MILAN W PÓŁFINALE PUCHARU WŁOCH!
Sandro Tonali udzielił wywiadu dla DAZN. 22-letni pomocnik Milanu odpowiedział na pytania legendy Massimo Ambrosiniego.
O swojej pozycji w młodzieńczych latach: "Zaczynałem jako napastnik, później z biegiem czasu byłem wystawiany w roli pomocnika i tak już pozostało".
O porównaniach do Pirlo: "Słyszałem takie porównania, zwłaszcza kiedy grałem w Brescii. To mi trochę ciążyło".
O idolach z dzieciństwa: "Moją pierwszą koszulkę piłkarską, którą otrzymałem była koszulka Lamparda z Chelsea. Później doszły te z Milanu".
O byciu fanem Milanu: "Wszystko zaczęło się od mojego ojca. Zawsze był blisko Milanu, był jednym z Curva. Zawsze był podniecony kiedy grał Milan".
O swoim pierwszym występie na San Siro: "Mój pierwszy raz na San Siro to 1:0 z Chievo. Wygrana po bramce Seedorfa w ostatniej minucie. Śledziłem poczynania Milanu jako kibic, nigdy nie pomyślałbym o grze w koszulce Rossonerich".
O swoim przybyciu do Milanu: "Latem 2020 roku dużo rozmawiałem z mamą, swoją dziewczyną i agentem. Marzyłem o Milanie. Pierwsze dni to istne szaleństwo. Pierwszy rok był trudny: dzielenie bycia kibicem i zawodnikiem nie należy do łatwych. Ale po okresie adaptacji wszystko udało mi się". "Początkowo noszenie tej koszulki było ciężarem, byłem w miejscu, w którym starałem się, aby nie zawieść. Bałem się, przyjechałem z Brescii, wszystko tutaj jest inne. Napotkałem trochę trudu i przeszkód, ale z pomocą przyszedł trener Pioli i przezwyciężyłem to". "Dużo rozmawiałem z trenerem, bardzo mi pomógł. A teraz czyni to samo z innymi zawodnikami, którzy doświadczają tego, przez co ja przechodziłem. Nigdy nie myślałem, że mi się nie uda. Gra przy pustych trybunach na początku była pomocna".
O swoim drugim roku w Milanie: "Czułem się pewniej i to dało mi wielką siłę. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że dokonałem skoku jakościowego. Nie zapomnę pierwszych miesięcy w Milanie. W drugim sezonie wydobyłem z siebie to, co miałem głęboko w środku".
O Paolo Maldinim: "Zrobił wiele, aby mnie tu ściągnąć. Zarówno on, jak i Massara. Zawsze będę im za to wdzięczny".
O De Ketelaere: "To normalne, przechodzi przez to, co mi się przydarzyło. Kosztował dużo, przyszedł tutaj, aby być decydującym w meczach i płaci za presję bycia w centrum uwagi. To świetny zawodnik, który musi odzyskać pewność siebie, musimy mu w tym pomóc. Jeden mecz musi mu pójść dobrze, a później zobaczymy prawdziwego De Ketelaere".
O Leão: "To wyjątkowy facet, jest dobry zarówno na boisku, jak i poza nim. Jest piłkarzem, który potrzebuje towarzysza. Kiedy odpali, w kilka sekund jesteśmy pod bramką rywala. Może to czynić zawsze, może nie ma ciągłości z zeszłego sezonu, ale trzeba mu pomóc. Ma wielki talent, jest najsilniejszy i zawsze musi prezentować odpowiednią jakość na boisku".
O Ibrahimoviciu: "Chcę grać przeciwko niemu na treningach, to stymuluje do gry przeciwko niemu. Kiedy wygrywam mecze treningowe, żartuję z niego. Za każdym razem, gdy przegrywasz - on cię masakruje".
O styczniowym kryzysie Milanu: "W ciągu pięciu minut straciliśmy zaliczkę bramkową w meczu Milan-Roma. Nadal nie jestem w stanie sobie tego wyjaśnić. Wracam myślami do treningów z tamtego okresu i nie rozumiem jak to mogło się wydarzyć. Zawsze trenowaliśmy na 100%, później straciliśmy pewność siebie, byliśmy zbyt słabi". "Receptą na kryzys był powrót do wygrywania i ponowna, odważna gra. Nie zapomnieliśmy o tamtym miesiącu, przestudiowaliśmy go. To szaleństwo nie wygrać 7-8 meczów. Dwa lub trzy mogą się przydarzyć, ale siedem to za dużo".
O zmianie formacji i trzyosobowej linii obrony: "Byliśmy przyzwyczajeni do innego rozwiązania, nie było łatwo wszystko zmienić. Ale w tak delikatnym momencie - to był punkt zwrotny. To nam pomogło. Nie graliśmy naszej zwykłej piłki, ale byliśmy bardziej pewnie siebie na boisku".
O Lidze Mistrzów: "Wszyscy wiemy, że to najlepsze rozgrywki w jakich można grać. W zeszłym sezonie ponieśliśmy klęskę, bo mogliśmy zrobić więcej. W meczu z Atlético Madryt u siebie dominowaliśmy, ale później przyszła czerwona kartka. Ponieśliśmy porażkę, bowiem jesteśmy Milanem i nie możemy pozwlić sobie na niewyjście z grupy. Nie stawialiśmy sobie celów, ale jesteśmy ambitni".
O to, o co poprosiłby Świętą Łucję (Santa Lucia - wł.) na zakończenie sezonu: "Finał Ligi Mistrzów. Oczywiście, aby go wygrać..."
Wspaniały mindset :)
A takie było szydzenie z ludzi którzy o tym pisali
"W sumie od początku sezonu gra nam się nie klei, nie wiemy co mamy robić, trener nie reaguje, a na sesjach treningowych gramy w bierki i w styczniu była kulminacja tego wszystkiego oraz dalej nie mamy pomysłu jak to zmienić."
:)
Ale niektórzy nie umieją przyznać że błędnie ocenili sytuacje