MILAN – BOLOGNA 0:1
Rossoneri bez Pucharu Włoch...
Po trudnym meczu Milan wywozi z Rzymu jeden punkt. Rossonerim nie układało się dzisiaj. Notowali sporo strat, mieli problemy z opanowaniem oraz wyprowadzeniem piłki, a w tym wszystkim jeszcze musieli mierzyć się z ostrą grą ze strony graczy Romy. Obie bramki spotkania padły w doliczonym czasie gry. Najpierw Abraham wprawił w euforię całe Stadio Olimpico, a po kilku minutach uciszył je trafieniem Saelemaekers.
Poziom intensywności pierwszej połowy, jeśli chodzi o grę obu ekip, był na poziomie lipcowo-sierpniowych wypadów do Stanów Zjednoczonych na tournee. Sporo było przerw, ponieważ co rusz któryś z zawodników leżał na boisku po ostrych wejściach rywali, przy czym to rzymianie byli stroną, która bardziej odpowiadała za podostrzenie gry. Milan jak i Roma nie potrafiły zdominować rywala, choć to rzymianie, wydawało się, stwarzali sobie groźniejsze sytuacje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Pierwszy strzał oddali już w 7' minucie, kiedy to Pellegrini uderzał z szesnastego metra, ale niecelnie. W 20' minucie kontrę wyprowadził Milan, tylko że strzał głową Krunicia był za slaby, ale i przede wszystkim chybiony. Kilka minut później z kolejną kontrą ruszyli rossoneri. Leao z Diazem rozprowadzili akcję do prawej strony do Calabrii, a ten posłał groźne zagranie wzdłuż bramki Rui Patricio. Niestety, żaden z kolegów nie otrzymał podania. W odpowiedzi to Roma mogła wyjść na prowadzenie, ale z kilku metrów strzał Pellegriniego zablokował Abraham. Dobijał jeszcze Belotti, ale skupił się na sile, nie precyzji, i piłka minęła znacznie bramkę Maignana. W 45' minucie Calabria otrzymał piłkę w polu karnym, po tym jak dośrodkowanie Theo strącili defensorzy Romy, ale powtórzył przypadek Belottiego. W doliczonym czasie gry głupią strate pod polem karnym Milanu zaliczył Krunić, ale Abraham szukając pozycji do oddania strzału w końcu stracił piłkę. Swoją okazję mieli jeszcze podopieczni Piolego z rzutu rożnego, ale Tomori nieczysto trafił w piłkę, która minęła słupek bramki gospodarzy.
Druga połowa była lepsza od pierwszej, bo przynajmniej zobaczyliśmy bramki, choć to znowu gospodarze potrafili stworzyć sobie dogodniejsze okazje. W 57' minucie rzut rożny dla Milanu przeobraził się w kontrę dla Romy, która skutkowała wyjściem El Shaarawy'ego sam na sam z Maignanem, ale złe przyjęcie włoskiego napastnika sprawiło, że golkiper Milanu ubiegł go i skutecznie interweniował łapiąc piłkę. Maignan ledwo wprowadził piłkę do gry, a po chwili znowu El Shaarawy stworzył zagrożenie, ale tym razem na posterunku był Thiaw, który w porę wybił piłkę spod nóg gracza Romy, który już szykował się do strzału. W 60' minucie odgryźć powinien się Milan, ale Saelemaekers, po dośrodkowaniu Leao, z pierwszej piłki uderzył nad bramką Rui Patricio. Następnie swoją szansę miał Spinazzola, który wykorzystał groźną stratę Calabrii, ale kiedy już szykował się do oddania strzału to skutecznie zablokował go jeden z defensorów Milanu. Bramki pojawiły się dopiero w końcówce spotkania. De Ketelaere stracił piłkę, Celik pognał w kierunku pola karnego Milanu, dograł do Abrahama, a ten płaskim strzałem pokonał Maignana. Stadio Olimpico wybuchło okrzykami radości. Była 94' minuta. Wydawało się, że to koniec i Jose Mourinho, pomimo wielu absencji, zainkasuje trzy punkty. Na szczęście w garść wzięli się podopieczni Piolego. W 90+7' Rafael Leao dośrodkował z lewej strony na dalszy słupek, a tam akcję zamknął Alexis uciszając stadion. Sędzia zakończył mecz, w którym najwięcej było walki, wzajemnych pretensji, nawet kontuzji aniżeli pięknej gry czy bramek.
Na osobny akapit zasługuje arbiter Daniele Orsato. Kontrowersje wzbudziła sytuacja z 71' minuty, kiedy to Ibanez wyprostowaną nogą "wjechał" w Saelemaekersa, za co obejrzał żółta kartkę, choć wydawało się, że spokojnie mógł także wykluczyć obrońcę z dalszej gry. Co więcej, gracze Romy już wcześniej grali ostro i nie stronili od fauli, ale Orsato nie sięgał po napomnienia. Arbiter pozwolił na zbyt wiele chcąc dać pograć piłkarzom, ale ewidentnie nie zapanował nad temperamentem niektórych zawodników, choć nie może to stanowić usprawiedliwienia dla piłkarzy Milanu, którzy sami mieli problem z ustabilizowaniem swojej gry.
AS ROMA (3-5-2): Rui Patricio; Mancini, Ibanez, Kumbulla (15' Bove) [89' Camara]; Celik, Cristante, Matić, Pellegrini; Spinazzola, Belotti (46' El Shaarawy), Abraham (90+8' Solbakken)
Rezerwowi: Boer, Svilar, Solbakken, Camara, Dybala, Bove, Zalewski, Volpato, Tahirović, El Shaarawy
AC MILAN (4-2-3-1): Maignan; Calabria, Kjaer, (73' Kalulu) Tomori (46' Thiaw), T. Hernandez; Tonali, Krunić; Brahim Diaz (56' Saelemaekers), Bennacer (73' De Ketelaere), Leao; Giroud (88' Origi)
Rezerwowi: Tatarusanu, Mirante, Kalulu, Thiaw, Gabbia, Ballo-Touré, Adli, Vranckx, Bakayoko, Saelemaekers, De Ketelaere, Rebić, Origi, Messias
Bramki: 90+3' Abraham, 90+7' Saelemaekers
Żółte kartki: Tomori 16', Matić 24', Ibanez 71', Krunić 75', 84' Cristante
Arbiter główny: Daniele Orsato (Vicenza)
Miejsce: Stadio Olimpico (Rzym)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
1. Punkty w meczach bezpośrednich
2. Różnica bramek w meczach bezpośrednich (bez zasady bramek wyjazdowych)
3. Ogólna różnica pomiędzy bramkami strzelonymi a straconymi
4. Bramki strzelone w całym sezonie
5. Losowanie
Liczą się bezpośrednie starcia, a nie bilans bramkowy. Gdy 3 lub więcej drużyn ma tyle samo punktów to się tworzy małą tabelę z wynikami pomiędzy tymi drużynami.
Kumbulla, Mancini, Ibanez, Matić - normalnie mentalni Argentyńczycy!
Forza Grande Milan
"kazał piłkarzom nie grać w piękną piłkę" - po prostu kazał im grać skutecznie co robili, więc oni założenia taktyczne wypełnili.
Co do kartki. Według mnie sytuacji 50/50. Spóźniony Ibañez kosi Salemakersa ale nie było w tym premedytacji ani nawet zamiaru. Według mnie sędziowie dobrze ocenili tą sytuację.
Co do wyniku to 1 pkt to strata obydwu klubów. Zwycięzca tego pojedynku byłby bliżej Top4 a po remisie obie drużyny są bliżej miejsca 5-7 jeśli swoje spotkanie wygra Atalanta.
Roma miała jakby więcej ochoty do wygrania ale zabrakło im umiejętności. Całe szczęście że Mou nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich najlepszych piłkarzy.
Mecz do zapomnienia
Ogólnie mercato 2/10. Origi, CDK, Dest flopy, Vranckx i Adli (kupiony rok temu) pomimo pokazywania się z niezłej strony, nie dostali poważnych szans od trenera i do tego niezrozumiały wykup Messiasa. Tylko Thiaw się udał.
Rzuty rożne, wolne to od dawna u nas kabaret.
- 2 w Lidze Mistrzów
- na 4:0 z Napoli
- na 1:1 z Romą
To jest dopiero zawodnik na ważne mecze :P
Ostrzeżenei za wulgaryzm
SS
Fakt, dzisiaj już nie napiszesz. Wulgaryzmy. Ostrzeżenie. // Corsa
Sędzia dołożył do pieca, ale cała drużyna zagrała słabo, zero celnych strzałów przez 90 minut mówi samo za siebie. Mou to cyniczny cwaniak, rozegrał Piolego stawiając autobus, nakazał swoim zawodnikom grać agresywnie, a ci z tego korzystali w najlepsze, bo sędzi niczym koń, miał klapki na oczach.
Trener Rzymian podszedł z respektem do Milanu, wiedział co robi - uruchomił swój znak firmowy, tryb "antyfutbol totalny" i czekał na okazję do kontry. Plan ten zdał egzamin i zakończyłby się pełnym sukcesem gdyby nie nasze szczęście przy końcu.
Przed meczem pisałem, że jak zagramy swoje to żaden sędzia nie będzie miał wpływu na wynik. Niestety, nie zagraliśmy i mamy tego efekt.
Instynktownie wtedy nie idzie się tak pewnie do przodu.
Te faule z pewnością zrobiły swoje, ale zauważ, że w drużynie dzisiaj totalnie nie było chemii. Theo był poza grą, nie włączał się, wręcz przeszkadzał w akcjach.
Tylko Rafa starał się coś zrobić, no i przy końcówce Snickers. Cała reszta stała w miejscu i wymieniała się podaniami.
Przy postawionym autobusie nasi stoją jak te kołki przed polem karnym i czekają, aż Leao weźmie ciężar gry na siebie i coś zrobi.
Tak jak ktoś pisał tu dzisiaj - praktycznie nie ma żadnych schematów. Powtarzają się może ze dwa lub trzy zagrania, które dzisiaj nie były możliwe do wykonania, bo Theo grał fatalnie i nie wyrabiał za akcjami.
Taki zresztą miał być Origi. Teraz pewnie spróbują kogoś innego (Arnautović?) ale na prawdziwego bombera to nie ma co nadal liczyć.
Pytanie czy to zasługa Abrahama czy Theo właśnie
Zresztą jak zagraliśmy dokładnie tak samo z Napoli, to narracja była, iż to genialne spotkanie, Neapol rozpracowany w 5D.
Nie umiemy grać w ataku pozycyjnym, nasz atak to Leao z piłką, 6 graczy Romy przed nim, i Żiru.
Najlepiej całe włoskie środowisko sędziowskie spalić, zaorać i opryskać, a pożyczyć sędziów z innych lig europejskich. Niech się narybek uczy, to może za kilkanaście lat coś z tego będzie. Ci, którzy są teraz nadają się jedynie do zamiatania ulic takiego Neapolu np.
Nadal zaklinaj rzeczywistość. Roma czekała na kontry, a Milan? Jedynie na błysk Leao. Brahim jak szybko odpalił, tak szybko zgasł, co jest dla niego typowe.