ALESSANDRO FLORENZI: "Nie weszliśmy w mecz tak jak chcieliśmy. Potem jednak po tych dwóch pierwszych minutach podeszliśmy do spotkania w odpowiedni sposób. Na Rebiciu był ewidentny karny... Nie wiem, dlaczego nie został odgwizdany. Zagranie ręką Lucumiego może się zdarzyć, ale ten pierwszy karny był jak na tacy. Nigdy nie byłem w drużynie, która podchodzi do meczów w taki sposób. W zeszłym roku wygraliśmy scudetto i - przed tymi ważnymi meczami, zwłaszcza pod koniec - w szatni wydawało mi się, że zespół jest trochę... miękki. Ja byłem przyzwyczajony do motywowania się indywidualnie. I pytałem sam siebie: "Może ze mną coś nie tak? Czy to ich podejście? Cholera, myślę, że jesteśmy trochę zbyt luźni"... A potem rozgrywaliśmy nieprawdopodobne mecze. A potem to samo przed rewanżem z Tottenhamem i pierwszym meczem z Napoli. Mam nadzieję, że tak samo będzie w rewanżu. Dla mnie było za luźno, a potem chłopaki pokazali co innego. Ja kiedy nie gram to dzień później muszę zrobić trening wyrównawczy, także gdy siedzę na łatwce, bo daję z siebie wszystko co mogę. Liga Mistrzów? To są mecze szczególne. Trudno się spodziewać, że przeżyję jeszcze takie emocje jak w spotkaniu Romy z Barceloną, ale to dlatego, że mówię jako kibic i ze względu na to, co dałem Romie. Zmiany? Jesteśmy odpowiedzialni za pracę, trenera i tych, którzy pracują dla nas. Podeszliśmy do meczu poważnie i staraliśmy się wdrożyć to, o co prosił nas trener. Gdyby wyciąć tę pierwszą minutę... Rozegraliśmy dobry mecz".
Chociaż i tak wiem, że to tylko pobożne życzenie, bo jak nic sędziowanie było dzisiaj ustawione -.-
Ale jak liczyć od 10 kolejki to Bologna jest w top4 - tylko to tak nie działa