydował bo lfc na początku naprawdę przycisnęło ale Inter dobrze odpierał ataki i potem sam zaczął dochodzić do głosu aż do gola. Niestety Sanchez zachował się głupio czym zakończył udział Interu w LM.